Zgniły kompromis. System kaucyjny w Polsce wystartuje później. Znamy datę
Mimo wielokrotnych zapewnień, że opóźnienia nie będzie, system kaucyjny już niemal na pewno wystartuje w Polsce później o 6 miesięcy - 1 lipca 2025 r. Decyzję tę ministerstwo argumentuje "kompromisem" pomiędzy planami rządu a postulatami branży - dowiedziała się Zielona Interia. Kompromis ten może jednak okazać się zgniłym, bo przez kolejne opóźnienia ucierpi polskie środowisko - alarmują eksperci.
W ubiegłym tygodniu ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska na spotkaniu z dziennikarzami odniosła się do kontrowersji wokół daty wprowadzenia w Polsce systemu kaucyjnego. Nie stanęła jednak po stronie postulatów mówiących o opóźnieniu go o rok. Zaskoczyła, mówiąc, że resort planuje co prawda przeniesienie startu, ale o 6 miesięcy - na 1 lipca 2025 r.
System kaucyjny w Polsce ruszy 1 lipca 2025 r.
Informację tę potwierdziła później w mediach społecznościowych wiceministra Anita Sowińska. Przekazała, że złożyła Radzie Ministrów autopoprawkę do ustawy ws. przesunięcia startu systemu kaucyjnego. W poniedziałek nową datę udało nam się potwierdzić także u p.o. rzecznika Ministerstwa Klimatu i Środowiska Pawła Marciniaka. Jak powiedział, jest to "kompromis" ze strony resortu, które wsłuchało się w prośby branży o przesunięcie terminu.
Zmiana jest zaskakująca, bo jeszcze kilka tygodni wcześniej wiceministra Sowińska zarzekała się, że "system kaucyjny ruszy zgodnie z planem" (czyli 1 stycznia 2025 r.). Resort miesiącami pozostawał nieugięty - apele o przesunięcie terminu, m.in. ze strony producentów napojów, były co do zasady ignorowane.
Sytuacja diametralnie zmieniła się we wrześniu. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", system kaucyjny stał się rzekomo przedmiotem politycznego sporu, a jego nowelizacja utknęła w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wiceministra Anita Sowińska zdementowała niedawno te doniesienia, mówiąc, że projekt skierowano do KE 20 września, a opóźnienia w procedowaniu wyniknęły m.in. z powodzi.
Polityczna burza wokół cennych odpadów
Według "Rz" rozważano jednak trzy wyjścia: przesunięcie na 2026 r. (o co prosił głównie handel), wprowadzenie rozwiązania razem z tzw. rozszerzoną odpowiedzialnością producentów (postulat samorządów), a nawet wyrzucenie całej ustawy do kosza (choć ten wariant oficjalnie zdementowała już wiceszefowa resortu klimatu). Ostatecznie na drodze kompromisu wybrano propozycję wiceministry Sowińskiej, aby start systemu opóźnić, ale nie o rok, a o pół roku.
Wsłuchując się w głosy z różnych stron, wyszliśmy z propozycją kompromisu. Proponujemy, by system kaucyjny ruszył od 1 lipca 2025 r., wysłaliśmy właśnie do KPRM naszą poprawkę z tą zmianą.
Anita Sowińska zadeklarowała jednocześnie, że nie ma mowy o kolejnych przesunięciach wejścia w życie tego kluczowego dla rynku odpadów (i polskiej przyrody) rozwiązania. Obowiązują nas unijne cele recyklingu, według których w 2025 r. do segregacji powinno trafić aż 77 proc. opakowań. Pomóc może w tym jedynie system kaucyjny, co pokazują doświadczenia innych europejskich krajów.
Na dzień przed zapowiedzią przesunięcia startu systemu kaucyjnego o jego opóźnienie o rok apelowało kilkanaście organizacji zrzeszających handel. To dla przedsiębiorców konieczność wydania olbrzymich pieniędzy w ekspresowym czasie i ryzyko dużych kar finansowych - argumentowano. Oszacowano, że tylko w sieci Lidl Polska koszty związane z wprowadzeniem systemu kaucyjnego wyniosą ponad 1 mld zł.
- Wyposażenie tak dużej liczby sklepów, jaką dysponujemy w Polsce, to znaczne wyzwanie organizacyjne, logistyczne oraz finansowe - mówiła w czerwcu Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska w rozmowie z Zieloną Interią. - Dla wielu z sieci handlowych oznacza to wyposażanie setek sklepów miesięcznie. To naprawdę niewyobrażalna skala oraz tempo.
Zgniły kompromis. Niewielu zyskuje, ucierpi środowisko
Jednak ani handel, ani samorządowcy nie są zadowoleni z kompromisu zaproponowanego przez resort. Ci drudzy proponowali, aby system kaucyjny wszedł w życie z przepisami o ROP, co dałoby gminom finansowy zastrzyk ze strony producentów m.in. napojów.
Samorządy obawiają się, że kaucja za opakowania "zabierze" im cenne odpady, co przełoży się na wyższe koszty gospodarki śmieciowej. Te po wejściu w życie systemu kaucyjnego mogą spaść na mieszkańców - prognozują gminy. Jego opóźnienie o pół roku nie rozwiązuje więc problemu. Tu konieczne są pieniądze od producentów lub inna forma rekompensaty.
Kto skorzysta na "kompromisie" resortu klimatu? Na pewno nie środowisko. - To przedłużanie sytuacji, w której nadal w przestrzeni publicznej zalega masa odpadów. Dla lasów, rzek, miast to kolejna, mała katastrofa - ocenia w rozmowie z Zieloną Interią Joanna Kądziołka, prezeska Stowarzyszenia Zero Waste Polska.
Dla lasów, rzek, miast to kolejna, mała katastrofa.
- O systemie kaucyjnym rozmawiamy od ponad 5 lat, w tym ponad rok trwają dyskusje za rządów nowej koalicji - zauważa ekspertka. I dodaje: "kompromisem była ostatnia nowelizacja ustawy" (dodano w niej m.in. zapis o tym, że wielorazowe butelki ze szkła wejdą do systemu dopiero od 2026 r.), więc trudno teraz używać ponownie tego określenia.
Nieco bardziej optymistycznie patrzy na ostatnie doniesienia Filip Piotrowski z UNEP/GRID-Warszawa. - Półroczne przesunięcie z perspektywy samego systemu kaucyjnego w praktyce nic nie zmienia. Duzi operatorzy, którzy zrzeszają 80 proc. rynku i cały rynek piwa, i tak chcą wejść do systemu dopiero w ostatnim kwartale 2025 r. - podkreśla.
Z zapowiedzi przedsiębiorców wynikało, że system kaucyjny nie wystartuje w pełni od 1 stycznia, więc nowa data wyznaczona przez ministerstwo tylko potwierdza ten stan - uważa ekspert.
Z badań cytowanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska wynika, że 85 proc. Polek i Polaków popiera wprowadzenie w Polsce systemu kaucyjnego. Z kolei ankieta przeprowadzona na zlecenie Carrefour Polska wykazała, że o wprowadzeniu tego rozwiązania wie już prawie 63 proc. obywateli i obywatelek. W badaniu na zlecenie firmy Tomra 42 proc. Polaków zadeklarowało, że zamierza co najmniej raz w tygodniu zwracać opakowania w sklepach.