Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze. Wszystkie grzechy szczytów klimatu

Wojciech Słomka

Właśnie rozpoczął się 28 Szczyt Klimatyczny ONZ. Tegoroczne spotkanie w Dubaju już od początku wywołuje kontrowersje. Pojawiające się medialne nagłówki o lobby paliwowym, które będzie próbowało wykorzystać to spotkanie, nie zapowiadają spokojnych obrad. Podczas wystąpień nie zobaczymy prezydenta Stanów Zjednoczonych, prezydent Chin Xi Jinpinga i papieża Franciszka. Wielu obserwatorów twierdzi, że już COP28 można uznać za porażkę porozumienia paryskiego.

W Dubaju rozpoczął się szczyt klimatyczny COP28. Z roku na rok konferencja jednak odbiega od wypracowywania konkretnych działań
W Dubaju rozpoczął się szczyt klimatyczny COP28. Z roku na rok konferencja jednak odbiega od wypracowywania konkretnych działańAA/ABACA/Abaca/East NewsEast News

W 1992 r. w Rio de Janerio, podczas Konferencji Narodów Zjednoczonych na temat Środowiska i Rozwoju, zwyczajowo nazywanego Szczytem Ziemi, została zawarta międzynarodowa umowa w sprawie ograniczania emisji gazów cieplarnianych, których nadmierna ilość w atmosferze skutkuje globalnym ociepleniem. Dokument nazywany Ramową konwencją Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (United Nations Framework Convention on Climate Change, w skrócie UNFCCC lub FCCC) został ratyfikowany przez 50 państw i wszedł w życie 21 marca 1994 r. 

Skąd się wziął szczyt klimatyczny COP?

Dzisiaj przestrzeganie umowy deklaruje już 198 państw, których delegacje mają pojawić się podczas tegorocznego spotkania. W 1992 r. nie przyjęto żadnych wiążących zobowiązań i ustaleń dotyczących ograniczania gazów odpowiedzialnych za podnoszenie temperatury globu. Takie dokumenty i postanowienia przyjęto kilka lat później, pod nazwą porozumień lub protokołów.

Funkcjonowanie UNFCCC oparto również na działaniu tak zwanej Konferencji Stron (Conference of the Parties, w skrócie COP), która jest najważniejszym uprawnionym organem konwencji służącym do weryfikacji przyjmowanych wcześniej postanowień oraz sprawdzania analizy sprawności obowiązujących regulacji prawnych. COP zwoływany jest co roku w pierwszych dwóch tygodniach grudnia. Za stronę administracyjną odpowiada Sekretariat UNFCCC, którego siedziba mieści się w Bonn.

Protokół z Kioto obudził teorie spiskowe

Pierwszym nadrzędnym dokumentem wykonawczym, wprowadzającym ściśle określone limity emisji gazów cieplarnianych, był protokół z Kioto z 1997 r. Ze względu na swoje znaczenie bywa nazywany również małym Szczytem Ziemi. Został on przyjęty niemal na całym świecie, ale nie obejmował jednego z największych emiterów dwutlenku węgla, jakim są Stany Zjednoczone (w 2011 r. wycofała się z niego Kanada).

W treści przyjętego w Japonii dokumentu zobowiązano uprzemysłowione państwa respektujące UNFCCC, do zmniejszenia o 5 proc. produkcji różnych gazów odpowiadających za efekt cieplarniany w stosunku do 1990 r. W Kioto w sposób jasny i klarowny wskazano, że głównym gazem, który ociepla naszą planetę jest właśnie dwutlenek węgla i to jego redukcja będzie kluczowym elementem ochrony Ziemi. Przyjęcie takiego stanowiska było uznaniem stanowiska o zależności wzrostu temperatury naszego globu od ilości gazów cieplarnianych. 

Kluczowy dla powstania szczytu COP był tzw. protokół z Kioto123RF/PICSEL

Jednak pojawili się również sceptycy, krytykujący to stwierdzenie. Skutkiem było opublikowanie w 1998 r. Petycji Oregońskiej, popartej 31 tysiącami podpisów osób skupionych w świecie nauki i wzywającej rząd Stanów Zjednoczonych do zbojkotowania i odrzucenia protokołu z Kioto. Zdeklarowani przeciwnicy japońskich ustaleń silnie podkreślali domniemany brak bezsprzecznych dowodów na rozwijającą się katastrofę klimatyczną wywoływaną przez gazy cieplarniane. 

Ponadto całkowicie kwestionowali wpływ dwutlenku węgla pochodzącego z źródeł antropogenicznych jako czynnika zagrażającego środowisku naturalnemu. Uparcie starali się dowieść, że podwyższone i wysokie stężenia tego gazu są sprzyjające i wręcz zalecane dla flory i fauny świata. Dodawali również, że obawy przed dwutlenkiem węgla ponad miarę, są wyolbrzymione, bo dzięki roślinom, które pobierają ten gaz w procesie fotosyntezy dojdzie do jego redukcji w najbliższym czasie.

Umowa Porozumienia z Kioto obowiązywała do 2012 r. Przyjęte założenia i konieczność redukcji gazów cieplarnianych jako ratunku dla naszego klimatu nie zostały w pełni zrealizowane przez wszystkie państwa, które podpisały ten dokument. Niestety obudzone demony podważające zależność wpływu nadmiaru wielu gazów emitowanych przez działalność człowieka na stałe "podgrzewanie" Ziemi, pozostały żywe i co jakiś czas na nowo się uaktywniają. Warto dodać, że w 2007 r. Komitet Noblowski przyznał najwyższe odznaczenie Międzyrządowemu Zespołowi do spraw Zmian Klimatu przy ONZ oraz Albertowi Arnoldowi Gore’owi. W uzasadnieniu podano, że przyznanie tej nagrody jest uhonorowaniem wieloletnich działań służących upowszechnianiu wiedzy o zmianach klimatu wywołanych przez człowieka.

Dlaczego porozumienie paryskie było przełomowe?

Powoli wygasające kolejne ustalenia przyjęte w Kioto oraz przewidywania do wątpliwego wypełnienia zdeklarowanych warunków zmuszały zaangażowanych działaczy do podejmowania kolejnych kroków. Miało być nim spotkanie w Kopenhadze w 2009 r. w ramach COP15 i jednocześnie MOP5, czyli zgromadzenie stron porozumienia z Kioto (MOP - Meeting of the Parties). 

Niestety duński szczyt zakończył się totalnym fiaskiem, a podpisana ugoda z Kopenhagi miała charakter niewiążący, przez co nie weszły w życie żadne, kolejne aspekty prawne mające na celu ograniczanie emisji dwutlenku węgla. Z perspektywy czasu o COP15 i MOP5 mówi się jako o początku zdecydowanej niewydolności przyjmowanych porozumień oraz o rozpoczęciu przeważania interesu polityczno-ekonomicznego poszczególnych państw przykrywanego domniemaną troską o klimat Ziemi. W ciągu kolejnych 6 lat, kolejne spotkania i konferencje kończyły się również niepowodzeniem. 

Dopiero w grudniu 2015 r. podczas COP21, który odbył się we Francji, udało się osiągnąć konsensus. Zadeklarowane porozumienie paryskie, składające się z 29 artykułów, dość szeroko rozumiało zmiany klimatyczne i wyznaczało cele klimatyczne. Głównym założeniem stała się zgoda uczestników tej konferencji, aby do 2100 r. nie dopuścić do globalnego ocieplenia się Ziemi o więcej niż 2 stopnie Celsjusza w porównaniu do epoki przedindustrialnej. 

Towarzyszący optymizm i ambicje sygnatariuszy tego porozumienia doprowadziły do deklaracji, że będą podejmowali wszelkie starania, aby temperatura ocieplenia nie była większa niż 1,5 stopnia Celsjusza. To dzięki wytężonym pracom na rzecz ochrony klimatu lodowce miały topić się wolniej, zanik raf koralowych miał spowolnić, a emigrację klimatyczną mieliśmy nazywać jako incydent, a nie zjawisko masowe i ciągłe. 

Tuż przed tegorocznym COP28 w opublikowanym raporcie dotyczącym klimatu poinformowano, że istnieje zaledwie 14 proc. szans, że cel 1,5 stopnia Celsjusza zostanie osiągnięty w zakładanym czasie. Niestety, ale wypełnianie warunków porozumienia paryskiego stale się opóźnia. Warto poinformować, że przy obecnym tempie ochrony klimatu i walce z ograniczaniem między innymi emisji dwutlenku węgla, zarówno 1,5 stopnia jaki i 2 stopnie, nie zostaną utrzymane. Średnia temperatura wzrośnie do niewyobrażalnych 2,9 stopnia Celsjusza, co dla 25-30 proc. ludności świata stworzy piekło tutaj na Ziemi. Niemożliwe warunki do przeżycia zmuszą nie miliony, ale miliardy ludzi do wędrówki po lepsze życie do innych części świata.

Szczyt klimatyczny COP28 rozpoczął się 30 listopada w Dubaju. Biorą w nim udział przedstawiciele 167 państwPeter Dejong/Associated Press/East NewsEast News

Wielcy nieobecni: Biden, Jinping i ekologia

Nieoficjalnie mówi się, że brak obecności prezydenta USA podczas tegorocznego COP23 w Dubaju jest efektem wzrostu poparcia dla Donalda Trumpa, który krytycznie wypowiada się na temat prowadzonej polityki Joe Bidena. Brak prezydenta Chin natomiast to podobno próba uniknięcia konwersacji ze światem ze względu na prowadzoną politykę tego kraju z Rosją oraz budowanie monopolu przemysłowego, w tym między innymi wydobycie metali ziem rzadkich i wzmożone wydobycie węgla. 

Co ciekawe, USA nie będzie nawet reprezentowała Kamala Harris, bliska współpracowniczka Bidena. Chiny postawiły na mało znaczącą delegację. Może to jednak europejscy decydenci udźwigną ciężar odpowiedzialności za losy świata podczas dubajskiego spotkania? Wydaje się to mało prawdopodobne, a nawet niemożliwe. Na naszym kontynencie do głosu dochodzi coraz więcej radykalnych ugrupowań politycznych, które jasno deklarują potrzebę utrzymywania dotychczas prowadzonego zużycia paliw kopalnych oraz wykazują niechęć w stosunku do emigrantów. 

Niemiecka skrajnie prawicowa partia AfD (Alternative für Deutschland - Alternatywa dla Niemiec), z poparciem Eriki Steinach, francuskie Zjednoczenie Marine Le Pen, tegoroczny zwycięzca wyborów parlamentarnych w Holandii, czyli Partia Wolności (PVV) pod przywództwem polityka Geerta Wildersa oraz minione niedawne wstrzymanie w Parlamencie Europejskim dyrektywy o zakazie używania najgroźniejszych pestycydów to tylko nieliczne punkty, które pokazują, że chęć stworzenia z Europy zielonej krainy odsuwa się w ściśle nieokreśloną przyszłość. 

Ponadto odrzucenie dyrektywy o przywracaniu do stanu naturalnego najbardziej zniszczonych obszarów Unii Europejskiej, brak nadal pełnych i jasnych aktów prawnych do walki z plastikiem w naszym środowisku oraz ujawnienie, że wprowadzony zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 roku na terenie Wspólnoty Europejskiej służy Chinom i USA, tworzą z planów Fit for 55 nierealną przestrzeń, która może zacznie być realizowana dopiero za 20-30 lat w okresie, w którym miała już w pełni funkcjonować.

Tegoroczny COP23, jak przewidują analitycy, przyniesie więcej niejasności i niezgody niż konieczność podejmowania zdecydowanych kroków służących ochronie klimatu Ziemi. Nie spodziewajmy się, że po tym spotkaniu zielona rewolucja wejdzie w nasze życie zdecydowanym krokiem. Raczej będzie się plątała pomiędzy gigantami światowej gospodarki i będzie uaktywniana tylko wtedy, kiedy nadjedzie potrzeba zmywania z siebie grzechów przeciwko ludziom i przyrodzie.

Ubóstwo energetyczne. Kogo nie stać na prąd i ciepło?Stowarzyszenie Program Czysta PolskaStowarzyszenie Program Czysta Polska
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas