Coś dziwnego wchodzi teraz do domów. Będzie go słychać z zakamarków
To prawie pewne, że jeżeli ten gość zawędruje do naszego domu, to częściej go usłyszymy niż zobaczymy. Potrafi się chować w zakamarkach ludzkich siedzib, których nie opuści do wiosny. A teraz właśnie do nich wchodzi, wraz z nastaniem chłodów. Chyba, że znajdzie śmietnik.
W Polsce spotkać można 82 gatunki owadów prostoskrzydłych. To głównie szarańczowate, pasikonikowate, ale jest też sześć gatunków świerszczy. One także należą do tego rzędu i są bliskimi krewniakami pasikoników, koników polnych, szarańczy, a także turkucia podjadka.
Z tymi sześcioma gatunkami polskich świerszczy zapewne jednak przeholowaliśmy. Jeden z nich, nakwietnik trębacz to owad, który żył w Polsce w XIX w., a w czasach współczesnych znaleziono pojedyncze osobniki na Ponidziu w Świętokrzyskiem. W każdym razie przynależność tego owada do naszej fauny jest mocno wątpliwa.
Świerszczyk szary jest u nas skrajnie rzadki, kilkadziesiąt lat temu widziano go w Wielkopolsce pod Poznaniem i tyle. Skrajnie rzadki jest też piechotek leśny, którego udało się w Polsce znaleźć tylko raz, w Łęknicy w Lubuskiem. Dodajmy do tego jeszcze świerszcza południowego, który został już w Polsce uznany za zwierzę wymarłe.
Można by więc odnieść wrażenie, że świerszcze to u nas zwierzęta rzadkie. Tak jednak nie jest. Sporadyczne pojawianie się tych najrzadszych gatunków rekompensują dwa inne - świerszcz polny oraz świerszczyk domowy.To owady niezwykle często spotykane, chociaż liczba świerszczy polnych ostatnio znacznie spada. Tracą one swoje siedliska na nasłonecznionych łąkach i polach. Za to świerszczyk domowy to synantrop. A zatem zwierzę, które lubi bliskość człowieka.
Mało kto wie, że ten owad nie jest u nas rodzimy. To gatunek, który przywędrował do Polski i Europy Środkowej z Afryki i Bliskiego Wschodu, które prawdopodobnie były jego ojczyzną w czasach starożytnych. Dzisiaj świerszcz domowy jest mieszkańcem całego świata i wszędzie znajdzie warunki do życia.
I właśnie teraz zmierza do naszych domów, by wraz z pojawieniem się chłodów znaleźć w nich kryjówkę i przetrwać zimę.
Świerszcz za kominem to symbol nadchodzącej zimy
Świerszcz za kominem był niegdyś symbolem chłodnej jesieni i mroźnej zimy. Jego charakterystyczne dźwięki dobiegające z zakamarków domu zwiastowały zmianę pór roku i kojarzyły się z nią nierozerwalnie. Tak było w czasach, gdy świerszcze miały do dyspozycji inne budynki niż teraz. We współczesnych czasach zaszywają się w nich głębiej niż kiedyś i trudniej je usłyszeć.
Bo o zobaczeniu go prawie w ogóle nie ma mowy. Świerszcz jest owadem bardzo skrytym. Potrafi się schować w zakamarki tak bardzo, że go nie zobaczymy, a wyjdzie z nich jedynie nocą. To już nie miejsca za kominem, których jest przecież coraz mniej, ale raczej przewody wentylacyjne, rury, może strych czy szczeliny. I nawet nie będziemy wiedzieli, że świerszcz jest w naszym domu, dopóki się nie odezwie swych charakterystycznym...
Ano właśnie, to wcale nie jest głos. Owady prostoskrzydłe z reguły wydobywają dźwięki ze swoich odnóży. Tam znajduje się aparat strydulacyjny, a zwierzęta pocierają odnóżami o pokrywy skrzydeł. Świerszcze jednak postępują inaczej. U nich to nie odnóża, a dwie pokrywy skrzydeł poprzez tarcie wytwarzają dźwięk. Odnóża, ale przednie służą im jako narząd słuchowy w formie błony odbierającej drgania.
Dźwięk świerszczy jest inny niż u pozostałych prostoskrzydłych krewniaków. Łatwo go rozpoznać i to on będzie sygnałem, że owad znalazł się w naszym domu. A wtedy jego regularne dźwięki mogą okazać się bardzo dokuczliwe i wrażliwym ludziom uniemożliwić odpoczynek, sen, zakłócić spokój.
Do września świerszczyki domowe zamieszkują pola i łąki, trzymają się niedaleko ogrodów i nasłonecznionych miejsc, które zapewniają im pokarm. A są wszystkożerne tzn. preferują pokarm roślinny, ale potrafią stać się drapieżnikami, a nawet kanibalami.
To, co teraz przyciąga je do ludzkich siedzib, to śmietniki. Odpadki, kubły i podobne miejsca sprawiają, że coraz więcej świerszczyków pojawia się w miastach i pobliżu ludzkich siedzib. Znajdują tu świetne warunki do życia. To sprawia także, że coraz więcej świerszczy opuszcza domy, mieszkania ludzi, ich spiżarnie, aby rozpocząć życie właśnie na wysypiskach śmieci. To nowa synantropizacja, nowe miejsce do zamieszkania.
A jeśli ktoś grzebie w śmieciach, może łatwo roznieść drobnoustroje chorobotwórcze. Pod tym względem świerszczyki wcale nie muszą ustępować karaluchom, których tak w mieszkaniach się nie lubi.