Puppy yoga w ogniu krytyki. Specjaliści ostrzegają przed nową modą

W dużych polskich miastach jak grzyby po deszczu zaczynają pojawiać się ogłoszenia o kolejnych zajęciach tzw. puppy yoga. Nie różnią się one praktycznie niczym od zwykłej jogi poza tym, że w ćwiczeniach biorą też udział małe pieski. Niestety wykorzystywanie zwierząt w ten sposób ma wiele wad, o których alarmują specjaliści zarówno od weterynarii, jak i samej jogi.

Puppy yoga szturmem przejęło platformy social media, takie jak Instagram i TikTok. Ćwiczenia w towarzystwie słodkich szczeniąt rzeczywiście mogą wydawać się świetnym pomysłem. Eksperci ostrzegają jednak, że jest on niebezpieczny dla zwierząt i ma też niewiele wspólnego z samą ideą jogi
Puppy yoga szturmem przejęło platformy social media, takie jak Instagram i TikTok. Ćwiczenia w towarzystwie słodkich szczeniąt rzeczywiście mogą wydawać się świetnym pomysłem. Eksperci ostrzegają jednak, że jest on niebezpieczny dla zwierząt i ma też niewiele wspólnego z samą ideą jogi
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Przeglądając TikToka czy Instagrama, nie jest trudno natrafić na zabawne filmiki z zajęciami jogi, w których biorą udział słodkie szczeniaczki. To tzw. puppy yoga - nowy trend branży fitness, który dotarł również do Polski.

Joga ze szczeniakami? Nie wszyscy chcą prowadzić takie zajęcia

Na jogę z psami można zapisać się m.in. w Warszawie, Łodzi, Trójmieście czy Poznaniu. Udział w pojedynczych zajęciach kosztuje ok. 100 zł, a do wyboru są ćwiczenia z różnymi rasami, np. labradorami, samoyedami, border collie i husky.

Jak twierdzą organizatorzy takich zajęć, puppy yoga ma się przyczynić przede wszystkim do zwiększenia poziomu serotoniny u ćwiczących. Hormon szczęścia wyzwala się w mózgu podczas kontaktu ze zwierzętami. Z kolei dla szczeniąt takie ćwiczenia mają być sposobem socjalizacji, która jest istotnym elementem wychowania psów.

Są jednak w Polsce studia jogi, które stanowczo sprzeciwiają się prowadzeniu tego typu ćwiczeń. Jednym z nich jest Studio Jogi Kerala z Łodzi. "Podjęliśmy świadomą decyzję, iż tego rodzaju zajęć nie będziemy prowadzić" - informują jego przedstawiciele. Jak dodają, modne zajęcia mogłyby być dla nich łatwym zyskiem, ale świadomie z niego rezygnują.

Dlaczego? Pierwszy z argumentów to wykorzystywanie zwierząt dla rozrywki. Pracownicy Kerali porównują to np. do koni wożących ludzi nad Morskim Okiem. Ich zdaniem zwierzęta nie pełnią podczas zajęć żadnej ważnej funkcji oprócz tego, żeby uczestnicy mogli sobie zrobić z nimi zdjęcia i opublikować je w sieci.

Łódzkie studio jako powody rezygnacji z takich zajęć podaje też spłycenie i sprzeczność z ideą jogi (szczeniaki rozpraszają uczestników zajęć, które uczą m.in. życia w zgodzie z naturą), a także troskę o dobro zwierząt. Zdarza się, że młode psy pracują w ten sposób godzinami, a ich odpoczynek jest przerywany przez domagających się interakcji uczestników puppy yogi.

Puppy yoga, czyli cierpienie psów dla zdjęć w social mediach

Śledztwo brytyjskiej telewizji ITV w czerwcu tego roku wykazało, że większość tego typu zajęć nie spełnia podstawowych wymagań dobrostanu zwierząt. Specjaliści z Royal Society for the Prevention of Cruelty to Animals (RSPCA) - największej w Wlk. Brytanii organizacji dbającej o prawa zwierząt - skrytykowali też samo założenie puppy yogi.

"Socjalizacja polega na tym, że młode zwierzę jest stawiane w nowej sytuacji stopniowo i w spokoju. Musi mieć także możliwość, aby się oddalić" - podkreśla Esme Wheeler, która w RSPCA zajmuje się dobrostanem i behawiorystyką psów. Niestety większość zajęć nie zapewnia czworonogom takich warunków.

Z kolei Bill Lambert z brytyjskiego Kennel Club w rozmowie z ITV zauważył, że socjalizacja musi polegać na stawianiu szczeniąt w coraz to nowych sytuacjach. Nie ma sensu powielać cały czas tego samego scenariusza, który na dodatek prawdopodobnie w życiu psa już nigdy się nie spełni - podsumował ekspert.

Śledztwo brytyjskich dziennikarzy wykazało także, że psom celowo nie podawano wody, aby nie niszczyły mat do ćwiczeń. Zajęcia były też prowadzone w mocnym, sztucznym oświetleniu i hałasie, co nie jest optymalnym środowiskiem dla szczeniąt.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas