Wilki gwarancją bezpieczeństwa. To nie żart. Problemem są inne psy
Obecność wilków w lesie sprawia, że jesteśmy bezpieczniejsi, a nie na odwrót, jak straszą cyklicznie medialne nagłówki. Straszenie ludzi wilkami ma na celu spotęgowanie niechęci do tych drapieżników - ostrzegają przyrodnicy.

Od lat 40. XX w. nie zarejestrowano przypadków ataków wilków na ludzi. Mało tego, według przyrodników, którzy wilkom przyglądają się od lat, obecność tych zwierząt w ekosystemach czyni nas bezpieczniejszymi.
Przyrodnicy zwracają uwagę, że to nie wilki są groźne i odpowiadają za pogryzienia ludzi, a psy udomowione.
Wilk nie gryzie, pies może
"Co prawda wilk może cię ugryźć (meteoryt też może spaść na głowę), ale wilk równocześnie sprawia, że raczej nie ugryzie cię bezpański, zdziczały albo puszczony luzem pies" - mówi dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży Michał Żmihorski.
Ponieważ wilki zmniejszają intensywność użytkowania przestrzeni przez psy, na terenach, na których przebywają drapieżniki, zmniejsza się liczebność psów. A dane wskazują, że do pogryzień dochodzi w Polsce każdego dnia.
Z danych przygotowanych przez Watchdog Polska i Sanepid wynika, że dochodzi dziennie średnio do 72 zgłoszonych przypadków pogryzień.

"Psy gryzą, bo są drapieżnikami. Gryzą z powodu z różnych rodzajów agresji, np. obronnej, terytorialnej, macierzyńskiej, czy konkurencyjnej. To jest agresja przystosowawcza, adaptacyjna, pozwala na przetrwanie" - mówi Izabela Kadłucka, psycholożka, biegła sądowa z zakresu psychologii zwierząt i członkini Krajowej Komisji Etycznej ds. doświadczeń na zwierzętach.
"Psy, które nie są utrzymywane w dobrostanie, są bardzo pobudzone, gryzą śmiertelnie. Te psy nie zatrzymują się i kontynuują atak" - dodaje.
Pies, który nie będzie się bał, będzie rzadziej reagował agresją. Psy utrzymywane na uwięzi, podczas, gdy z tej uwięzi się urwą, nagle znajdują się w świecie, którego nie znają, mają do czynienia z sytuacjami, w których wcześniej nie były
Przed objęciem wilka ochroną zasięg jego występowania ograniczony był do Karpat oraz rozległych lasów wschodniej i północno-wschodniej części kraju. Po 1998 roku wilki stopniowo powracały do dawnych ostoi w centralnej i zachodniej Polsce. Ale słynące z dalekich wędrówek wilki mogą wychodzić poza te obszary.
"Często chodzę po Puszczy Białowieskiej, gdzie żyje ok. 50 wilków, chodzę na ogół sam, czasem również po zmroku - obecność wilków w tym lesie sprawia, że czuję się tu bezpieczniej. Dużo bardziej obawiałbym się spacerować po podmiejskich lasach, gdzie wilków nie ma" - mówi Kadłucka.
Blady strach
Niespełna tydzień temu w mediach pojawiły się niezweryfikowane informacje o ataku dwóch wilków na człowieka we wsi Przystawka w woj. podlaskim. Do zdarzenia miało dojść w dniu 4 kwietnia 2025 r.
Na nieprawdziwe informacje zareagowali przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku. RDOŚ podjął w sprawie działania mające na celu ustalenie czy rzeczywiście doszło do ugryzienia.
Trzeba pamiętać, że straszenie ludzi wilkami, co od wielu już lat robią myśliwi, ma na celu spotęgowanie niechęci do tych drapieżników i uzyskanie społecznego poparcia dla powrotu do polowań na te zwierzęta
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Białymstoku Adam Juchnik wraz z Regionalnym Konserwatorem Przyrody w Białymstoku Adamem Bohdanem rozmawiali ze zgłaszającym zdarzenie.
"Zgłaszający pokazał swoje obrażenia. Zdjęcie obrażeń za zgodą zgłaszającego pokazano ekspertom od zachowań wilka, naukowcom, którzy widzieli obrażenia, jakie zadaje ten drapieżnik. Twierdzą oni, że obrażenia nie wskazują na atak wilka. Nie wskazuje na to również opis zdarzenia" - podał RDOŚ. "Stwierdzamy, że nie ma dowodów potwierdzających, że doszło do ataku wilka na człowieka" - nadmienia.
Instytucja apeluje do Polaków o rozsądek i zwracanie uwagi na źródło informacji, żeby nie zostać wprowadzonym w błąd przez tzw. fake newsy.