Ludzie protestują w Białowieży po śmierci żubrów. "Wojsko musi nauczyć się szacunku"

Trzy żubry w ciągu zaledwie trzech tygodni poniosły śmierć na drogach Podlasia pod kołami wojskowych ciężarówek. Dla tutejszych mieszkańców to już zbyt wiele. Organizują protest i domagają się od wojska szacunku dla sanktuarium przyrody. - Domagamy się od żołnierzy świadomości gdzie się znajdują, rozsądku, ostrożności oraz wyciągania wniosków ze zdarzeń - mówi prof. Rafał Kowalczyk z białowieskiego Instytutu Biologii Ssaków PAN.

Śmiertelne potrącenie żubra na Podlasiu odbiło się w mediach szerokim echem. Według wojska wypadku nie dało się uniknąć
Śmiertelne potrącenie żubra na Podlasiu odbiło się w mediach szerokim echem. Według wojska wypadku nie dało się uniknąć123RF/PICSEL

Radosław Nawrot: Żubr to nasze największe zwierzę lądowe. Czy to w ogóle możliwe, by nie zauważyć takiego olbrzyma na drodze?

Prof. Rafał Kowalczyk, Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży: Jest to możliwe, zwłaszcza w nocy i gdy ktoś zbliża się do żubra z dużą prędkością. Takie sytuacje zdarzały się zwłaszcza na odcinkach szybkich, wyremontowanych dróg np. Hajnówka-Narew. Droga z Hajnówki do Białowieży, na której ostatnio doszło do rozjechania żubrów, jest specyficzna i mieszkańcy o tym wiedzą. Tutaj jest naturalne, że po zmroku można spotkać zwierzęta przy drodze, jelenie, żubry, łosie, czasem nawet wilki czy rysie. Kiedy jest więc ciemno, trzeba mieć to bardzo mocno na uwadze i każdy tutaj to wie.

Żołnierz, który zabił żubra ciężarówką w Starym Masiewie, twierdził że jechał z prędkością 40 km/h. Taka prędkość pozwala na odpowiednią reakcję, na zahamowanie na krótkim odcinku. Ponadto kierowca ciężarówki wojskowej siedzi wysoko, ma doskonałą widoczność. Jeżeli jechał 40 km/h, do wypadku nie powinno było dojść.

Natomiast wszyscy w okolicach Białowieży wiemy, że wojskowe ciężarówki zazwyczaj pędzą tu znacznie szybciej. Jałówka zabita podczas wypadku na drodze Hajnówka-Białowieżą była ciągnięta pod samochodem przez wiele metrów, to też o czymś świadczy.

Żubry, które zginęły w ostatnich tygodniach pod kołami wojskowych ciężarówek, były obserwowane w tym miejsce przez ostatnie dwa tygodnie. Ludzie je regularnie widywali, nikogo nie powinna zaskakiwać ich obecność. Sam je obserwowałem w tej okolicy kilka razy, gdy żerowały przy drodze na żołędziach. Wokół tej drogi rośnie sporo dębów, mieliśmy jesienią urodzaj  żołędzi, a to przysmak żubrów. Dlatego ja zawsze tu zwalniałem, nawet z samej ciekawości, aby zerknąć czy nadal tu są. Miejscowi mieszkańcy  informowali o żerujących na żołędziach żubrach, pisali w mediach społecznościowych: "noga z gazu". Wojsko też musiało te żubry widzieć, zresztą obserwowałem żołnierzy robiących im zdjęcia telefonem.

Nie wykluczam, że żubry nie wtargnęły na drogę, ale po prostu stały na niej w nocy. O trzeciej nad ranem kiedy zdarzył się wypadek jest znikomy, więc wyszły na drogę. I zginęły.

Jakie w tym miejscu są ograniczenia prędkości?

- 80 km/h, a dla ciężarówek 60 km/h. Wprowadzono je właśnie w czasie  budowy zapory granicznej, gdy ruch ciężarówek był bardzo duży. Jedna z ciężarówek się nawet wywróciła. Droga Hajnówka-Białowieża jest wąska. Ograniczenia miały uporządkować sytuację, zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców. Pytanie brzmi, czy są przestrzegane.

Przy prędkości ciężarówki 60 km/h na prostym odcinku szosy kierowca nie zabiłby zapewne jednocześnie dwóch żubrów w jednym momencie. To musiało być potężne uderzenie. Pojechałem tam, by sprawdzić ten fragment drogi. Zwierzęta leżały w odległości kilkudziesięciu metrów od siebie, a jałówka była ciągnięta przez jakiś czas pod samochodem. Zginęła ona i dorosła krowa. Po uderzeniu w pierwsze zwierzę kierowca powinien wyhamować, zatrzymać się, to naturalny odruch. Ale on uderzył w stojące 50 metrów dalej drugie zwierzę. To chyba nie wymaga komentarza.

