Szczyt UE: Jeszcze jeden problem do rozwiązania

Rozmowy unijnych przywódców w Brukseli dominuje temat Białorusi. Dla Polski bardzo ważna była też sprawa Turowa, ale celem nadzwyczajnego szczytu jest to, jak podzielić zadania i koszty, by udało się spełnić nowe cele klimatyczne UE.

Premier Mateusz Morawiecki na szczycie w Brukseli
Premier Mateusz Morawiecki na szczycie w BrukseliOLIVIER HOSLETPAP/EPA
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

- Jesteśmy bardzo bliscy porozumienia ze stroną czeską w sprawie kopalni Turów - ogłosił w nocy premier Mateusz Morawiecki. Ustalono, że Czesi wycofają pozew w sprawie odkrywki, który złożyli przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Szef rządu poinformował, że strony powołają wspólną komisję ekspercką, a Polska w wieloletnie projekty na tym obszarze zainwestuje 45 mln euro. Więcej TUTAJ

Zgodnie z przywidywaniami ten temat nie znalazł się w oficjalnej agendzie rozmów. Tematem numer jeden oficjalnego harmonogramu rozmów przywódców UE ma być klimat. Ustalenia szczytu mają przełożyć się na konkretne działania wspólnoty w najbliższych latach. W lipcu Komisja Europejska ma opublikować w tej sprawie zestaw propozycji, w tym plan reformy rynku emisji dwutlenku węgla. To będzie wymagało zgody wszystkich państw członkowskich.

Podczas rozmów mają paść konkretne deklaracje dotyczące tego, które z propozycji Komisji państwa członkowskie są gotowe zaakceptować, by wspólnota mogła ograniczyć emisje co najmniej o 55 proc. do 2030 r. w porównaniu z poziomem z 1990 r.

Reuters, powołując się na wstępną wersję konkluzji, podaje, że przywódcy UE zwrócą się do Komisji o utrzymanie unijnego systemu ustalania krajowych celów redukcji emisji, który ma być oparty w dużej mierze na PKB per capita. Przedstawiciel Warszawy powiedział agencji, że "inne podejście oznaczałoby, że podnoszenie ambicji [klimatycznych - red.] odbywałoby się kosztem większych obciążeń biedniejszych państw członkowskich". - Możemy z tym żyć - stwierdził cytowany przez Reutersa przedstawiciel jednego z bogatszych państw.

Oparcie całego systemu na PKB na mieszkańca oznacza, że biedniejsze państwa będą miały niższe cele, choć ograniczenia emisji i tak będą musiały objąć wszystkich.

Przedstawiciele wielu państw UE od kilku tygodni wyrażali obawy związane z planami KE, by opłatami za emisje obciążyć także transport i ogrzewanie, co mogłoby uderzyć w osoby o niższych dochodach, jeśli będą musiały płacić wyższe rachunki bez rekompensat. Polska i Czechy chcą m.in. zwiększenia unijnego funduszu modernizacyjnego oraz dodatkowych pozwoleń na emisję dwutlenku węgla, co dawałoby więcej funduszy na inwestycje w czystą energię.

- Polska do niedawna próbowała się promować na lidera państwo Europy Środkowo-Wschodniej. Projekt Trójmorza został bardzo nadszarpnięty przez spór z Czechami. Podobnie jest z Grupą Wyszehradzką. Historyczne sojusze, które kolejne rządy próbowały budować, zostały naruszone - uważa Ilona Jędrasik z organizacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Urszula Zielińska z Partii Zieloni twierdzi, że polska delegacja pojechała na szczyt "z plejadą problemów, pokazując się znów, jako hamulcowy zmian". - Polska z jednej strony niby popiera politykę neutralności klimatycznej, a z drugiej strony oczekuje, że nikt nie będzie od niej tego oczekiwał. To wręcz greenwashing - twierdzi posłanka.

Szczyt może przynieść rozwiązanie innego problemu, jaki miał rząd w Warszawie. Zdaniem naszych rozmówców, regiony wymagające najpoważniejszych działań związanych z transformacją energetyczną nie stracą środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. To miała być kara za brak deklaracji Polski ws. neutralności klimatycznej. Nowe unijne prawo może automatycznie przypisać Polsce ten cel, co zamknęłoby temat.

Zdaniem Jędrasik to "szansa, żeby Polska honorowo wyszła z tego problemu". Ekspertka uważa, że Polska nieformalnie już zaakceptowała cel neutralności klimatycznej do 2050 r., a świadczyć o tym mogą różnice między konkluzjami Rady Europejskiej z grudnia 2019 i 2020 r. Ostatni dokument nie zawiera już zapisu o tym, że jedno z państw potrzebuje "więcej czasu" w tej kwestii. Zdaniem Jędrasik to może świadczyć o tym, że Warszawa w kuluarach już dała zielone światło na akceptację neutralności klimatycznej.

Prof. Zbigniew Karaczun z SGGW uważa, że czas na debaty i negocjacje w Unii Europejskiej się skończył. - Potrzebujemy decyzji, w jaki sposób emisja gazów cieplarnianych będzie redukowana w takich sektorach jak transport, budownictwo, leśnictwo czy rolnictwo, aby zapewnić, że w ramach Europejskiego Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności oraz pozostałych instrumentów finansowych UE środki nie były wydawane w sposób, który może utrudnić w przyszłości osiąganie celów klimatycznych UE - komentuje ekspert Koalicji Klimatycznej.

Szef Gate Brussels Paweł Wróbel przypomina, że "zarówno agenda, jak i konkluzje szczytu przygotowano wcześniej". Jego zdaniem wszystkie kwestie polityczne "powinny zejść dalsze tło z powodu niedzielnej agresji władz Białorusi wobec samolotu pasażerskiego".

Źródło: Reuters, Zielona Interia

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas