Podwodne pająki w polskich jeziorach. Z nici robią zaskakującą konstrukcję
Pająk macha odnóżami w wodzie. Chyba się topi, chyba to jego ostatnie chwile. Pewnie wpadł do jeziora przypadkiem, może strącony z liścia czy gałęzi i teraz już po nim. Rzeczywiście, pajęczak zanurza się coraz głębiej i głębiej. Nie tonie jednak, a płynie, aż wreszcie dociera do jednego z najbardziej niezwykłych wynalazków pajęczych w dziejach. Dzięki niemu nie tylko przeżyje w wodzie, ale będzie w niej mieszkał na stałe.
Wydaje się to niemożliwe, wszak trudno wyobrazić sobie bardziej lądowe zwierzęta niż pająki. Tu łapią swoje ofiary, najczęściej owady. Tu rozpinają sieci albo zastawiają inne pułapki.
Czego pająk miałby szukać pod wodą i - przede wszystkim - jak miałby tam oddychać? Musiałby się co chwilę wynurzać dla zaczerpnięcia powietrza, przecież to bez sensu dla łowcy.
Zobacz również:
Zacznijmy od pierwszej wątpliwości - co robi pająk w wodzie? Otóż poluje jak wszędzie indziej. Istnieje w przyrodzie zasada, która mówi, że nie marnuje się nisz. Jeżeli istnieje jakieś środowisko, jakaś przestrzeń jeszcze niezagospodarowana, warto się jej przyjrzeć, bo to szansa w ewolucyjnym rozwoju.
A zbiorniki wodne są taką szansą. Żyje tu wiele owadów i drobnych zwierząt, jeszcze więcej ich związanych z wodą larw. Jest na co polować.
Woda przyciąga, woda zaprasza. Także pająki
Dlatego sporo pająków kręci się koło wody i chociaż nie są to zwierzęta stworzone przez naturę do pływania, nie mają ku temu jakichś specjalnych przystosowań, to jednak potrafią wykorzystywać chociażby napięcie powierzchniowe wody, by po niej chodzić.
Tak robią pająki, takie jak bagniki, uważane za największe w naszym kraju. Są duże, gdyż łapią relatywnie dużą zdobycz, np. kijanki albo małe rybki. Zatem to, na co inne pająki nie mają jak i gdzie zapolować. Nie muszą konkurować w walce o muchy, motyle czy pasikoniki. Mają inny pokarm.
Topik też jest w tym gronie. Nie chwyta tylko wodnych owadów i ich larw, ale także nieduże kijanki, rybko, skorupiaki. Potrafi zjeść skrzek płazów, rybią ikrę i narybek. W jeziorze ma takiego pokarmu pod dostatkiem, nie będzie głodował.
No świetnie, ale jak ma tu polować? Co z pajęczyną? Jak utkać sieć i zastawić pułapkę typową dla pajęczych łowów?
Otóż topik tego nie robi. Nie rozpina pajęczyn. Owszem, ma kądziołki przędne jak jego krewniacy, ale używa nici do zupełnie innego, bardzo specyficznego celu. Na ofiary poluje z zasadzki, ostatecznie ją ściga wpław. Pływa zaskakująco dobrze jak na istotę bez płetw. A gdy dopadnie ofiarę, wtedy... nie ma gdzie jej zjeść. Okazuje się bowiem, że soki wstrzykiwane przez zwierzę ofierze i rozpuszczające jej tkanki są niepraktyczne pod wodą. Woda rozcieńcza je i niweczy plan na kolację.
Nici są świetne przy jedzeniu kolacji
To chyba ostateczny argument za tym, że życie pająka w wodzie jeziora nie ma większego sensu i należy dać sobie z tym spokój, prawda? Docenić należy dotychczasowy trud topika, ale czas machnąć każdym z ośmiu odnóży na obfitość wodnego szwedzkiego stołu i wrócić na gałąź.
Otóż wodny topik ma w tej kwestii inne zdanie. Skoro znalazł już sposób na życie, skoro natura pchnęła go do wody, to tak łatwo się nie podda i coś wymyśli.
Ma w końcu coś, czego nie mają inne zwierzęta. Ma nici! A nici, jak wiadomo, mogą służyć i do oddychania, i do zjedzenia kolacji. Można z nich utkać co tylko się chce.
A wodny pająk tka z nich dzwon. Spory dzwon, bo taki kształt ma ów twór z przędzy pajęczej, który umieszcza między wodnymi roślinami. Dlatego żyje w zbiornikach wodnych raczej wolno stojących, ze sporą liczbą roślin. Są mu bardzo potrzebne, by dzwon z przędzy zakotwiczyć i aby nurt go nie porwał.
Topik ma w końcu coś, czego nie mają inne zwierzęta. Ma nici! A nici, jak wiadomo, mogą służyć i do oddychania, i do zjedzenia kolacji.
W jego wypadku można postawić tezę, że jada od wielkiego dzwonu. Zbudowana z nici trójwymiarowa konstrukcja okazuje się bowiem małym domkiem topika, ale także jego butlą tlenową. Pająk na na końcu odwłoka, wokół kądziołków przędnych specjalne włoski. Wystawienie ich nad powierzchnię wody sprawia, że wyłapują one cząsteczki powietrza i przytrzymują je. Topik pomaga tylnymi nogami i przędzą, zagarnia powietrzna bańkę i przenosi ją pod woda do dzwonu niczym powietrzne zasilanie. Uzupełnia zapas tak, aby powietrza w magazynie nigdy nie zabrakło.
Dzięki temu oddycha, dzięki temu się posila, bo w dzwonie może spokojnie zjeść zdobycz bez ingerencji wody w swe soki rozpuszczające tkanki. Tam kopuluje, składa jaja, opiekuje się młodymi i wreszcie linieje. Może żyć pod wodą i nigdy jej nie opuszczać, no chyba że zbiornik wysycha albo z innych powodów należy go zmienić. Wtedy topik przemieszcza się bez problemu po lądzie jak każdy inny pająk, by jednak po chwili znowu się zanurzyć jak mały okręt podwodny.
Istotnie, wiele wodnych bezkręgowców rozwiązało sprawę w ten sposób, że mają system rurek i przetchlinek w ciele, głównie na końcu odwłoka. Wystawiają więc tylną część ciała ponad powierzchnię, by oddychać. Tak robią larwy wodnych chrząszczy czy larwy komarów.
Topik także ma płucotchawki na końcu odwłoka i również może w ten sposób może zaczerpnąć powietrza, ale takie podpływanie co chwilę ku powierzchni wody, by oddychać, rzeczywiście nie jest zbyt opłacalne. Pomysł topika uwalnia go od tego w czasie łowów, ale nie znaczy to, że uwalnia go w ogóle. Pająk spędza mnóstwo czasu na kursy między dzwonem i powierzchnią, by powietrze uzupełniać.