Karmienie zwierząt leśnych. Dlaczego myśliwi bronią "nęcisk"?

W lasach często można natrafić na wysypane owoce i warzywa. Często tzw. nęciska znajdują się w pobliżu ambon myśliwskich. "Nęcenie" zwierząt jest dozwolone w wybranych przypadkach. "Niestety moralność i etyka łowiecka stały się obcymi pojęciami dla myśliwych, a polowanie przy paśnikach, zwanych nęciskami, upowszechniło się w całym kraju" - mówi Interii były myśliwy, dziś obrońca zwierząt Marcin Kostrzyński.

Wśród obrońców praw zwierząt duże kontrowersje wzbudza tzw. nęcenie, czyli dokarmianie zwierząt przez myśliwych w celu ich zwabienia i upolowania
Wśród obrońców praw zwierząt duże kontrowersje wzbudza tzw. nęcenie, czyli dokarmianie zwierząt przez myśliwych w celu ich zwabienia i upolowania123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Myśliwi w Polsce od wielu lat są krytykowani przez aktywistów, a przyrodnicy żądają przeprowadzenia reform łowiectwa.

Krytykowane są rozmaite kwestie związane z łowiectwem - m.in. przeprowadzanie regularnych badań myśliwychprzypadkowe postrzały na polowaniach, zabijanie gatunków chronionych lub tych, które objęte są moratorium, czy wreszcie zabieranie dzieci na polowania.

Wśród kontrowersji pojawia się też sprawa "nęcisk", czyli wysypywanego pod ambonami jedzenia. Nęcenie zwierząt jest w Polsce dozwolone, ale nie we wszystkich przypadkach. Daje to okazję do naruszeń.

Dokarmianie dzikich zwierząt łownych powinno być zabronione, ponieważ w ten sposób wyrządzamy sobie i im wielką krzywdę, powodujemy lokalne koncentracje dzikich zwierząt co niewątpliwie ułatwia transfer chorób takich jak ASF. Przyzwyczajamy zwierzęta do jedzenia płodów rolnych, przez co rolnicy odnotowują większe straty w uprawach.
Marcin Kostrzyński, wiceprezes Fundacji Niech Żyją!

Nęcą zwierzęta pod amboną. Na co zezwalają przepisy?

"Ustawa Prawo łowieckie w ogóle nie wspomina o takim zjawisku jak "nęcenie". Pojęcie "nęciska" wprowadza rozporządzenie Ministra Środowiska "w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania i znakowania tusz" zwane potocznie "regulaminem polowań" - zaznacza Krzysztof Wychowałek z Koalicji Niech Żyją!.

"W praktyce pod ambonami zwykle leżą pryzmy marchwi, buraków czy kukurydzy, a czasami są tam wręcz zasadzone specjalne poletka rzepy albo topinambura. Nieprecyzyjne definicje sprawiają, że myśliwi zawsze mogą mówić, że nie jest to wcale nęcisko, albo że przecież rosnąca rzepa nie jest wyłożoną przynętą" - dodaje specjalista.

W lasach często można natrafić na wysypane owoce i warzywa. Wysypują je myśliwi, ale czy zawsze zgodnie z prawem?
W lasach często można natrafić na wysypane owoce i warzywa. Wysypują je myśliwi, ale czy zawsze zgodnie z prawem?Piotr PlaczkowskiEast News

Prawo mówi, że nie można nęcić saren ani jeleni. Regulamin polowań wskazuje, że zakazane jest strzelanie do zwierząt znajdujących się przy paśnikach i lizawkach, pasach zaporowych oraz innych punktach stałego dokarmiania. Wyjątkiem jest polowanie na dziki i drapieżniki przy nęciskach. Ale w przypadku dzików obowiązują nowe przepisy związane z ASF.

Pojawia się jednak pytanie - co jeśli w okolicy nęciska będzie odbywać się polowanie na sarny lub jelenie? Jeżeli w pobliżu dojdzie do takiego polowania, będzie to równoznaczne z naruszeniem prawa.

Aby ustanowić nęcisko, myśliwy zobowiązany jest do omówienia kwestii z dzierżawcą lub zarządcą obwodu łowieckiego.

"Niestety nie ma w Polsce skutecznej służby, która by kontrolowała myśliwych. Każde nęcisko, które budzi nasze wątpliwości co do legalności, powinno być zgłaszane pisemnie na policję"
"Niestety nie ma w Polsce skutecznej służby, która by kontrolowała myśliwych. Każde nęcisko, które budzi nasze wątpliwości co do legalności, powinno być zgłaszane pisemnie na policję"Koalicja Niech Żyją!materiały prasowe

Skąd dzik i sarna mają wiedzieć, że to nie dla nich?

Należy nadmienić, iż przepisy mówią o tym, jaką ilość jedzenia myśliwi mogą wyrzucić na nęcisko. W nęcisku na pow. jednego kilometra kwadratowego może miesięcznie  znaleźć się maks. 10 kg pożywienia.

Przepisy związane z nęciskami zmieniły się ze względu na walkę z ASF, czyli afrykańskim pomorem świń. W związku z tym myśliwych obowiązują ograniczenia, które mają służyć ochronie przez rozprzestrzenianiem się wirusa. Według portalu Prawo.pl roznoszeniu wirusa sprzyja duże zagęszczenie populacji dzików. "Dokarmianie zwierząt sprzyja przyrostowi populacji" - czytamy na stronie.

Decyzją Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w całym kraju obowiązuje zakaz dokarmiania dzików na terenie łowisk.

Jak to wygląda w praktyce?

Wysypane jarzyny w lesie to widok powszechny, nęciska pojawiają się w licznych nadleśnictwach. I choć zakaz dokarmiania dzików obowiązuje, to myśliwi zaznaczają, że "dopuszczone jest natomiast stosowania nęcenia" (w odpowiedniej ilości).

"Kto wbrew wydanym w celu zwalczania choroby zakaźnej zwierząt lub zapobiegania takiej chorobie nakazom, zakazom lub ograniczeniom dokarmia zwierzęta łowne, podlega karze pieniężnej w wysokości od 0,1 do dwukrotności kwoty przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej za rok poprzedzający, ogłaszanej przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego" (art. 85aa pkt 13a ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt).

Wysypane jarzyny w lesie to widok powszechny - pojawiają się nęciska. Informują także o nich grupy przyrodników, które żądają uregulowania nęcisk, które ich zdaniem są przejawem łamania prawa.
Wysypane jarzyny w lesie to widok powszechny - pojawiają się nęciska. Informują także o nich grupy przyrodników, które żądają uregulowania nęcisk, które ich zdaniem są przejawem łamania prawa. Katarzyna NowakINTERIA.PL

Pójście na łatwiznę. Dlaczego myśliwi bronią nęcisk?

W świetle zjawiska pojawia się pytanie - dlaczego myśliwi tak uparcie bronią nęcisk? Odpowiedzi na to pytanie udzielił Zielonej Interii Marcin Kostrzyński, były myśliwy i leśnik, dziś obrońca praw zwierząt.

"Jest to jedyny pewny sposób na upolowanie zwierzęcia przy braku podstawowej wiedzy łowieckiej. W Polsce również poluje za pieniądze wielu zagranicznych myśliwych. Nęciska jest to prosty sposób zarabiania na tak zwanych polowaniach dewizowych" - mówi ekspert.

Myśliwi twierdzą, że z ambony nie tylko się strzela, ale i obserwuje zwierzęta. Koła łowieckie utrzymują ponadto, że dzięki nęciskom myśliwi realizują plan redukcji ilości dzików w związku z ASF, powstrzymują dziki od niszczenia upraw, eliminują wyrządzanie przez nie szkód w pobliżu domostw.

Niestety nie ma w Polsce skutecznej służby, która by kontrolowała myśliwych. Każde nęcisko, które budzi nasze wątpliwości co do legalności, powinno być zgłaszane pisemnie na policję.
Koalicja Niech Żyją!

Kto może reagować?

W związku z licznymi problemami i ewentualnymi nieprawidłowościami dotyczącymi wyrzucania jedzenia na nęciskach może reagować każdy. Po pierwsze, sprawę można zgłosić do inspekcji weterynaryjnej. Proces weryfikacji zgłoszenia może jednak trwać. Czasem to kwestia tygodni, niekiedy miesięcy.

Innym wyjściem jest zgłoszenie sprawy do Państwowej Inspekcji Sanitarnej (jeśli w nęcisku znajdziemy odpady z gastronomii). Każde nęcisko które budzi nasze wątpliwości co do legalności powinno być zgłaszane na policję.

Według radców prawnych reagować powinni także wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. Mogą reagować również w kwestii zaśmiecania lasu, choć do egzekwowania tego porządku jest zobowiązana zwłaszcza Straż Leśna.

Nasze postulaty reformy łowiectwa dotyczą zwiększenia bezpieczeństwa, zmniejszenia strat dla przyrody oraz cierpienia dzikich zwierząt. Przede wszystkim postulujemy o surowsze kary dla myśliwych za „pomyliłem z dzikiem" oraz przywrócenie badań myśliwych. Chcemy wprowadzenia lepszego informowania o polowaniach oraz wykreślenia możliwości karania za „utrudnianie" polowania".
Izabela Kadłucka, prezeska Fundacji Niech Żyją!

Tu jednak pojawia się kolejna bariera - zdarza się, że gmina nie odpowiada na problem zgłoszony przez społeczność. Przykładem może być regularny brak reakcji gmin na nieoznakowane polowania.

"Łamanie takich przepisów należałoby zgłaszać Państwowej Straży Łowieckiej, tyle tylko że zazwyczaj ma ona raptem kilku strażników na województwo. No i nieprecyzyjne przepisy utrudniają ukaranie kogokolwiek, zresztą rozporządzenie w ogóle nie przewiduje żadnych kar za niestosowanie się do niego" - podkreśla Krzystof Wychowałek z Koalicji Niech Żyją!

Konflikt na linii obrońców zwierząt, części społeczeństwa i myśliwych trwa.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas