Manulka z Polski zdyskwalifikowana. Wkroczył nawet Mateusz Morawiecki

Nie ma w ostatnich dniach słynniejszego kota w Polsce niż manul. Więcej, można powiedzieć, że ostatnie miesiące do nich należą. W grudniu manul imieniem Magellan z poznańskiego zoo wygrał na Twitterze rywalizację o Puchar Świata Manuli. Teraz po wygraną kroczyła samica Mania z tego ogrodu. Zoo było zachwycone. "To szansa na pogłębienie wiedzy o tych kotach" - mówiło. Aż nagle Manię zdyskwalifikowano.

Samica manula stepowego z poznańskiego zoo została wykluczona z internetowego konkursu. W jej obronie stanął nawet były premier Mateusz Morawiecki
Samica manula stepowego z poznańskiego zoo została wykluczona z internetowego konkursu. W jej obronie stanął nawet były premier Mateusz Morawiecki123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Mania miała walczyć o kolejne zwycięstwo dla Polski i Poznania w zawodach organizowanych na Twitterze przez Daily Mantle. Kolejne po samcu Magellanie, także z poznańskiego zoo, który triumfował w grudniu w manulowym Pucharze Świata. Głosowali internauci z całego świata.

Polska samica manula wykluczona z konkursu na Twitterze

Ta historia miała wielkie podłoże społeczne. Odbiła się w Polsce echem, zmobilizowała internautów niezależnie od poglądów i światopoglądu. Głosowali na Magellana masowo, by tylko kot z Polski zwyciężył. Powstawały memy pokazujące manula z Poznania w różnych konfiguracjach, łącznie z husarskimi skrzydłami albo w samurajskiej zbroi (skoro pojedynkował się z Japończykiem).

Sprawa stała się głośna, a zoo w Poznaniu zacierało ręce. Nie chodziło przy tym tylko o promocję i sławę ogrodu. Chodziło o same koty. - Dla nas to ma znaczenie, bo budzi zainteresowanie konkretnym gatunkiem. Pozwala wyjaśnić przyczyny zmniejszania się jego liczebności, do czego przyczyniają się trutki itd. - tłumaczy Remigiusz Koziński z zoo Poznań.

Ogród był zatem bardzo zadowolony, że takie zawody i taka mobilizacja sprawiają, że manule stają się znane, ludzie się nimi interesują, zgłębiają wiedzę przy okazji zabawy. To otwierało szansę na stworzenie lepszego fundamentu pod ochronę tych kotów i w naturze, i w niewoli. Ludzie bowiem pokochali manule, które od lat były symbolem puchowatości i stawały się wzorcami pluszaków czy poduszek. Teraz jednak wiele osób zapragnęło zobaczyć te koty, choćby w zoo.

Poznański manul już raz był sławny. Miało to miejsce w październiku 2020 r., gdy ten kot dał drapaka z poznańskiego zoo. Urodziło się wtedy w zoo w Poznaniu sześć manuli i jeden z nich uciekł. Nie wiadomo było w zasadzie, jak to zrobił. Ogród zaapelował do wszystkich poznaniaków spacerujących wokół Jeziora Maltańskiego, nad którym leży ogród, o uważność. A tych, którzy spacerują z psami - o to, by trzymać je na smyczy.

Jeden ze spacerowiczów odszukał zwierzę schowane w zaroślach. Namierzono je przy ul. Krańcowej i manul wrócił do ogrodu zoologicznego. Tego dnia otrzymał imię Magellan na pamiątkę wyprawy poza zoo.

Dyskwalifikacja Mani wstrząsnęła Polską

Magellan był więc podwójnie sławny, a dorównać mu próbowała Mania - samica manula z zoo w Poznaniu. Teraz to ona stanęła do rywalizacji i doszła daleko, aż do półfinału. Walczyła tu z rywalką z Japonii imieniem Polly i nagle nastąpił gwałtowny zwrot. Organizujący rywalizację profil z nieznanych przyczyn zdyskwalifikował polską manulice, wpuścił Japonkę do finału i jeszcze odmówił komentarza, zamykając się za kłódką.

Wybuchła afera, która przetoczyła się przez Polskę. Sprawę komentowali już nie tylko internauci, ale także dziennikarze, politycy, wzywając nawet państwo polskie do interwencji. Włączył się były premier Mateusz Morawiecki. "Sprawa jest poważna! Mania, nasz piękny manul, została zdyskwalifikowana w konkursie! Dla mnie - podobnie jak dla tysięcy głosujących - jest zwyciężczynią! Warto odwiedzić Manię w poznańskim ZOO" - napisał.

Mania nie wygra, ale rzeczywiście jest triumfatorką. Wygrała dla swego gatunku wielkie zainteresowanie i wzrost fascynacji tymi niezwykłymi kotami.

Bo manule stepowe to koty niezwykłe. Zamieszkują góry Azji Środkowej, świetnie się wspinają. Spotyka się je na tak dużych wysokościach, że ludzie mają już kłopoty z oddychaniem. - Odnotowano obecność manula stepowego na wysokości ponad 5 tys m. n.p.m. w masywie Czomolungmy - przypomina Remigiusz Koziński z Zoo Poznań.

Manul Magellan
Manul MagellanZOO Poznańmateriały prasowe

Manul to nadzwyczajny drapieżnik

Manul jest drapieżnikiem, poluje na gryzonie, ptaki i inne małe kręgowce. Poluje bardzo cierpliwie. Remigiusz Koziński: - Strategia polowania polega na nieruchomym oczekiwaniu przy wylocie nory na gryzonia czy szczekuszkę.

Tygrys czy słoń mogą sprawić problemy. Czy znasz zwierzęta Azji?

Tygrys czy słoń mogą sprawić problemy. Czy znasz zwierzęta Azji?

Szczekuszki to podobne do gryzoni krewniaczki zajęcy o małych, okrągłych uszach. Żyją w górach i są przysmakiem manuli, które czekają na nie długo w zasadzce, w górach i mrozie. Nie cierpią jednak z powodu zimna. - Kiedy masz najbardziej gęste futro ze wszystkich kotowatych to nie nie jest zimno - opisuje niezwykłego kota Remigiusz Koziński.

- Małżowiny uszne są stosunkowo niewielkie, schowane w gęstym futrze stąd po łacinie ale z greki Otocolobus, czyli brzydkouchy. Odkryte u manula są jedynie czubek nosa i opuszki łap. Nos chowa, a łapy często stawia na ogonie. Źrenice są ciekawe, bo kurczą się koncentrycznie, nie wertykalnie, jak u domowego kota. Ten rodzaj oddzielił się od pnia kotowatych, z tego co pamiętam długo przed kotkami i długo przed kotami.

Niegdyś uważano, że jest bliskim krewnym kota domowego i żbika, ale dzisiaj wiemy, że to nieprawda. Manule stepowe mają swój osobny rodzaj. Charakterystyczna dla nich jest przygarbiona sylwetka, która sprawia, że koty te wyglądają jakby były cały czas przyczajone. Zdaniem Remigiusza Kozińskiego, to zwykłe złudzenie. - Manule mają dość krótkie łapy i długie futro, stąd złudzenie - mówi.

W świecie niedużych kotowatych niewiele jest zwierząt tak niesamowitych i oryginalnych, bo manule nie przypominają żadnego innego kota. Przez to też łatwo je rozpoznać i nie sposób pomylić. 

Zoo Poznań ma w menażerii sześć manuli. To rodzice i cztery pociechy. Niemal każdy odwiedzający zoo chce je teraz zobaczyć, ale nie zawsze jest to możliwe i proste. Koty nie za każdym razem się pokazują na wybiegu. Kryją się, taka już ich kocia natura.

Depresja u psów i kotówPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas