Zwierzęta korzystają z trucizn, które wrzucamy do mórz. Mają na nie pomysł
Badania w Zatoce Eljat u brzegów Izraela w Morzu Czerwonym wykazały, że żyjące tam gąbki nauczyły się nie tylko absorbować metale ciężkie, które wpuszczamy do mórz. Zaczęły z nich robić użytek i wykorzystywać je do własnych potrzeb.
Theonella conica to gatunek gąbki żyjącej w Indo-Pacyfiku, gdzie jest najwięcej tych podobnych do roślin istot. Rzeczywiście, wyglądają jak rośliny, ale to zwierzęta. Prymitywne i beztkankowe, spotykane jedynie w wodach słonych, gdzie tworzą rozległe kolonie, głównie w płytkich, nasłonecznionych i przybrzeżnych akwenach. Na całym świecie trudno znaleźć zwierzęta starsze od nich, bo pierwsze gąbki pojawiły się na Ziemi już 760 milionów lat temu, a zatem u samego zarania życia na naszej planecie.
Nam nazwa "gąbka" kojarzy się z przedmiotem stosowanym w łazience, kuchni czy dawnej szkole, który chłonął wilgoć. Dzisiaj takie gąbki wytwarzane są sztucznie, ale dawniej rzeczywiście sporządzano je z naturalnych gąbek wyławianych z morza.
To pokłosie zdolności tych beztkankowych zwierząt do absorbowania substancji w morzu, nie tylko wody. I to sprawia, że gabki chłoną - jak to gąbki - wiele trucizn, które my wyrzucamy do morza. Wśród nich - najbardziej niebezpieczne metale ciężkie.
Gąbki wchłaniają metale ciężkie
"Science Advances" publikuje badania, z których wynika, że gąbki Theonella conica zawierają niezwykle wysokie stężenie toksycznego molibdenu. Nie zabija ich to jednak. Przeciwnie, ten metal stanowi dla nich unikalny mechanizm obronny chroniący przed drapieżnikami.
Gąbki zbadano u brzegów Zanzibaru i w Zatoce Elijat u brzegów Izraela w Morzu Czerwonym, które jest częścią Indo-Pacyfiku, a konkretnie Oceanu Indyjskiego. Dlatego w tym zamkniętym akwenie żyje wiele zwierząt charakterystycznych dla tropików Oceanu Indyjskiego, w tym te gąbki, które zaskoczyły badaczy.
Theonella conica to naturalne filtry mórz. Codziennie są w stanie przepuścić przez swoje unikalne ciało i przefiltrować wodę o objętości kilkudziesięciu tysięcy razy większej niż samo zwierzę. To dlatego gąbki są tak istotne w ekologii mórz, w ich samooczyszczaniu i stanowią też probierz ich zanieczyszczeń.
Zawartość molibdenu, a także innych szkodliwych pierwiastków takich jak arsen w ciele tych istot jest porażający. Powinny już nie żyć zatrute, a jednak gąbki przetrwały i uczyniły z owych pierwiastków nowy mechanizm obronny chroniący je przed drapieżnikami. Jest ich wielu, bo stacjonarne gąbki stanowią łakomy kąsek dla mieszkańców morza. Gdy są napakowane szkodliwymi metalami, drapieżcy je omijają.
Badacze z izraelskiego Uniwersytetu w Tel Awiwie wyjaśnili mechanizm, dzięki któremu gąbka przyswaja szkodliwe metale i nie ginie. To efekt jej symbiozy z bakterią Entotheonella, która pozwala zneutralizować metale w ciele zwierzęcia. Ta bakteria radzi sobie z molibdenem, ale także arsenem i barem, co jest absolutnie przełomowym odkryciem. Może pozwolić nam zastosować tę bakterię do walki z zatruciami metalami ciężkimi także u ludzi i pozwolić na łatwiejsze oczyszczanie z nich środowiska.