Nadzwyczajny chrząszcz odkryty w Australii. Jest... puszysty i naśladuje "Last of Us"
Australijczyk James Tweed z Uniwersytetu Queensland nie próbuje nawet bujać. Szczerze przyznaje, że był przekonany, iż patrzy na ptasie odchody, na dodatek z jakimiś piórkami czy puchem. Wtedy jednak owe domniemane odchody się poruszyły, dostrzegł odnóża i długie czułki. To był owad, jeden z najbardziej niesamowitych jakie żyją na naszej planecie. Nazwano go Excastra albopilosa.
Rok temu wielką popularnością cieszył się w Polsce serial "Last of Us" opowiadający o ataku pasożytniczych grzybów podobnych do maczużników. Grzyby wybiły ludzkość. opanowując ich ciała i umysły. Zainfekowani albo umierali, albo stawali się agresywnymi niewolnikami grzyba. To była przerażająca dystopia.
Nie odbiegała jednak aż tak drastycznie od tego, co znamy w przyrodzie. W mikroświecie bezkręgowców takie grzyby istnieją i atakują swe ofiary, którymi nie są jednak ludzie ani duże kręgowce, ale małe istoty takie jak owady. Grzyby drapieżne są dość liczne w przyrodzie, ale większość z nich poluje na małe, niekiedy wręcz mikroskopijne organizmy jak nicienie, wrotki, pierwotniaki.
Grzyby entomopatogeniczne wykształciły specyficzny rodzaj pasożytnictwa i atakują większe ofiary, głównie bezkręgowce. Maczużniki z rodzaju Cordyceps czy z rodzaju Ophiocordyceps starają się zainfekować swoimi zarodnikami owada. Rozwój zarodników powoduje tak istotne zmiany w ciele ofiary, że zmienia go w posłusznego grzybowi, bezwolnego niewolnika typu zombie.
Ofiarami padają najczęściej mrówki, muchy, pasikoniki, gąsienice, pająki, ale także chrząszcze. Grzyby takie jak maczużniki są niezwykle wyspecjalizowane i atakują z reguły bardzo określone gatunki bezkręgowców. Chrząszcze występujące na terenie Australii mają swoje grzyby, które celują właśnie w nie. A jeden z tych chrząszczy sytuację odwrócił. Dobrowolnie postanowił zostać takim zainfekowanym przez grzyba owadem.
Rzecz jasna, jedynie pozornie.
Puchatu chrząszcz udaje zainfekowanego
Australijczyk James Tweed z Uniwersytetu Queensland odkrył chrząszcza nazwanego Excastra albopilosa na kempingu w Binna Burra Lodge, To w Queensland, na południe od Brisbane. jak mówi w materiale opublikowanym w "Australian Journal of Taxonomy", dostrzegł coś dziwnego na liściu rosnącej tu lomandry i początkowo był przekonany, że to kupka ptasich odchodów, zawierająca na dodatek pióra czy puch. Odchody jednak wysunęły odnóża, czułki i poruszyły się. To było żywe zwierzę, doskonale zakamuflowane.
Chrząszcz nieznanego dotąd gatunku Excastra albopilosa był niemal puchaty. Porośnięty wypustkami i wyrostkami, wyglądał przedziwnie. Długie czułki zdradziły jednak jego przynależność do dobrze znanej także w Polsce rodziny kózkowatych. Kózki to chrząszcze roślinożerne, a ich życie i przeobrażenie często związane jest z jakimś konkretnym rodzajem rośliny (często drzewem). Do tej grupy owadów o długich czółkach należy aż 20 tys. gatunków, z czego 194 żyje w Polsce np. dyląż garbarz, kozioróg dębosz, tycz cieśla, wonnica piżmówka.
Australijski przedstawiciel należał do odrębnego rodzaju, ale reprezentował właśnie tę rodzinę chrząszczy.
Jak mówi James Tweed, owad mierzył około 10 cm i z ta puchatą powłoką był uderzająco piękny. Do tej pory nikt nigdy nie widział ani nie odkrył podobnego gatunku, więc znalezisko ma swój wymiar. "Obszar w pobliżu Parku Narodowego Lamington jest popularny wśród entomologów od ponad 100 lat, więc zastanawiające jest, że nie odkryto go aż do teraz" - powiedział James Tweed. Co potwierdza, jak dobrze kamufluje się ta istota.
Nie do końca jest jasne, dlaczego w toku ewolucji chrząszcz Excastra albopilosa postanowił upodobnić się wyglądem do owadów zainfekowanych przez pasożytnicze grzyby. Dla samego grzyba to bez różnicy, nie ustrzeże to bezkręgowca przed ewentualnym atakiem, ale być może taki wygląd odstrasza drapieżniki. Takiego pozornie zakażonego chrząszcza nie tkną ptaki ani drapieżne owady, a także pająki. To jednak tylko niepotwierdzona na razie teoria.