Mięso z niedźwiedzia w słowackiej restauracji. Wybuchł skandal
Słowaccy działacze na rzecz przyrody wszczęli alarm po tym, jak w jednej z lokalnych restauracji zaserwowano dania z mięsa niedźwiedzia. Aktywiści złożyli skargę, do sprawy odniosły się też władze Tatrzańskiego Parku Narodowego i Ministerstwo Środowiska. Rząd Słowacji domaga się złagodzenia przepisów dotyczących ochrony niedźwiedzi i zezwala na częściowy odstrzał "niebezpiecznych osobników".
Organizacja przyrodnicza "My sme les" doniosła kilka dni temu, że na północy kraju w jednej z tatrzańskich restauracji zaserwowano dania z mięsa niedźwiedzia - podano między innymi gulasz i pastę. Wiadomość wywołała oburzenie wśród ekologów i części opinii publicznej. Niedźwiedź jest gatunkiem objętym ścisłą ochroną.
Trwa dochodzenie ws. tego, czy restauracja posiadała pozwolenie na sprzedaż mięsa chronionego gatunku. Jak dowiedzieli się nieoficjalnie działacze z grupy My sme las, mięso pochodziło ze zwierzęcia odstrzelonego w ramach decyzji Państwowego Konserwatora Przyrody.
Rzeczniczka Tatrzańskiego Parku Narodowego Nina Obžutová przekazała słowackim mediom, że mięso z niedźwiedzia nie pochodzi z tatrzańskich terenów łowieckich. Ministerstwo Środowiska potwierdziło, że handel mięsem niedźwiedzia może być akceptowany jedynie po uzyskaniu zgody resortu, co jest poprzedzone złożeniem wniosku. Żaden wniosek do ministerstwa nie wpłynął - podał portal Netky.
Aktywiści zebrali obszerną dokumentację i złożyli skargę do Państwowej Agencji Ochrony Przyrody (ŠOP).
Mięso z niedźwiedzia w słowackiej restauracji. "Co dalej, kotlet z rysia?"
Według słowackich ekologów decyzja ministra środowiska Słowacji Tomáša Taraby dotycząca odstrzału części zwierząt na terenie kraju spowoduje wzrost skali nielegalnego handlu mięsem niedźwiedzi.
"Co będzie dalej? Kotlet mielony z rysia? Smacznego Panie Ministrze" - napisała grupa My sme las na Facebooku.
Ekolodzy apelują do ministerstwa środowiska o rozwagę ws. polowań na zwierzęta. Przyrodnicy uważają, że odstrzał niedźwiedzi jest niekontrolowany i zabijane są drapieżniki, które nie powodują żadnego zagrożenia, ani nie wyrządzają szkód.
"Polowanie na duże niedźwiedzie oznacza dla myśliwych pozyskanie dużych i rzadkich trofeów" - uważają przyrodnicy.
Sprawa zapoczątkowała kolejną dyskusję dotyczącą przestrzegania prawa dotyczącego ochrony gatunków i konwencji o handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES).
Słowacja poluje na niedźwiedzie
Niedźwiedź to gatunek objęty ochroną ścisłą na Słowacji, jest ponadto wymieniony w Załączniku II Dyrektywy Siedliskowej UE (jest gatunkiem wyznacznikowym dla typowania obszarów Natura 2000 i ma status gatunku priorytetowego). Niedźwiedzie są chronione również w ramach Konwencji Berneńskiej.
W kwietniu br. w słowackim Ministerstwie Środowiska podjęto kontrowersyjną decyzję w sprawie zarządzania populacją niedźwiedzia brunatnego. Na mocy tej decyzji odstrzelono w ciągu kilku miesięcy kilkadziesiąt drapieżników, które zdaniem Państwowego Konserwatora Przyrody wymagały eliminacji, bo "nie wykazywały strachu przed ludźmi". Minister środowiska Tomáš Taraba argumentował decyzję o odstrzale drapieżników koniecznością ochrony ludności. Powiedział, że w 2023 r. doszło do kilkunastu ataków niedźwiedzia na ludzi, a w 2024 r. zdarzyło się kilka takich incydentów.
Decyzję resortu środowiska negatywnie komentował między innymi były sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska Michal Kiča. "Jeśli takie tempo się utrzyma, czy pozostaną jeszcze jakieś niedźwiedzie? Panie Taraba, Kuffa, Huliak, Kysel, Slaštan, czy pochwalicie się Państwo efektami swojej pracy?" - napisał polityk w kwietniu na Facebooku.
Według danych ŠOP (lipiec 2024) na Słowacji żyje 1200 niedźwiedzi.