Niesamowite kotki przyszły na świat w Polsce. Gdy dorosną, uciekną do wody
Teraz wyglądają słodko i wszystkich rozczulają, ale gdy dorosną, staną się jednymi z najsprawniejszych i zarazem najbardziej niezwykłych drapieżników, jakie stworzyła ewolucja w świecie kotów. Taraje, czyli kotki cętkowane to gatunek z Azji o takich obyczajach i takim wyglądzie, jakich nie ma żaden inny kot na świecie. Małe taraje przyszły na świat w ogrodzie zoobotanicznym w Toruniu.
To duża sensacja, bo taraje udało się w tym roku rozmnożyć jedynie w ogrodzie zoologicznym w Tajlandii i właśnie w Toruniu, gdzie znajduje się ogród zoobotaniczny. To była czwórka małych kociąt, które są niezwykle cenne, jako że taraje są kotami ginącymi. Żyją wciąż w Azji, ale w wielu obszarach swego występowania wymarły. Wciąż jeszcze można je spotkać na terenach południowych i wschodnich Indii oraz w Bangladeszu i Sri Lance. Resztki populacji tych zwierząt żyją jeszcze w niektórych lasach Tajlandii, Kambodży (gdzie w zeszłym roku złapała go fotopułapka w Kulen Promtep Wildlife Sanctuary).
W 2018 roku widziano go w delcie Ayeyarwady w Birmie, a jeszcze wcześniej w prowincji Singh w Pakistanie. Od tej pory - cisza. Nie ma już potwierdzonych obserwacji z Półwyspu Malajskiego, Sumatry i Jawy, niemal na pewno kot wymarł w Wietnamie i Laosie. Słowem - jest bardzo rzadki, a Indie, Sri Lanka i Bangladesz to główne miejsca, w których jeszcze żyje.
Ogród zoobotaniczny w Toruniu od jesieni 2020 roku miał dwa taraje. Byli to bracia Tim i Tomi z zoo w Monachium. W czerwcu 2022 roku Tomi pojechał do zoo w Tallinie, a Timi został w Toruniu. W lipcu zeszłego roku dotarła do niego samica z Czech i oto po kilku miesiącach parka doczekała się potomstwa, czterech kociąt. Jedno było wyraźnie słabsze i odrzucone przez matkę, nie przeżyło. Trójka pozostałych ma się dobrze. Jak opowiada opiekunka kotów Beata Gęsińska na łamach "Dziennika Toruńskiego", w pewnym momencie matka wyniosła młode z domku na zewnątrz i mimo przymrozków, ukryła w pniu drzewa. Opiekunowie uznali, że wie co robi i rzeczywiście, teraz ten pień to ich nowa siedziba.
Mówimy na niego "kotek". To nie zdrobnienie
Taraje to niezwykłe koty, jedyne takie na świecie. W ich wypadku określenie "kotek" nie jest żadnym infantylizmem czy bambinizmem, ale nazwą rodzajową. Niektóre małe koty zostały włączone do rodzaju, który tak właśnie się nazywa - kotek. Mamy więc kotka bengalskiego o przepięknym futrze, kotka kusego, kotka wisajskiego, kotka rudego. Różnią się one od rodzaju kot, do którego należy chociażby nasz żbik, a także kot domowy, kot błotny, kot nubijski. Są mniejsze i mają obyczaje, które stawiają je może na pierwszym miejscu pod względem oryginalności kociego świata.
Taraj to oficjalnie kotek cętkowany i jest tego najlepszym przykładem. Wiele kotów bowiem potrafi pływać i chwyta zdobycz w wodzie - specjalistą od takich łowów jest chociażby wielki jaguar z Ameryki. Nikt jednak nie przystosował się do polowania w wodzie w takim stopniu jak taraj.
Kotek cętkowany jest pod tym względem takim specjalistą, że w zasadzie można go nazwać zwierzęciem niemal ziemnowodnym. Ma nawet błonę między palcami, która ułatwia mu pływanie. Pływa świetnie, kapitalnie nurkuje. W wodzie chwyta ryby, kraby, mięczaki, a także płazy i węże. Jest jedynym kotem w aż takim stopniu krabo- i małżożernym. Istnieją jednak pogłoski, że taraje potrafią się zaczaić przy wodopoju i schwytać nawet większą zdobycz.
Właśnie wybieranie ryb i krewetek np. z wód hodowlanych oraz konkurowanie o taki pokarm z ludźmi stało się powodem jego zagłady i tępienia. Narodowe zwierzę Bengalu Zachodniego poza Indiami i Sri Lanką jest na krawędzi wymarcia.