Dlaczego brzoza ma białą korę? To iluzja, za którą stoi alkohol
Czy zastanawialiśmy się kiedyś, czym w zasadzie jest kolor? Co to takiego biel, błękit, czerwień czy zieleń? Teoria barw mówi jasno, że to wrażenie powstające w mózgu pod wpływem tego jak oko odbiera promieniowanie elektromagnetyczne światła widzialnego. A słownik języka polskiego dodaje, że postrzegana wzrokowo właściwość przedmiotu, zależna od stopnia pochłaniania, rozpraszania lub przepuszczania promieni świetlnych. Brzoza zatarłaby na to gałęzie i powiedziała: "A zatem - mam was!".
Wielu mężczyzn być może odetchnie teraz z ulgą. Skoro nie potrafią odróżnić koloru turkusowego od szmaragdowego, to problem nie jest aż tak poważny. W końcu to tylko wrażenie. Iluzja, złudzenie mózgu reagującego na to, w jaki sposób promienie świetlne odbijają się od powierzchni. Łatwo dać się nabrać, co zresztą ma miejsce chociażby w wypadku niedźwiedzia polarnego, który wcale nie jest biały.
Biały kolor to tak naprawdę złudzenie
Niedoprana czy poplamiona koszula także nie okazuje się aż tak wielkim problemem, skoro i biały kolor jest złudzeniem optycznym. Co więcej, niezwykle trudno go uzyskać. Trzeba uciekać się do sztuczek związanych z rozpraszaniem światła, odbijaniem go i robieniem wszystkich wokół w konia, łącznie z Adamem Mickiewiczem, który zachwycony nią pisał:
Stoi pośród gronaPara, nad całą leśną gromadę wzniesionaWysmukłością kibici i barwy powabem:Brzoza biała, kochanka, z małżonkiem swym grabem
A zatem brzoza w istocie nie jest biała? Jest, ale jej biel to tylko pewne wrażenie naszych oczu, za które odpowiada pięciocykliczny diol z grupy trójterpenów, zwany betuliną. A że diole to alkohole z dwoma grupami hydroksylowymi, więc z czystym sumieniem można powiedzieć, że za białą barwę brzozowej kory odpowiada alkohol.
Małe kryształki brzozy wyprowadzają nas w pole
Betulina swoją nazwę bierze właśnie od brzozy (jej łacińska nazwa to Betula), gdyż występuje głównie w tym drzewie. Po wysuszeniu kawałka takiej kory znajdziemy od kilku do nawet 30 proc. zawartości tego związku, w zależności od wieku drzewa.
Tak się bowiem składa, że u młodych brzóz kora jest ciemna, a betulina nie jest wytworzona w takiej licznie, by kora stała się biała. Przypomina - powiedzmy - grab czy leszczynę, które także zawierają betulinę, tylko że w mniejszych ilościach.
Natomiast u starszych drzew, gdy stają się one coraz szersze, betuliny nie wystarcza. Spękana kora takich brzóz ciemnieje. Zwróćmy też uwagę, jak wiele brzóz jest nakrapianych, paskowanych i biel przeplata z ciemniejszymi deseniami.
Natomiast drzewa w średnim wieku siwieją, co może brzmi paradoksalnie, ale to cecha charakterystyczna tej akurat rośliny, dzięki czemu powstają malownicze brzeziny, opiewane przez poetów i uwiecznianie na obrazach. Żadne drzewo w naszej strefie klimatycznej nie wygląda aż w taki niezwykły sposób.
Betulina nie rozlewa się przy tym po brzozowym pniu (chociaż w niewielkich ilościach się w nim znajduje, podobnie jak w liściach i korzeniach rośliny), ale tkwi raczej na jego powierzchni w formie ledwo widocznych kryształków. To one odbijają światło w taki sposób, że powstaje biały kolor pokrywającej pień kory. Po co to brzozie? Do ochrony. W ten sposób drzewo nie wysycha tak szybko, nie paruje, nie oddaje tak wiele wody, jest odporniejsze. Przynajmniej w teorii, bo gdy spadnie poziom wód gruntowych, to i biała iluzja nie pomoże.
A że betulina to związek niesamowity, wokół brzozy narosło wiele mitów związanych z jej leczniczymi właściwościami. Oskoła już w pradawnym wieku była medycznym napojem, który miał uzdrawiać z wielu chorób, a woda brzozowa nie wiąże się jedynie z kioskiem Ruchu w "Misiu" czy perfumeriami, ale także z dawną medycyną.
Dzisiaj wiemy, że niebezpodstawnie. Zawarta w korze brzozowej betulina może być przydatna nie tylko w leczeniu wielu schorzeń. Ma działanie bakteriobójcze, przeciwwirusowe, przeciwzapalne, niszczy pierwotniaki, zbija gorączkę. Jest poważnym narzędziem w walce z wirusem HIV. Dzisiaj mocno bada się jej oddziaływanie na komórki rakowe.
Wygląda na to, że odkryta dość przypadkowo w 1788 roku przez rosyjskiego chemika Tobiasa Lowitza betulina potrafi powstrzymać namnażanie komórek rakowych np. przy nowotworze piersi, płuc czy jelita grubego. Wiedzieli o tym już nasi przodkowie, skoro dziegieć był wytwarzany właśnie głównie z kory brzozowej.
Nic dziwnego, że jedna z pochodzących z Azji brzóz, czyli brzoza himalajska jest także nazywana brzozą pożyteczną. A tak wyśmiewane niekiedy rytuały przytulania się ludzi do drzew, w tym do słynących z energetycznego oddziaływania brzóz nie są pozbawione sensu.