Wojsko musi zdawać sobie sprawę z tego, że Puszcza Białowieska to sanktuarium przyrody. Że są tu żubry i inne unikatowe zwierzęta.

W sobotę w Białowieży odbędzie się protest w obronie białowieskiej przyrodyADAM LAWNIKEast News

Żubr to przecież ogromne zwierzę, waży prawie tonę. Zderzenie z nim to sytuacja ekstremalna.

- Zgadza się. Byk żubra waży może nie aż tonę, ale nawet 800 kg. Krowa jest mniejsza, ale może mieć powyżej 500 kg. To potężne zwierzę i uderzenie w nie oznacza zdemolowanie pojazdu. Nie widziałem, w jakim stanie były te ciężarówki wojskowe, które uderzyły w żubry w ostatnich tygodniach, ale musiały mieć uszkodzenia, nawet gdy weźmiemy pod uwagę, że takie pojazdy są wzmocnione, z potężnymi zderzakami.

Wiemy, że uderzona na drodze krowa żyła jeszcze przez jakiś czas. Czołgała się ranna przez 20 metrów, trzeba było ją dobić. Jałówka ciągnięta przez ciężarówkę miała połamane nogi.

Nie chce mi się wierzyć, że oba żubry wtargnęły nagle na jezdnię. To bardzo ostrożne zwierzęta, często czekają na dogodny moment, by pokonać jakiś odcinek. Owszem, czasem zdarza się, że i całe stado przetnie drogę, ale tu raczej myślę, że te dwie samice stały na jezdni.

Kolizje z sarnami, dzikami, nawet jeleniami czy łosiami się zdarzają, ale uderzenie w żubra to chyba jednak niecodzienne zdarzenie?

- Można sprawdzić w raportach policji, ile mamy w Polsce rocznie kolizji ze zwierzętami, ale takich, które ludzie zgłaszają. Ponad sto, z czego zaledwie kilka to żubry. To skrajnie rzadkie wydarzenie, zatem jeden wypadek, w którym ginie żubr w Starym Masiewie i następnie po zaledwie trzech tygodniach kolejny przypadek, w którym giną dwie żubrzyce to jednak coś absolutnie niezwykłego i dającego do myślenia. Przez lata zamieszkiwania w tej okolicy nie przypominam sobie nic podobnego. Pamiętam takie wypadki na trasie Hajnówka-Białowieża, ale przed wieloma laty. I nie w środku wsi, gdzie jeździ się wolniej i ostrożniej. Nie wydaje mi się, aby ktoś z okolicznych mieszkańców dwa razy zderzył się z żubrami w tej okolicy. W tym roku na Podlasiu w kolizjach z pojazdami zginęło 9 żubrów, w tym 3 zabite przez wojsko. Jednak to nie daje pełnego obrazu. Jako naukowiec staram się to porównać metodami naukowymi, przeliczyłem więc to na liczbę cywilnych i wojskowych pojazdów na tych drogach. W powiatach, w których zdarzyły się wypadki ( hajnowskim, białostockim i sokólskim) jest zarejestrowanych ok. 178 tys. pojazdów. samochodów wojskowych jest jak przypuszczam ok. 200. Po przeliczeniu wyszło mi, że wojskowe pojazdy powodują kilkaset razy więcej kolizji z żubrami niż pojazdy mieszkańców.  

W 1919 r. w Polsce umarł ostatni żubr żyjący na wolności. Jak odtworzono reliktowy gatunek?123RF/PICSEL

Powiedział pan, że wojsko musi pamiętać, iż jest w sanktuarium przyrody. Podlasie i rejony Białowieży to pod względem przyrodniczym specyficzne miejsce?

- Bardzo specyficzne, jedyne takie w kraju. To naprawdę nasze polskie sanktuarium przyrodnicze, w którym mieszka wiele rzadkich zwierząt jak rysie, wilki, łosie, żubry. Nie można tu sobie przyjechać i nie mieć tego na uwadze. Nie można być tu gościem i nie szanować praw dyktowanych przez przyrodę, do której należy to miejsce.

Przez 30 lat życia w Puszczy Białowieskiej nie zdarzyło mi się zabić tu żadnego zwierzęcia, choć nie zawsze  jeżdżę bardzo wolno. Ale zawsze wiem, że tutaj zwierzęta mogą wyjść na drogę w każdej chwili. Każdy kierowca w rejonie Puszczy Białowieskiej  jest ostrożny, zachowuje rozwagę. Żołnierze też powinni zostać przeszkoleni na tę okoliczność. No i powinni przestrzegać ograniczeń, które zostały wprowadzone właśnie ze względu na ruch pojazdów wojskowych. Oczekiwałbym też stałej obecności żandarmerii, która powinna tego pilnować i przeprowadzać kontrole. Tymczasem ja widzę ją od święta, a gdy coś się zdarzy, żandarmeria próbuje usprawiedliwiać sprawców zamiast sprawę gruntownie wyjaśniać, by się już nie powtórzyła.

