Śnieg stopniał za wcześnie. I teraz zaczną się problemy

Radosław Nawrot

Opracowanie Radosław Nawrot

Świeży puch, gips przewiany, szreń czy firn. To rodzaje śniegu, którego tej zimy nie mamy szczególnie dużo. A szkoda, bo śnieg przyczynia się do bujnej wegetacji roślin - tworzy naturalną warstwę ochrony i jest magazynem wody. Śnieg stopniał już w styczniu i nie wiadomo, czy go jeszcze tej zimy zobaczymy. A to oznacza kłopoty. Sprawą zajął się Marcin Wojciechowski w programie Czysta Polska w Polsat News.

Topniejący zimą śnieg stwarza przyrodzie wiele problemów
Topniejący zimą śnieg stwarza przyrodzie wiele problemówMario TamaGetty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Biały puch zamienia szary pejzaż w bajkę. Pomoże też napisać kolejny, tym razem zielony rozdział życia przyrodniczego. Rozpocznie się on wiosną, chociaż w tym roku wiosna zdaje się przychodzić wyjątkowo wcześnie. Mamy połowę lutego, a śniegu nie ma już od dawna. Poleżał nieco, było nawet mroźnie, ale szybko stopniał. Ludzie wyszli na spacery, ciesząc się słoneczną pogodą, ciepłem i wiosną w lutym. Nie mają świadomości, jak wielkie problemy to oznacza.

- Śnieg jest potrzebny przyrodzie. To hektolitry wody, które się utrzymują dzięki niemu na powierzchni ziemi - mówi w programie Czysta Polska Radosław Nawrot, dziennikarz Zielonej Interii. A las działa jak gąbka, jeden metr kwadratowy może zatrzymać ponad 200 litrów wody, która będzie niezwykle potrzebna na przedwiośniu.

- Kiedy życie zacznie wybuchać, kiedy zacznie się wegetacja wiosenna, rośliny będą potrzebowały bardzo dużo wody - dodaje Radosław Nawrot. Niestety w ostatnich latach zimowe widoki i śnieżne plenery, szczególnie na nizinach w wielu miejscach kraju były rzadkością. Prof. Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu objaśnia: - Ewidentnie wielkość i czas zalegania pokrywy śnieżnej spada bardzo wyraźnie w Polsce, co do tego nie ma wątpliwości. Trend jest widoczny, teraz śniegu było więcej, ale wpisuje się to w globalne ocieplenie.

Zdj. ilustracyjne
Zdj. ilustracyjne123RF/PICSEL

Topnienie śniegu w styczniu i lutym niepokoi

Topnienie śniegu już w styczniu czy lutym budzi niepokój leśników i strażaków. Tomasz Maćkowiak z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu ujmuje to tak: - Jeśli śniegu by nie było, to mamy zjawisko suszy hydrologicznej, w poprzednich latach bardzo często mieliśmy taką sytuację. Bo śnieg to magazyn wody, bez niego przyroda ją traci.

- Jeżeli nie ma śniegu, to woda błyskawicznie wiosną, czy nawet przed wiosną spłynie do rzek i dalej do morza. Zabraknie jej roślinom - zgadza się Radosław Nawrot. 

Prof. Bogdan Chojnicki zauważa, że w tym roku i tak spało nieco więcej śniegu niż w poprzednich latach. - To sprawia, że odbudowuje się zbiornik wody w glebie, powoli odbuduje nam się też zbiornik wody w głębszych warstwach gleby i co najważniejsze widzimy to odbudowuje się też retencja obserwowana w polu.

Woda to jedno, ale śnieg jest także naturalną, izolacyjną kołdra chroniąca rośliny przed niskimi temperaturami. Odbija promienie słoneczne, chroni przed wiosenną inwazją owadów. Jest też mapą zwierzęcej aktywności z której można wiele wyczytać.

Co nam daje śnieg? W Polsce jest go coraz mniejPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas