Weterynarze na ratunek uszatce. Sowa ma połamane skrzydła
Magdalena Mateja-Furmanik
W Polsce powstaje coraz więcej fundacji, które zajmują się ochroną nie tylko zwierząt domowych, ale również dzikich. Do jednych z nich należy Dziki Projekt. Lekarze obecnie walczą o życie i zdrowie m.in. sowy uszatki, drugiej najczęściej występującej sowy w Polsce.
Uszatka zwyczajna (Asio otus) to jedno z najbardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych ptaków nocnych. Jej wyjątkowy wygląd oraz zdolności łowieckie uczyniły ją nie tylko fascynującym obiektem dla naukowców, ale także ikoną przyrody, symbolizującą tajemnicę i mądrość nocy.
Ptak wyróżnia się swoimi charakterystycznymi "uszami". W rzeczywistości nie są to uszy, lecz pióra, które służą do maskowania się. Ponadto pełnią funkcję anten, pomagając wychwycić dźwięki z różnych kierunków. Jej szeroko osadzone oczy mają żółte tęczówki, a na czole znajduje się biała plama w kształcie litery "V".
W Polsce sowa uszatka jest objęta ochroną.
Na ratunek sowie
Na ranną sowę natrafił jeden z mieszkańców gminy Łużna w woj. małopolskim. Mężczyzna zajął się ptakiem sam, jednak gdy zauważył, że zwierzę nie jest w stanie odlecieć, przekazał je pod opiekę specjalistów z Dzikiego Projektu.
Badania wykazały, że oba skrzydła zwierzęcia są połamane w wielu miejscach. Lekarze walczą o jej sprawność, jednak rokowania są ostrożne.
"O tym, czy sowa będzie mogła latać, przekonamy się miesiąc, może nawet dwa" - stwierdził lek. wet. Wojciech Wójcik w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Pod opiekę fundacji potrzebujące zwierzęta trafiają praktycznie każdego dnia.
"Trzy bociany, sarna, zając, i uszatka po wypadkach, dzięcioł duży, dymówka, śpiewak po atakach kotów oraz jeżowy maluch znaleziony w środku dnia bez rodziców, mocno wyziębiony" - to nowi podopieczni wyłącznie z kilku ostatnich dni.