Nie chcę być złośliwy, ale jeżeli wojsko nie widzi żubra na drodze, to czego jeszcze nie dostrzeże?

- Wiemy, czego nie widziało. Białoruskich śmigłowców, które wtargnęły kilka kilometrów na teren Polski,  a które widzieli okoliczni mieszkańcy i nawet robili zdjęcia. Moja żona sfotografowała te śmigłowce podczas spaceru z psem. A wojsko przez 10 godzin temu zaprzeczało.  My tu nie jesteśmy przeciwko wojsku, ale ono musi w Puszczy Białowieskiej zachowywać nadzwyczajną uwagę i daleko posunięty rozsądek. A pilnować tego musi żandarmeria. Tu obowiązują nie tylko przepisy prawa, ale zasady, którymi rządzi się przyroda.

Żubry to najbardziej charakterystyczne zwierzęta Białowieskiego Parku Narodowego.123RF/PICSEL

Trzy zabite przez wojskowe ciężarówki żubry to duża strata?

- Według danych Białowieskiego Parku Narodowego, na  terenie Puszczy i jej okolic żyje około 800 żubrów. W tym kontekście strata trzech nie wydaje się dotkliwa, ale musimy w takich wypadkach brać pod uwagę wiele delikatnych czynników. Żubry charakteryzują się bardzo niską zmiennością genetyczną. Zabite zwierzęta mogły być nosicielami unikalnych genów. Ponadto jeśli zginie doświadczona przewodniczka stada, to wprowadza zamieszanie w stadzie.

W tym drugim wypadku zginęły dorosła krowa i młoda jałówka. Krowa  mogła jeszcze rodzić cielęta, jałówka mogła mieć ich 8-10 młodych w ciągu życia. To znaczne ograniczenie potencjału rozrodczego populacji.

A zatem strata tych trzech żubrów jest  dotkliwa. To ciągle rzadkie i unikatowe zwierzęta, ważne dla puszczy, ważne dla regionu i całego kraju. Turyści przyjeżdżają je oglądać, więc gdy żubr ginie, boleją nad tym wszyscy.

Żubr to także symbol polskiej przyrody.

- Chyba największy. Wiele instytucji i organizacji ma wizerunek żubra w swym logo, chociażby Białowieski Park Narodowy czy Liga Ochrony Przyrody. Bank, browar, producent wódek, mnóstwo firm korzysta z symboliki żubra, co pokazuje także jak ważne jest to zwierzę. To gatunek z trudem ocalony, zawrócony znad przepaści wyginięcia, który sto lat temu był już bliski zagłady. W naszej przyrodzie jest bezcenny i z tych wszystkich powodów należy mu się szacunek.

Puszcza Białowieska to ich matecznik, tutaj rozpoczęła się historia odtwarzania gatunku.. Potrzebują tu spokoju, przestrzeni i poszanowania swojej obecności.

Żubry Franco BanfiEast News

Jest w tym coś przykrego, że wojsko powołane do stania na straży tego, co dla nas cenne w Polsce, likwiduje tak cenne zwierzęta.

- Wojsko od dawna jest w okolicy Białowieży bezkarne, a akcja "Murem za polskim mundurem" tylko tę bezkarność wzmogła. Instytucje zarządzające Puszczą i odpowiedzialne za ochronę tego unikatowego obszaru  nie kwapią się  do rozliczania wojska z przestrzegania przepisów i  zasad obowiązujących w tym unikatowym  miejscu, będącym jedynym w Polsce obszarem dziedzictwa światowego UNESCO. Jednak wojsko nie wyciąga z tego wniosków. Zabicie najpierw jednego żubra, a następnie po krótkim czasie dwóch kolejnych w podobnych okolicznościach i niedalekiej okolicy to koronny dowód na brak wyciągnięcia wniosków. Te dwa zdarzenia to kwintesencja tego, o czym o jakiegoś czasu mówią mieszkańcy, o czym piszą też media.

Mieszkańcy okolic Białowieży są coraz bardziej negatywnie nastawieni do  wojska, mimo tego, że akceptują jego obecność, ze względu na kryzys na granicy. Jednak jeśli żołnierze chcą być szanowani, to sami muszą szanować ten unikatowy las, zwierzęta tu żyjące, jak i samych mieszkańców. Domagamy się od żołnierzy świadomości gdzie się znajdują,  rozsądku, ostrożności oraz wyciągania wniosków ze zdarzeń. To co dzieje się w Puszczy ze strony wojska budzi jednak coraz większy sprzeciw. Stąd ten protest organizowany w sobotę, który ma pokazać, że Puszcza Białowieska to nie poligon. To sanktuarium przyrody.

Więcej o sobotnim proteście w Białowieży można przeczytać TUTAJ. 

Pożar na granicy z Białorusią. Władze nie reagowałyPolsat NewsPolsat News

 

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas