Kolejny cios w europejskie wilki. Przyrodnicy oburzeni. "Nasza walka trwa"
Stały Komitet Konwencji Berneńskiej zagłosował za obniżeniem statusu ochronnego wilka na terenie Unii Europejskiej. To decyzja, która może odwrócić lata starań w kwestii odbudowy gatunku. Decyzja komitetu jest krytykowana przez przyrodników jako pozbawiona podstaw naukowych i populistyczna.
Wilk najprawdopodobniej nie będzie już ściśle chroniony. Decyzją Stałego Komitetu Konwencji Berneńskiej zostanie zakwalifikowany jako gatunek chroniony. Eksperci ds. ochrony środowiska uważają, że w wielu krajach Europy dojdzie do odstrzałów redukcyjnych, z powodu których mogą ucierpieć również inne zwierzęta, w tym zagrożone rysie i niedźwiedzie.
Antywilcza propaganda w UE
Zmiany, które niesie za sobą wtorkowa decyzja komitetu, mogą wpłynąć na przyszłość wilków w Europie. Decyzja dot. gatunku, który był na kontynencie na skraju wymarcia, najprawdopodobniej wejdzie w życie za 3 miesiące. Według europejskich działaczy na rzecz przyrody decyzja, która zapadła podważa dziesięciolecia wysiłków na rzecz ochrony kluczowych dla ekosystemów zwierząt.
O poprawkę, którą poparła m.in. Polska, wnioskowała Unia Europejska. To właśnie końcem września kraje członkowskie opowiedziały się za złagodzeniem przepisów dotyczących ochrony wilka. Ten proces jest obecnie badany przez Rzecznika Praw Obywatelskich UE ze względu na kontrowersje, jakie budzi, głównie brak naukowych podstaw i szerokiego poparcia.
Niektórzy sugerują, że na decyzję UE mogły mieć na wpływ względy osobiste Ursuli Von der Leyen - jej kucyk został zabity przez wilka w 2022 r. Wtedy też zaczęły pojawiać się głosy nawołujące do zmiany statusu ochrony wilka z powodu zagrożenia, jakie stwarza dla (niezabezpieczonych) zwierząt hodowlanych. Komisja Europejska zaproponowała osłabienie ochrony tych drapieżników w grudniu 2023 r.
O zmianie statusu wilków (w Konwencji Berneńskiej) zdecydowano wbrew opiniom naukowym, m.in. Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN), która wskazuje, że aż 6 z 9 populacji transgranicznych wilków ma status wrażliwy lub prawie zagrożony.
"To niebezpieczny precedens, który może naruszyć dotychczasowe standardy ochrony przyrody w Unii Europejskiej, w tym odnośnie do ochrony innych dużych ssaków drapieżnych. Decyzja jest sprzeczna z głosem ponad 300 organizacji przyrodniczych. Liczni eksperci oraz obywatele i obywatelki Europy apelowali o utrzymanie aktualnego poziomu ochrony gatunku" - komentuje decyzję komitetu Stowarzyszenie "Z Szarym Za Płotem".
Z kolei Marta Kaźmierczak ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot uważa, że politycy prowadzą "antywilczą politykę", która wyceluje również w inne drapieżniki występujące na terenie Europy.
"Po zmianie statusu wilka w Konwencji Berneńskiej, Komisja Europejska będzie dążyć do analogicznych zmian w Dyrektywie Siedliskowej, a to może otworzyć drogę do osłabienia ochrony innych cennych gatunków, np. rysia i niedźwiedzia. Politycy w imię krótkowzrocznych interesów lobby myśliwych i rolników doprowadzą do tragedii." - zaznacza działaczka.
Odstrzał nieskuteczny, ryzyko nadużyć
Przyrodnicy mówią jednogłośnie: odstrzały wilków są nieskuteczne, prowadzą do osłabienia wilczych rodzin i zwiększenia, a nie zmniejszenia ilości ataków na zwierzęta hodowlane.
"Nie musimy sięgać po odstrzał, bo mamy szereg skutecznych sposobów na koegzystencję z wilkami. To te rozwiązania powinna promować Unia – tłumaczy Marta Kaźmierczak.
Badania społeczne pokazują, że 73 proc. Polaków wspiera ścisłą ochronę wilków.
"Mimo skandalicznego wyniku głosowania w Konwencji Berneńskiej, nasza walka o wilka trwa. Musimy zapobiec analogicznym zmianom w prawie unijnym, to jest w Dyrektywie Siedliskowej. Zrobimy wszystko, by politycy i polityczki usłyszeli nasz mocny głos w obronie wilka" – zapowiada Kaźmierczak.