Wirus dotarł na odległą zimną wyspę. Foki mogą nie przetrwać
Śmiercionośny wirus ptasiej grypy, który jest odpowiedzialny za śmierć setek milionów ptaków w ciągu ostatnich pięciu lat, ponownie przeniósł się na morskie ssaki zamieszkujące odległą wyspę, Georgię Południową. Naukowcy zastanawiają się, jak wpłynie to na przetrwanie gatunku.

W skrócie
- Wirus ptasiej grypy dotarł na odległą wyspę Georgię Południową, zagrażając lokalnym fokom oraz ptakom.
- Populacje morskich ssaków, zwłaszcza słoni morskich południowych, dramatycznie maleją wskutek epidemii.
- Naukowcy obawiają się o przyszłość zagrożonych gatunków i możliwe wymarcie niektórych z nich.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Georgia Południowa to brytyjska wyspa położona na południowym Atlantyku. Miejsce to jest jednym z najważniejszych obszarów lęgowych pingwinów królewskich, których populację szacuje się na około 400 tys. Populacja pingwina złotoczubego szacowana jest na kilka milionów. Wyspa jest ważnym siedliskiem kilku gatunków fokowatych. Występują tu południowe słonie morskie i cztery inne gatunki fok: lampart morski, krabojadi weddelka arktyczna. Przedstawicielem rodziny uchatkowatych jest kotik subantarktyczny.
Foki umierają. To wirus ptasiej grypy
Wirus, który podobno przeniósł się na wyspę w 1996 r., zdziesiątkował największą na świecie populację tutejszych słoni morskich. Badania mówią, że ponad 50 tys. samic zniknęło w ciągu roku, a skala tego zjawiska jest porażająca.

Wysoce zjadliwa ptasia grypa, według danych Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt, zmusiła do uśmiercenia prawie 150 mln ptaków w 84 krajach tylko w samym 2022 r. Plaga rok później dotarła do Antarktydy, ostatniego dziewiczego kontynentu na planecie.
Wirus szybko rozprzestrzenił się na tamtejsze ssaki. Przed wybuchem epidemii ptasiej grypy było na wyspie około 10 tys. kolonii słoni morskich Po pojawieniu się wirusa prawie połowa zniknęła. Oznacza to spadek o 53 tys. samic. Dwie dekady temu na całym świecie żyło około 700 tys. zwierząt.
Ptasia grypa zdziesiątkowała populację słoni morskich
"To, że nie widzimy zwłok ssaków, nie oznacza, że nie umierają, ponieważ prawdopodobnie umierają w morzu, gdzie ich nie widzimy"- ostrzegają wirusolodzy z Hiszpańskiej Narodowej Rady Badań Naukowych (CSIC). Współautor badania, jakie pojawiło się w "Communications Biology".
Słonie morskie dzielą się na dwa gatunki: liczniejszego słonia morskiego południowego oraz mniej powszechnego gatunku północnego, który jak dotąd nie został dotknięty wirusem. Wysoce zjadliwa ptasia grypa okazała się katastrofalna dla słoni morskich południowych. Naukowcy zastanawiają się czy gatunek przetrwa.









