"Wystrychnięci na dudka". System kaucyjny uderzy w portfele Polaków
Październik 2025 r. to data wyznaczona na wejście w życie systemu kaucyjnego w Polsce. Start opóźnił się niemal o rok, bo pierwotnie rozwiązanie miało ruszyć już w styczniu. Pojawiają się głosy, że zwlekanie z wprowadzeniem systemu będzie kosztowne.
Powodem opóźnienia są m.in. trudności infrastrukturalne, z jakimi mierzą się producenci napojów oraz sieci handlowe. Premier Donald Tusk wskazywał ponadto, że potrzeba więcej czasu, aby projekt spełnił oczekiwania i był dopracowany.
Czasu na przygotowanie się do długo zapowiadanego systemu było za mało - twierdzi grono przedsiębiorstw, które podkreślało, że projekt jest niedopracowany. Obawy w związku z kształtem systemu kaucyjnego wyrażają nadal samorządowcy i przedstawiciele zakładów odbierających odpady.
Śmieci na wagę złota
Polacy w ramach działania systemu będą oddawać do sklepów (lub specjalnych automatów zwanych recyklomatami) o powierzchni powyżej 200 mkw. puste puszki, butelki szklane i plastikowe.
Mniejsze sklepy będą tylko pobierać kaucję i nie będą zarazem zobowiązane do odbioru opakowań (choć mogą to robić). Celem systemu kaucyjnego jest zmniejszenie ilości zmieszanych odpadów komunalnych odbieranych przez gminy i zwiększenie poziomu recyklingu.
W związku z opóźnieniem wprowadzenia systemu kaucyjnego pojawiają się obawy o to, czy samorządy i firmy odpowiedzialne za odbiór i gospodarowanie odpadami sprostają innym obowiązującym (na szczeblu unijnym) regulacjom dotyczącym odpadów, np. przeznaczania ich odpowiedniej liczby do recyklingu. W efekcie za opóźnienie wejścia w życie systemu mogą zapłacić również obywatele.
System kaucyjny opóźniony. Jakie będą konsekwencje?
Są przedsiębiorstwa odbierające odpady, które zareagowały pozytywnie na przesunięcie w czasie sytemu. Równocześnie jednak obawiają się wysokich kosztów i trudności logistycznych.
Opóźnienie wejścia w życie systemu kaucyjnego mogą odczuć także zwykli mieszkańcy - zauważa serwis Prawo.pl. Pieniądze, zamiast powędrować do gmin, posłużą do budowania kolejnych gałęzi odbioru odpadów przez operatorów systemów kaucyjnych.
W toku prac nad nowelizacją tego rozwiązania samorządy proponowały zresztą, aby połączyć system kaucyjny z tzw. rozszerzoną odpowiedzialnością producentów. Wtedy odpływ pieniędzy surowców z gmin mógłby zostać wyrównany dopłatami od wytwórców produktów w opakowaniach.
Zapłacimy więcej za śmieci?
- Z naszej perspektywy, i pewnie też z perspektywy każdej gminy w Polsce, wprowadzenie systemu kaucyjnego bez jasno określonych i uczciwych zasad rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP) wprowadzających na rynek produkty w opakowaniach z surowców przyniesie negatywne skutki dla gmin i mieszkańców - mówi w rozmowie z Zieloną Interią Piotr Odorczuk, rzecznik MPO Kraków.
- Może to skutkować wyższymi kosztami przetwarzania odpadów, wyższymi opłatami dla mieszkańców oraz brakiem możliwości spełnienia stale rosnących wymagań unijnych dotyczących recyklingu (45 proc. w tym roku, 55 proc. w przyszłym roku), co w efekcie oznaczać będzie kary finansowe nakładane na gminy - nasz rozmówca.
Cytowany przez Prawo.pl Piotr Szewczyk, prezes Rady Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych, ocenia z kolei, że w związku z przesunięciem wejścia systemu "wszyscy zostaliśmy wystrychnięci na dudka".
Za śmieci więcej zapłacą "gminy szacujące kwoty na realizację zamówienia, przewoźnicy, którzy będą musieli wozić coś, czego miało nie być i operatorzy sortowni, którzy dostaną część odpadów do zagospodarowania, której się nie spodziewali" - mówi na łamach serwisu Szewczyk.
W ocenie firmy Deloitte przesunięcie o 9 miesięcy terminu uruchomienia systemu kaucyjnego w Polsce nie powinno zwiększyć przewidywanych nakładów finansowych związanych z jego uruchomieniem i funkcjonowaniem.