Kondorzyca z Polski miała pomóc odrodzić gatunek. Została rozszarpana
Wielkie nadzieje wiązały się z transportem i wypuszczeniem na wolność w Andach w Chile samicy kondora wielkiego imieniem Beti, pochodzącej z zoo w Krakowie. Kondorzyca czekała bardzo długo i miała pomóc w odrodzeniu tego gatunku na terenie tego południowoamerykańskiego kraju. Koniec tej historii jest jednak dramatyczny; kondor z Krakowa nie żyje. To fatalne wieści, ale twórcy programu reintrodukcji nie poddają się.
"Kondorzyca Beti wyruszyła z ogrodu zoologicznego w Krakowie, aby zamieszkać w naturalnych warunkach w Andach. Przeniesienie ptaka realizowane jest w ramach międzynarodowego programu reintrodukcji tego gatunku." - informowała rok temu Polska Agencja Prasowa, a zoo w Krakowie pisało: "Kondrzyca Beti z krakowskiego ZOO przyleciała do Chile bez żadnych problemów. Po przylocie z lotniska trafiła do woliery, gdzie odbędzie kwarantannę. Po 21 dniach zostanie przeniesiona do Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych, w którym zostanie włączona do stada dorosłych i niedojrzałych kondorów.
Beti wygląda na zdrową, a jej upierzenie jest w doskonałej kondycji. Od razu zapoznała się z wolierą i zaczęła po niej latać. Od teraz będzie miała minimalny kontakt z ludźmi. Wszystkie kondory ze stada, do którego zostanie przeniesiona, boją się człowieka. Zobaczymy, jak zintegruje się z nową rodziną. Po kilku miesiącach zapadnie decyzja czy nadaje się do wypuszczenia na wolność."
Zobacz również:
Samica Beti została wychowana tak, by nie przywykła do ludzi i nadawała się, w związku z tym, do wypuszczenia na wolność. Ludzie to jedno, ale na ptaka czyhało też wiele innych niebezpieczeństw, w tym inne kondory. I to one okazały się zagrożeniem największym.
Kondor z Krakowa rozszarpany w Chile
Jak poinformował TVN24, kondorzyca z Krakowa popadła niestety w konflikt z miejscowymi kondorami. Od wiosny, po wielu miesiącach przygotowań już na miejscu, w Humane Isolation Rescue Center w Chile, zaczęła latać nad tutejszymi Andami. To było niezwykle ważne przedsięwzięcie, bowiem o ile w Peru czy Boliwii te jedne z największych ptaków latających są jeszcze w miarę liczne i stanowią np. charakterystyczny element przyrodniczy w peruwiańskim Kanionie Colca, o tyle w innych krajach Ameryki Południowej ich sytuacja jest trudna. Niegdyś kondory wielkie żyły wzdłuż pasm górskich Ameryki Południowej od Wenezueli aż po Ziemię Ognistą, a niekiedy pojawiały się nawet na terenach nizinnych Mato Grosso czy Patagonii. Dzisiaj poza Peru i Boliwią wszędzie są bardzo rzadkie, a plan ich odtworzenia na chilijsko-argentyńskim pograniczu Andów jest jednym z najważniejszych na tym kontynencie.
Od 1989 roku wypuszcza się kondory uzyskane w niewoli na terenie Argentyny, Kolumbii i Wenezueli, a swój plan reintrodukcji ma również Chile. Beti z Krakowa miała wspomóc rozrost miejscowej populacji, ale niestety po kilku miesiącach wpadła w konflikt z miejscowymi ptakami i została przez nie rozszarpana.
Teresa Grega, dyrektorka zoo w Krakowie, powiedziała w rozmowie z TVN24, że wszystko szło dobrze i początkowo Beti została dobrze przyjęta przez stado kondorów. Znaleziono ją jednak martwą, co wskazuje na jakiś konflikt. Jak podkreśla dyrektorka, takie sytuacje niestety się zdarzają w relacjach między dzikimi zwierzętami. To duży problem reintrodukcji i przeżycie 30 proc. zwierząt z takich programów uważa się za sukces.
Dlatego śmierć Beti nie zatrzyma dalszych prób, by odtworzyć kondory wielkie w tej części Ameryki Południowej. Więcej ich mieszka po argentyńskiej stronie Andów, ale i w Chile to ptak niemal narodowy, symboliczny i stanowiący kluczowy element kultury.
Skoro Wielkanoc, to quiz o jajkach. Spróbujcie nie potłuc [QUIZ]
Kondor wielki to jeden z największych ptaków świata. Rozpiętość jego skrzydeł przekracza 3 metry, a dorosły samiec (większy u tego gatunku) może ważyć kilkanaście kilogramów. Niegdyś uważano te kondory za największe ptaki szponiaste świata, ale badania genetyczne wskazały, że kondory wielkie należy wyłączyć z tej grupy. Dzisiaj nie są uważane za bliskich krewnych sępów, orłów czy jastrzębi, ale tworzą odrębny rząd ptaków kondorowych, do którego należą wszystkie kondory i sępniki (urubu). Ich podobieństwo w wyglądzie i trybie życia (zjadanie padliny) do sępów jest jedynie pozorne.