Okrągłe muszki pojawiają się w łazienkach. Skoro tak, to mamy problem
Najpierw zjawia się jedna. Przysiada na płytkach, wygląda wtedy jak ciemna plamka. Wielu myli ją z owocówką albo małym motylem czy molem, ale to zupełnie inny owad. Wkrótce widać kolejne, głównie w łazience i toalecie. A to znak, że mamy problem.
Rzeczywiście, te owady, mniejsze od paznokcia, mogą przypominać niedużego motyla, który przysiadł na chwilę na ścianie. Może mola? Gdy się przyjrzeć, owad wygląda jak jakiś niewielki mól. Tylko dlaczego zjawia się głównie w łazienkach i toaletach, a nie w pobliżu ubrań?
Dlatego, że nie jest to ani mól, ani żaden motyl i nie interesują go nasze garderoby, ale właśnie łazienki i toalety. W tych miejscach znajduje się wilgoć i można znaleźć to, co dla niezwykłego gościa jest ważne - odpływy i rury kanalizacyjne.
Ten nieduży owad o okrągłych skrzydłach nie jest motylem, ale muchówką. To ćmianka.
W Polsce żyje 45 gatunków ćmiankowatych i wiele z nich stało się synantropami. Żyją w naszych mieszkaniach, preferując właśnie łazienki. To efekt ich dostosowania się do życia w pobliżu człowieka, bowiem to akurat owady, które bardzo lubią wilgoć.
Okrągłe muszki z łazienki lubią wilgoć
Ogromna, licząca ponad 2 tysiące gatunków rodzina ćmiankowatych to muchówki bardzo stare, pochodzące jeszcze z epoki dinozaurów. Są dość często znajdowane w bursztynach. Dzisiaj większość z nich mieszka w tropikach i tam, gdzie wilgotno. Żeby znaleźć taką wilgoć w polskich warunkach, trzeba skierować się do łazienki.
Ćmianki żyją w nich tak często, że zostały nazwane "muchami kanalizacyjnymi" albo "muchami ściekowymi". Wiele gatunków całkowicie związało się z ludzkimi systemami kanalizacji i tu szuka miejsc dla swoich larw. Wlatują do naszych domostw wieczorami, wabione światłem i składają jaja w odpływach, zlewach, wylotach rur. Wtedy wylęgają się dość ruchliwe larwy. Nie potrafią one oddychać tlenem rozpuszczonym w wodzie, stąd muszą trzymać się blisko powierzchni i wystawiać nad nią syfon oddechowy.
Nie wygląda to przyjaźnie i rzeczywiście, chociaż ćmianki nie są problemem samym w sobie, nie gryzą, nie kąsają i nie powodują jakichś namacalnych szkód, to jednak ich obecność w domu oznacza, że pojawił się problem. Te owady są bowiem dobrym testem na czystość wody i preferują zbiorniki dość zanieczyszczone. W oryginale ich larwy rozmnażają się w kałużach, zbiornikach zamulonych, pokrytych glonami, a nawet w gnoju czy mokradłach. Nie w czystych strumykach. Larwy niektórych ćmiankowatych mają bardzo wysoką tolerancję na zanieczyszczenia, brak tlenu, fetor czy wysoką temperaturę. Odpowiada im to.
Skoro te owady są w domu, to znak, że odpływy i rury kanalizacyjne są zanieczyszczone. I to one przyciągają ćmianki jako dobre miejsce dla ich larw. Pojawienie się tych owadów to zwiastun konieczności wyczyszczenia kanalizacji, zastosowania środków chemicznych czy udrażniających rury. Może okazać się to zbawienne, bo daje sygnał, że gdzieś coś jest zapchane czy zanieczyszczone.
Jako że ćmianki pojawiają się tam, gdzie woda jest brudna, może się okazać, że przenoszą jakieś chorobotwórcze bakcyle np. pałeczki E.coli. To jednak jedyne zagrożenie z ich strony. Problem w tym, że te nieduże owady potrafią pojawić się dość masowo, szybko namnażać i wtedy stają się w mieszkaniu, domu czy budynku utrapieniem. Są trochę jak muszki owocówki w kuchni.