Chińskie smoki żyły naprawdę. Gdy się przyjrzeć, miały pióra
W Muzeum Historii Naturalnej w Pekinie jest tak wiele sal i wystaw, że można niekiedy przeoczyć naukową relikwię, która jest tu wystawiona za grubym szkłem. To szczątki niedużego zwierzęcia, jak na dinozaura - wręcz niepozornego. Gdy jednak się pochylić nad szkłem, sensacja staje się faktem. To sinozauropteryks - przełom a nauce i jeden z największych skarbów Chin, znaleziony w miejscu, gdzie chińskie smoki żyły naprawdę.
Smoków najczęściej trzeba się było strzec, smoki porywały trzody i dziewice, ze smokami musieli walczyć rycerze albo sprytni szewcy - tak przynajmniej uczono nas w Europie, gdzie te mityczne zwierzęta są raczej symbolem zagrożenia, zniszczenia i lęku.
Smok w Chinach jest inny niż w Europie
W Chinach jest inaczej. Postrzega się go raczej jako stworzenie dobroczynne i potężne, a jego wizerunek - za przynoszący szczęście. Smok to jedno z najczęściej pojawiających się zwierząt w tutejszej sztuce, ornamentyce, kulturze i to mimo tego, że nigdy nie istniał.
A tak się przynajmniej długo wydawało.
Kiedy ludzie przed setkami lat wykopywali skamieniałe kości ogromnych zwierząt, początkowo łączyli je właśnie ze smokami. Pojęcie "dinozaur" pojawiło się dopiero w XIX wieku i dzisiaj wiemy, że te szczątki dotyczą zwierząt wymarłych w epoce mezozoiku. Czy legendy o smokach mają w nich swoje korzenie? Chiny zdają się to potwierdzać.
Przez wiele lat skamieniałości dinozaurów znajdowano w wielu regionach świata, ale nie w Chinach. Najpierw Europa, potem Ameryka Północna, wreszcie także Azja, ale głównie na rozciągającej się w Mongolii pustynia Gobi. To tutaj wyruszały słynne wyprawy paleontologiczne, najpierw Roy Andrews Chapman wykopywał tu kości pradawnych zwierząt, co dało mu wielką sławę, a gdy Mongolia w 1924 roku stała się drugim po ZSRR światowym Krajem Rad, pałeczkę przejęli paleontologowie bloku wschodniego. Po II wojnie światowej - także Polacy. Polskie wyprawy po dinozaury na pustynię Gobi w latach 1963 - 1971 przyniosły wiele wspaniałych odkryć.
Chiny nie pozostały dłużne. Miały także swoje smoki i - jak się okazało - jedno z najbardziej bogatych miejsc znalezisk szczątków dinozaurów.
Rekordowo długa szyja i jaszczur z piórami
Sławę chińskim dinozaurom przyniósł mamenchizaur odkryty w 1952 roku w Syczuanie i prowincji Junnan. Był bowiem zwierzęciem o zdumiewająco długiej szyi, która biła wszelkie rekordy. Jej długość szacowano na 15 metrów!
Kluczowe dla nauki o dinozaurach okazało się jednak inne miejsce, leżące na północ od Pekinu, w północno-wschodniej części Chin. To graniczna z Koreą Północną prowincja Liaoning, która stała się wręcz symbolem bogactwa dinozaurów i mekką badań nad tymi zwierzętami. Już w latach dwudziestych odkryto tu skamieniałe szczątki dawnego rozległego ekosystemu z epoki wczesnej kredy, zwanego Jehol Biota. Był to świat położony nad słodkimi wodami, pełna lasów, zarośli i wszelkich zakamarków. Pełna także tętniącego życia sprzed 100 do 145 milionów lat.
Kilkadziesiąt lat prac głównie chińskich paleontologów (ale także zespołów międzynarodowych) w tym miejscu skutkowało nadzwyczajnymi wręcz odkryciami, w tym jednym z największych przełomów w dziejach badań nad dinozaurami. Był nim sinozauropteryks, którego w 1996 roku dość przypadkowo znaleźli miejscowi rolnicy. Nie był to duży dinozaur, miał może półtora metra. Można powiedzieć - nic wielkiego. A jednak to jego szczątki są pokazywane w Muzeum Historii Naturalnej w Pekinie niczym naukowa relikwia. Kiedy bowiem trafiły do rąk paleontologów, wówczas Qiang Ji i Shu Ji od razu zorientowali się, że mają do czynienia z sensacją.
Ta nazwa oznacza dosłownie "chiński pierzasty jaszczur" i słowo "pierzasty" jest tu kluczem. Oto bowiem szczątków niedużego dinozaura można było dostrzec pewne odciski, po których naukowcy zakrzyknęli poruszeni: "to pióra!".
Dzisiaj fakt, że niektóre dinozaury z grupy teropodów pokryte były piórami nie podlega dyskusji i jest bezsporne. Spierać się można najwyżej co do znaczenia i przeznaczenia tych piór, które z pewnością u tych zwierząt nie służyły do latania. Wtedy jednak, w 1996 roku sinozauropteryks był pierwszym zwierzęciem poza ptakami, u którego znaleziono pióra. Zazwyczaj się one nie zachowują wśród skamielin, ale szczątki tego zwierzęcia miały zapewne utrwalone w błocie odciski piór wokół ciała.
Niektórzy próbowali podważać ten fakt i nie brakowało naukowców, którzy uważali, że odcisnęły się jedynie włókna kolagenu. W 2010 roku wątpliwości rozwiało zeskanowanie znaleziska mikroskopem elektronowym. Wykazało ono obecność melanosomów, które są właściwie także dla piór współczesnych ptaków. A zatem ten chiński dinozaur miał pióra!
Jakie kolory miały dinozaury
Tajemnice Jehol Biota były jednak większe niż tylko pióra dinozaurów. To tutaj w 2000 roku opisano innego małego dinozaura, zwanego mikroraptorem. U niego też znaleziono odciski piór, ale na wspaniale zachowanych szczątkach mikroraptora widać wyraźnie pióra nie tylko na górnych, ale i na dolnych kończynach. W obu przypadkach są to pióra asymetryczne, a więc przystosowane do lotu. To zwierzę zatem prawdopodobnie za ich pomocą poruszało się pomiędzy drzewami, może lotem ślizgowym. Świadczy o tym zawartość żołądka mikroraptora - zjadał on ofiary w całości, nie rozdrabniał ich. Zapewne nie miał jak na gałęzi.
Chiński paleontolog Quanguo Liposzedł dalej i na podstawie badań mikroskopowych melanosomów piór mikroraptora ustalił nawet... ich kolor. Upierzenie zwierzęcia miało czarny kolor, ale metalizujący i mieniący się niebiesko.
Ten niezwykły świat dawnych zwierząt w Liaoning na północ od Pekinu obfitował w wiele tajemnic. Tu znaleziono niezwykle dużo odciśniętych w skamieniałym błocie tkanek miękkich, tak zachował się pierwszy w dziejach embrion pterozaura. Tu wreszcie znaleziono też pradawne ssaki - odkryta tu Eomaia sprzed 125 milionów lat uważana jest za przodka ssaków łożyskowych, a podobny do dużego borsuka Repenomamus ważył aż 15 kg i zapewne polował na dinozaury, chociaż przywykliśmy, że w mezozoiku było odwrotnie.