Łosie zaglądają do Warszawy. Ekspertka tłumaczy "nonszalanckie" zachowanie

Jakub Wojajczyk

Opracowanie Jakub Wojajczyk

Warszawa jest zielonym miastem, ma sporo obszarów, które są zadrzewione. Praski brzeg Wisły jest dziki, umożliwia łosiom niezauważalne przemieszczanie się. Dlatego te zwierzęta pojawiają się w takich niecodziennych miejscach, jak Park Skaryszewski, czy rondo Wiatraczna - mówi zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej Lasów Miejskich w Warszawie Andżelika Gackowska.

Łosie coraz śmielej pojawiają się wśród zabudowań w Warszawie. Jak tłumaczy ekspertka, powodów takiego zachowania jest kilka. Chodzi m.in. o to, że zwierzęta nie mają zbyt wielu naturalnych wrogów i z reguły nie boją się ludzi
Łosie coraz śmielej pojawiają się wśród zabudowań w Warszawie. Jak tłumaczy ekspertka, powodów takiego zachowania jest kilka. Chodzi m.in. o to, że zwierzęta nie mają zbyt wielu naturalnych wrogów i z reguły nie boją się ludzi123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

W ostatnich tygodniach warszawiacy mogli spotkać łosie praktycznie w centrum miasta. Jeden przechadzał się na Rondzie Wiatraczna, a klępa wraz z młodymi przechodziła ulicą Modlińską.

Dlaczego łosie pojawiają się w Warszawie?

Andżelika Gackowska zaznaczyła, że generalnie łosi jest w Polsce coraz więcej. "To gatunek objęty moratorium, czyli wyłączony z możliwości polowania. Jest też gatunkiem, który nie ma w zasadzie w realiach polskich naturalnych wrogów, czyli niewiele osobników pada ofiarą chociażby drapieżników. Wilki mogą polować na młode osobniki, oczywiście jeżeli dadzą radę z klępą" - wyjaśniła.

"Ten brak naturalnych wrogów przekłada się na ich trochę nonszalanckie zachowanie w stosunku do człowieka. Z dosyć dużą łatwością w polskich lasach można spotkać łosie. Cechą charakterystyczną, która pojawia się przy opisach takiego spotkania, jest to, że łoś stał i patrzył, że można go było obserwować, że nie wykazał zaniepokojenia. To wynika ze sposobu bycia łosi" - mówi ekspertka.

"Łosie wiedzą, że my im nie do końca zagrażamy, ale nie powinniśmy dać się zwieść, ponieważ zdarzają się przypadki, kiedy te zwierzęta stają się groźne dla człowieka i mogą zaatakować, jeżeli w ich mniemaniu im zagrażamy" - dodała.

Łoś zaatakował działkowiczkę

Taki przypadek miał miejsce w pierwszej połowie września w Gdańsku. "Wówczas osoba przebywająca w ogródku działkowym została przez łosia poturbowana. Najprawdopodobniej starsza pani nie była świadoma, że na jej działce jest łoś. Podeszła zbyt blisko, a łoś uznał, że jest to zbyt blisko i ją zaatakował. Pani trafiła do szpitala w niezbyt dobrym stanie" - powiedziała Gackowska.

"Tak więc łosie mogą być potencjalnym zagrożeniem, jeżeli wchodzi głęboko do miasta, to ryzyko się zwiększa. Ponieważ trudno jest przewidzieć, co łoś myśli, jak odbiera naszą obecność. Jaka odległość pomiędzy nami a nim jest graniczna, po przekroczeniu której będzie postawiony przed koniecznością ataku" - wyjaśniła.

Łosie to duże zwierzęta, które w przypadku kolizji z samochodem mogą też bardzo dotkliwie poranić osoby podróżujące autem. "Łoś jest bardzo wysoki, samochód często podcina im nogi i one po prostu wpadają przez dach. (...) Łosie ważą 300-400 kilogramów. Więc kolizja z takim zwierzęciem przy prędkości kilkudziesięciu kilometrów na godzinę jest zagrożeniem dla osób podróżujących autem" - przekazała.

"Warszawa jest zielonym miastem, ma sporo obszarów, które są zadrzewione i sięgają głęboko do miasta. Wisła przecina miasto, a praski brzeg jest dziki, umożliwia łosiom przemieszczanie się blisko centrum, będąc niezauważonym. I dlatego te zwierzęta pojawiają się w takim niecodziennych miejscach jak Park Skaryszewski czy Rondo Wiatraczna. Ku naszemu zaskoczeniu" - powiedziała dyrektor.

Co zrobić, gdy spotkamy łosia?

Ekspertka pytana, czy łosie boją się zgiełku miejskiego dopowiedziała, że trudno powiedzieć, czy łoś się boi. "To, że nie wykonuje jakiś panicznych ruchów, to nie znaczy, że się nie boi. Nie powinniśmy przypisywać zwierzętom naszych emocji i naszych odruchów. Bardzo możliwe, że one w tym zgiełku ulicznym stoją, patrzą i się stresują" - wyjaśniła.

Dodała, że w każdym razie, na pewno nie są bardzo płochliwe. "Potrafią wytrzymać obecność człowieka dosyć blisko. (...) Niemniej jednak nigdy do końca nie wiadomo, co dane zwierzę sobie pomyśli i jakie emocje będą nim targały. tym bardziej, że możemy np. trafić chociażby na klępę prowadzącą młode i ona będzie aktywnie młodego broniła atakując i próbując przepędzić potencjalne zagrożenie z odległości większej niż by się nam wydawało" - zaznaczyła.

Przekazała też, co należy robić spotkamy łosia. "Jeżeli spotkamy łosia w mieście, to jak najszybciej się wycofujemy i dzwonimy po służby. To dotyczy wszystkich dzikich zwierząt spotkanych na terenach zurbanizowanych. Również jeżeli spotykamy łosia na terenach zielonych, np. w parku, miejscu położonym blisko ulicy, to również należy koniecznie zadzwonić po służby. Ale jeżeli spotykamy łosia na terenie leśnym, na terenie nadwiślanym, to wtedy nie dzwonimy. Trzeba po prostu odejść, nie płoszyć tego zwierzęcia, ale nie ma konieczności zgłaszania, bo to jest teren, na którym te zwierzęta mieszkają" - podsumowała.

Łoś zaatakował kobietę. 64-latka trafiła do szpitalaPolsat News
PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas