Rumunia podjęła radykalną decyzję co do niedźwiedzi. Będzie masowy odstrzał
Przez lata Rumunia uchodziła za kraj, który mimo iż ma najwięcej niedźwiedzi brunatnych na swoim terytorium w Europie (poza Rosją), to jednak sobie z nimi radzi. Zdarzały się tu również wypadki śmiertelne spotkań ludzi z niedźwiedziami, ale Rumunia miała sprawy pod kontrolą. Teraz zaczęło się to zmieniać. Seria fatalnych w skutkach spotkań, w tym śmierć młodej turystki sprawiły, że parlament kraju podjął radykalną decyzję. Organizacje prozwierzęce są oburzone.
Ta decyzja to dwukrotne zwiększenie odstrzału niedźwiedzi brunatnych w Rumunii, których żyje tu około 6-7 tys., chociaż władze rumuńskie nawet rozciągają tę liczbę do 8 tys.
Rumunia chce zwiększyć odstrzał niedźwiedzi
Poza Rosją, w której europejskiej części mieszka aż 36 tys. tych zwierząt, to najwyższa europejska populacja. I to zdecydowanie najwyższa. Dla porównania - w sąsiedniej Bułgarii mamy 700 do 900 zwierząt, w Polsce ok. 100, w Serbii - mniej niż setkę, a na Węgrzech czy w Mołdawii żyją pojedyncze osobniki.
Zobacz również:
Rumunia słynęła z niedźwiedzi i słynie dotąd. Turyści, odwiedzający zwłaszcza Transylwanię, często je spotykają i fotografują. Śmiertelne czy groźne wypadki po spotkaniach ludzi z największym lądowym drapieżnikiem Europy się zdarzały i w Rumunii także ginęli ludzie, ale relatywnie było ich o wiele mniej niż chociażby w innych krajach bałkańskich czy Słowacji, która tej wiosny miała wielki problem z wysypem takich sytuacji. Do tej pory odstrzelono w tym kraju 33 niedźwiedzie.
Według rumuńskiego ministerstwa środowiska w latach 2016-2021 doszło do 154 ataków niedźwiedzi na ludzi, w wyniku których zginęło 14 osób. Powodem jest najczęściej wejście na terytoria zwierząt i schodzenie ze szlaków. Ten rok jest szczególnie obfity w takie tragiczne zdarzenia, a że przedostają się one łatwo do mediów, społeczeństwo rumuńskie tym żyje.
Drogi ludzi i niedźwiedzi coraz bardziej się krzyżują, terytoria zwierząt się kurczą, a dodatkowo niedźwiedzie brunatne są bardzo łase na wszelkie odpadki zostawiane przez ludzi. Penetrują wysypiska, śmietniki, wchodzą do miejscowości i miast.
Jak mówi rumuńska straż leśna, to coraz częstsze i widać wyraźną zmianę w porównaniu z tym, co działo się między ludźmi a niedźwiedziami jeszcze dekadę temu. Teraz drapieżniki przywykły do ludzi, są śmielsze, nie uciekają nawet odstraszane dźwiękami. Mieszkańcy miejscowości w Transylwanii skarżą się, że dotychczasowe pewne środki odstraszania zawodzą.
Tragiczne zdarzenie z niedźwiedziem wstrząsnęło Rumunią
Przełomem okazała się sytuacja sprzed tygodnia. Najpierw Rumunia wstrząsnęła historia o niedźwiedzicy, którą zastrzelono w Târgu Mureș, gdy zaczęła regularnie wdzierać się do ogrodu zoologicznego. Uznano, że zagraża ludziom.
Tam udało się uniknąć śmierci ludzi, ale kilka dni później zginęła w Karpatach 19-letnie turystka. Tu sceny były bardzo drastyczne, bo z nieznanych przyczyn zaatakował ją niedźwiedź i rozszarpał. dziewczyna zdążyła się jeszcze połączyć z telefonem alarmowym i ratownicy na żywo słyszeli odgłosy tragedii. Potem mieli problem, by odgonić rozzłoszczonego niedźwiedzia od ciała. Ostatecznie go zastrzelili.
To mocno podziałało na media, rumuńską opinię publiczną i parlament, który w trybie nadzwyczajnym obradował w kwestii niedźwiedzi. Efektem tych obrad jest podniesienie limitu odstrzału zwierząt i to dwukrotnie - z 220 osobników zabitych w 2023 r. do aż 481 w tym roku. Odstrzał niedźwiedzi wkrótce ruszy. Prawie 500 osobników to ogromna skala, oznacza zabijanie średnio nawet dwóch zwierząt dziennie.
"Ustawa niczego nie rozwiązuje"
To wywołało protesty organizacji prozwierzęcych. "Ustawa ta nie rozwiązuje absolutnie niczego" - powiedział Calin Ardelean, biolog World Wildlife Fund (WWF) w wywiadzie dla agencji prasowej Agence France-Presse (AFP). Ostro skrytykował rozwiązanie, które wydaje się łatwe, a w gruncie rzeczy stanowi jedynie alibi dla stworzenia sensownych przepisów.
Zabicie 481 zwierząt nie zmieni faktu, że niedźwiedzie nadal będą coraz częściej żerowały w miastach i na śmietnikach, nadal ludzka działalność będzie je przyciągać. Żaden problem w relacjach ludzi ze zwierzętami nie zostanie rozwiązany, żadne ryzyko nie zostanie ograniczone. Wyjście to nie uwzględnia też postulatów o strzelaniu jedynie do agresywnych osobników, które faktycznie mogą stanowić zagrożenie.
Zabicie 481 zwierząt nie zmieni faktu, że niedźwiedzie nadal będą coraz częściej żerowały w miastach i na śmietnikach.
Nie ma także decyzji o przesiedleniu większej części transylwańskich niedźwiedzi w inne regiony. W najbliższych tygodniach wyjedzie 30 zaplanowanych wcześniej zwierząt.
Działająca w Rumunii prywatna organizacja ochrony środowiska Foundation Conservation Carpathia oceniła w rozmowie z agencją Reuters, że liczba ataków "zmienia się co roku" i nie jest bezpośrednio związana ze wzrostem populacji niedźwiedzi.
Kraje europejskie, w których mieszka 1 tys. i więcej niedźwiedzi brunatnych:
- Rosja - 36 tys. (w azjatyckiej części żyje 80 tys.)
- Rumunia - 5 do 6 tys.
- Szwecja - 2,5 do 3 tys.
- Finlandia - 1,5 do 1,9 tys.
- Słowenia - 1,1 tys. do 1,6 tys.
- Słowacja - 1 tys. do 1,5 tys.
- Bułgaria - 1,2 tys.
- Chorwacja - 1 tys.
- Bośnia i Hercegowina - 1 tys.
- Estonia - 500 do 1 tys.