Tajemnicza choroba atakuje psy. Weterynarze rozkładają ręce

Jakub Wojajczyk

Jakub Wojajczyk

Aktualizacja

Od kilku tygodni w części Warszawy mnożą się przypadki zatruć wśród psów. Właściciele opisują w internecie objawy swoich pupili i wymieniają się informacjami. Niestety, do tej pory nie udało się ustalić przyczyny zagrożenia. Niektóre psy niestety nie przeżyły.

Tajemnicza choroba psów w Warszawie.
Tajemnicza choroba psów w Warszawie.123RF/PICSEL

Na początku września jedna z przychodni weterynaryjnych na warszawskim Mokotowie zaalarmowała właścicieli psów. "Przyjęliśmy już kilka psów z podobnymi objawami. Nasi pacjenci trafili do nas z ciężką niewydolnością nerek i wątroby. Musieli być dializowani. Nie wszystkich udało się uratować" - poinformowali weterynarze.

"Istnieje prawdopodobieństwo zatrucia" - przekazała klinika. Wszystkim opiekunom psów poradzono, aby wyprowadzali zwierzęta tylko na smyczy, nie pozwalali im jeść trawy, pić z kałuż ani kąpać się w fontannach. Lekarze proszą także, aby zwracać szczególną uwagę na objawy, takie jak wymioty, osłabienie i brak apetytu u psów.

Przypomnijmy, że w lipcu podobny stres przeżywali właściciele kotów w Polsce. Okazało się, że zwierzęta zaczęły zapadać na "tajemniczą" chorobę. Badania wykazały, że była to ptasia grypa.

Na ostrzeżenia szybko zareagowali mieszkańcy Mokotowa. Na Facebooku powstała specjalna grupa, gdzie właściciele czworonogów wymieniają się teoriami i opisują, jakie objawy spotkały ich pupili. Najczęściej powtarzającymi się symptomami są: osowiałość, wymioty i biegunka. Niestety mowa już o wielu przypadkach psów, które nie przeżyły choroby.

Póki co nie wiadomo, jaka jest przyczyna zatruć. Właściciele psów początkowo przypuszczali, że ktoś mógł celowo chcieć otruć czworonogi. W parkach i na skwerach Mokotowa odnotowano też większą niż zazwyczaj liczbę innych martwych zwierząt (wiewiórki, wrony).

"Nie jest znana przyczyna zaistniałej sytuacji, jednak nie można wykluczać żadnej możliwości, takich jak zwiększona ilość oprysków na terenach parkowych i zielonych lub, że w okolicy grasuje osoba lub grupa osób, które celowo podrzucają trutki" - alarmują mieszkańcy na plakatach, które rozwieszają w okolicy, aby poinformować o sytuacji innych "psiarzy".

Pojawiła się też teoria, że otrute psy mogły zjeść szczepionkę na lisy, która miała być rozrzucana w woj. mazowieckim we wrześniu. Ustalono jednak, że szczepionki prawdopodobnie nie były jeszcze rozmieszczane na Mokotowie.

Rzecznik dzielnicy Mokotów Damian Kret wyjaśnił w rozmowie z PAP, że sprawa została zgłoszona do Zarządu Zieleni m. st. Warszawy oraz wydziału ochrony środowiska. "Nasz wydział potwierdził, że oni nie używają żadnych substancji, które mogłyby zagrażać zdrowiu i życiu zwierząt, i oczywiście ludzi. Bardzo tego pilnują" - przekazał.

"Nasi wykonawcy nie używają herbicydów ani innych środków ochrony roślin. Inspekcja w terenie nie wykazała śladów ich używania" - podkreślił w komunikacie ZZM w Warszawie.

Psy z Warszawy chorują na leptospirozę?

W piątek do zagrożenia odniosła się kolejna okoliczna klinika weterynaryjna. Według przychodni SpecVet zagrożeniem jest choroba zwana leptospirozą. Dodatni wynik u zatrutych psów potwierdziły badania weterynarzy.

"Niestety, wszystkie wymienione objawy jednoznacznie wskazują na zakażenie bakterią (krętkiem) z rodzaju Leptospira. Bakterie te, są wysoce inwazyjne (mają zdolność aktywnego przemieszczania się) i z łatwością przenoszą się na nowego gospodarza, niestety czasem doprowadzając do śmierci pacjenta" - przekazała klinika.

Jak mówią weterynarze, bakteria najczęściej znajduje się w stojącej wodzie, np. oczkach wodnych, stawach i kałużach. Może tam przetrwać nawet 6 miesięcy. Możliwe więc, że psy zaraziły się chorobą poprzez picie wody z takich miejsc.

Weterynarze ostrzegają jeszcze przed jednym. Leptospiroza to zoonoza, a więc choroba, która może się przenosić na ludzi. "Zarówno u psów jak i człowieka miejscem wnikania krętków jest jama ustna, błona śluzowa nosa, spojówki, uszkodzona skóra" - przekazano. Klinika podkreśliła, że należy ściśle przestrzegać higieny, jeśli w domu jest pies.

Na rynku dostępne są jednak szczepionki przeciwko chorobie i można ją wyleczyć antybiotykami. Niestety w skrajnych przypadkach faktycznie może prowadzić ona do zgonu - poinformowali lekarze weterynarii.

Sanepid, inspekcja ochrony środowiska i powiatowy lekarz weterynarii nie odnieśli się jeszcze do zatruć obserwowanych u psów w Warszawie. Nie ma też oficjalnego potwierdzenia, że zatrucia to wynik leptospirozy

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas