Zielone światło dla Bidena

Zwycięstwo kandydatów Partii Demokratycznej w wyborach do Senatu w stanie Georgia daje przyszłemu prezydentowi USA zielone światło do zmian w polityce klimatycznej.

Jedną z pierwszych deklaracji prezydenta-elekta była zapowiedź, że już pierwszego dnia jego prezydentury USA powrócą do Porozumienia paryskiego
Jedną z pierwszych deklaracji prezydenta-elekta była zapowiedź, że już pierwszego dnia jego prezydentury USA powrócą do Porozumienia paryskiegoROBERTO SCHMIDTAFP

Kontrola Partii Demokratycznej nad Senatem "robi ogromną różnicę". Tak twierdzi Nigel Purvis, prezes waszyngtońskiej grupy doradczej Climate Advisers, który współpracował przy tworzeniu polityki klimatycznej trzech amerykańskich administracji: - To prawie podwaja możliwości prezydenta - daje mu cały zakres dodatkowych narzędzi. 

Biden zaproponował wprowadzenie wartego 2 bln dol. proklimatycznego pakietu stymulacyjnego. Nie miałby szans na wprowadzenie go w życie, gdyby wybory w Georgii przyniosły inny wynik. - Teraz jest na to szansa - mówi Purvis. Całkiem inaczej ma się sprawa z kompleksową ustawą, mającą na celu uregulowanie kwestii związanych z ocieplaniem klimatu. Przewaga Demokratów w Senacie jest na to zbyt mała, bo ustawa wymagałaby poparcia 60 proc. członków tej izby. 

Po pierwsze gospodarka

Zwykłej większości wymaga wiele innych rozwiązań, m.in. już proponowane przez sztab prezydenta-elekta przyznanie dodatkowych środków na budowę infrastruktury dla pojazdów elektrycznych, czy zachęty dla rolników wprowadzających technologie pozwalające na wychwytywanie i magazynowanie dwutlenku węgla. 

Biden może teraz - zdaniem Christine DeConcini, dyrektor ds. programów rządowych w World Resources Institute - uczynić z kwestii klimatycznych priorytet dla wszystkich agencji rządu federalnego i będzie miał na to fundusze. - To działanie będzie miało ograniczenia, ale to zielone światło do działania - mówi DeConcini dodając: - Sądzę, że zaczyna się nowy dzień w amerykańskiej polityce klimatycznej.

Wielu analityków podkreśla, że kluczowe dla sukcesu w realizacji planów Bidena będzie to, jak w kraju podzielonym w kwestiach klimatycznych, przedstawi swoje plany. Gina McCarthy, była dyrektor Agencji Ochrony Środowiska w administracji Baracka Obamy, nominowana przez Bidena na nowoutworzone stanowisko narodowego doradcy klimatycznego, mówi o potrzebie budowy "czystszej, silniejszej, odporniejszej gospodarki", a nie wprost o walce ze zmianami klimatu. 

- Czysta energetyka już dziś zapewnia w USA miliony miejsc pracy, a może stworzyć miliony kolejnych, zapewniając oszczędności i poprawiając stan zdrowia Amerykanów - przekonywała McCarthy już listopadzie. Dodała, że rządy, aby przekonać ludzi do działań klimatycznych "muszą już dziś zapewnić im lepsze życie", a nie tylko obiecywać uniknięcie przyszłych katastrof.

Zielone klauzule

Rachel Kyte, była specjalna wysłanniczka ONZ ds. Energii, pełniąca funkcję dziekana szkoły prawa i dyplomacji Tufts University mówi, że McCarthy i inni wyznaczeni przez Bidena członkowie gabinetu, znakomicie radzą sobie z tłumaczeniem reform klimatycznych "językiem zrozumiałym dla zwykłych ludzi". - Opracowują bardzo klarowną narrację tłumacząc, dlaczego taka polityka jest zdroworozsądkowa - dodaje McCarthy. Jej zdaniem w ten sposób Biden może stworzyć szersze, ponadpartyjne poparcie dla swoich inicjatyw. 

Alden Mayer, doradca strategiczny klimatycznego think-tanku E3G zauważa, że w 2009 r., podczas światowego kryzysu finansowego, administracja Baracka Obamy i wiceprezydenta Bidena opracowała pakiet stymulacyjny zawierający 90 mld dol. na czyste technologie energetyczne. Teraz prezydent-elekt wraca do jednej z najważniejszych postaci tamtych czasów. Na przyszłą sekretarz ds. energii wybrał Jennifer Granholm. To była gubernator stanu Michigan, która przed laty pomogła uratować amerykański przemysł motoryzacyjny nakłaniając skupione w Detroit firmy do przyjęcia zobowiązania ambitnych standardów dotyczących zużycia paliwa przez samochody. 

Takie "zielone klauzule" wpisane w pakiet stymulacyjny będą, według analityków, kluczowe dla prowadzenia skutecznej polityki klimatycznej w USA i na całym świecie. - To nie jest dla Bidena nowy temat - mówi Meyer dodając: - Doskonale zna zasady tej gry, rozumie ją, czuje ją w kościach".

Presja firm

Innym wyzwaniem dla Bidena będzie - zdaniem analityków - utrzymanie lojalności różnych frakcji wewnątrz Partii Demokratycznej. Jest wśród nich młodzieżowy Sunrise Movement, który domaga się natychmiastowych i mocnych działań zapobiegających zagrożeniom klimatycznym. Przedstawiciele ruchu podczas rozmów z senatorami wyrazili oczekiwanie, że już pierwszego dnia prezydentury Bidena "ogromnych zielonych wydatków". Rachel Kyte uważa, że to może się kłócić z próbami przekonania szerszych grup społecznych do działań na rzecz ochrony środowiska. 

Z drugiej strony w ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się sugestie, że jest możliwy ponadpartyjny kompromis, umożliwiający przełamanie impasu, jaki od dawna panował w wielu kwestii klimatycznych. Pakiety stymulacyjne i ratunkowe przyjęte przez kongres w grudniu, zawierały zapisy, które mogą otworzyć drogę do dekarbonizacji amerykańskiej gospodarki.

Teraz kontrolowany przez Demokratów Kongres będzie także zapewne, zdaniem DeConcini, bliżej współpracował z władzami miast, stanów i innymi ciałami, które napędzały politykę klimatyczną w USA za rządów administracji prezydenta Donalda Trumpa, bardzo sceptycznej wobec takich inicjatyw. 

Wiele amerykańskich firm już przyjęło cele osiągnięcia zerowych emisji netto, albo musi się stosować do ostrzejszych niż w USA przepisów klimatycznych w krajach, gdzie działają. Można się spodziewać, że także one będą wywierać presję na nową administrację, by ta pomogła stworzyć spójną politykę w tej kwestii. 

- W którymś momencie chęć utrzymania tego kursu będzie tak silna, że stworzy w USA polityczne warunki do stworzenia zdekarbonizowanej gospodarki, bo firmy dobrze zdają sobie sprawę, co przyniesie przyszłość i wiedzą, że takie działania tylko zwiększą ich zyski - przewiduje DeConcini.