Uwaga, kleszcze już atakują! Ich liczba zależy nie tylko od pogody

Już są! Jest ich dużo! - alarmują czytelnicy w sprawie kleszczy. Wydaje nam się, że gdy tylko zrobi się ciepło, kleszcze wspinają się na liście i łodygi roślin, wysuwają swoje odnóża i czekają tylko, by się uczepić naszych ciał i ubrań. Owszem, czekają, ale wcale nie na nas. To nie tylko pogoda i ciepło działa pobudzająco na kleszcze i to nie od niej głównie zależy, czy będzie ich dużo - mówią naukowcy.

Kleszcze przechodzą kilka faz, zanim zainteresuje ich człowiek
Kleszcze przechodzą kilka faz, zanim zainteresuje ich człowiek Jacek BoronEast News

Czytelnicy zaalarmowali nas, że obawiają się w tym sezonie wysypu kleszczy. Jest ich więcej w Europie Zachodniej, ta sama prawidłowość powinna także dotyczyć Polski, gdzie już rok temu problem z kleszczami był ogromny. Lekarze nie kryją, że zgłoszeń rumieni i pokąsań jest sporo, a borelioza staje się chorobą wręcz chorobą przediagnozowaną.

Kleszcze wywołują strach. I słusznie

Z drugiej strony trudno się dziwić ludziom, skoro spośród wszystkich zwierząt żyjących w Polsce realnie groźnych dla człowieka jest niewiele, a kleszcze znajdują się na tej liście jako wektory groźnych chorób. Borelioza to tylko jedna z nich, a są inne np. odkleszczowe zapalenie mózgu (można się na nie bez problemu zaszczepić), anaplazmoza, tularemia, babeszjoza, riketsjoza. 

Borelioza wywołuje u ludzi szczególne lęki, gdyż bywa zdradliwa i nieleczona może w ukryciu spowodować poważne konsekwencje. Kibice sportowi mają przed oczami przypadek Mikaela Ishaka - szwedzkiej gwiazdy Lecha Poznań, który stracił wiele miesięcy na leczenie boreliozy i potem walkę z jej skutkami

Do dzisiaj nie doszedł do pełni formy, a choroba nagle przerwała jego świetną grę. Piłkarz nie pamięta żadnego ukąszenia, nie znalazł kleszcza na ciele i nie wie, kiedy doszło do ukłucia, czy w Polsce, czy w Szwecji.

Mikael Ishak z Lecha Poznań zmagał się z borelioząPiotr MatusewiczEast News

Robi się ciepło. Kleszcze wychodzą z jamek już w lutym

Kleszcze budzą ogromne emocje i lęk, więc ich pojawienie się prowadzi do emocjonalnych wpisów ludzi, którzy wiążą to z wysypem i ociepleniem. To tylko częściowo prawda, bowiem kleszcze potrzebują względnego ciepła do wybudzenia się z zimowej przerwy. 

Nie muszą to jednak być upały jak w ostatni weekend. Wystarczy +5 stopni Celsjusza utrzymane stabilnie przez kilka dni, aby kleszcze opuściły swoje zimowiska - najczęściej jamki w ziemi, a następnie wspięły się na rośliny, by oczekiwać na ofiary.

Nie tylko wzrost temperatur odpowiada jednak za ich wysyp, którego ludzie tak się obawiają. Wysoka temperatura reguluje życie kleszczy tylko w pewnym stopniu. Są bardzo aktywne w kwietniu, maju, latem nieco znikają. - Bo wtedy jest za sucho - mówi prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Gryzonie - ulubiony żywiciela kleszczy

A zatem obecna sytuacja, w której jest ciepło, wręcz zaskakująco ciepło jak na początek kwietnia, a na dodatek wilgotno, gdyż od lutego sporo popadało, powinna im sprzyjać. To jednak za mało, aby mówić o wyspie kleszczy. Do niego potrzebne jest zupełnie co innego, z czego rzadko zdajemy sobie sprawę. To gryzonie.

W Polsce występuje 26 gatunków kleszczy, z czego trzy to obrzeżki. One atakują głównie ptaki i nietoperze. Reszta to pajęczaki żerujące na rozmaitych kręgowcach, ale niemal w każdym wypadku żywicielem pośrednim są gryzonie. 

Istnieją gatunki, takie jak kleszcz gryzoni, który traktuje myszy, szczury, nornice, chomiki, karczowniki, ale także zające, wiewiórki, krety, nawet lisy jako żywicieli ostatecznych. Dla innych kleszcze gryzonie to żywiciel pośredni i tak jest w wypadku chociażby kleszcza pospolitego, spotykanego najczęściej.

Ubranie, w jakimkolwiek kolorze, to niestety za mało, by powstrzymać kleszcze123RF/PICSEL

Samica kleszcza składa 3 tysiące jaj

Samica tego zwierzęcia składa na roślinach ponad 3 tys. jaj. Jedna samica, podkreślmy. Wylęgłe larwy poszukują jako żywicieli małych ssaków właśnie takich jak nornica czy mysz. - Zdarza się także, że takim żywicielem staje się jaszczurka - zwraca uwagę prof. Piotr Tryjanowski. 

Na nornicy, myszy czy jaszczurce larwy przebywają krótko. Muszą napić się krwi, po czym odpadają i przechodzą przeobrażenie w formę pośrednią zwaną nimfą. One celują w kolejnych żywicieli, nieco już większych. To mogą być zające, króliki itp. Ssą je przez tydzień, odpadają i przekształcają się w postać dorosłą. I ta postać czeka na większe kręgowce jak kopytne, psy, koty czy właśnie człowiek.

Stąd prosty wniosek, że liczba kleszczy zależy nie tyle od pogody, ocieplenia, zmian zachodzących w klimacie, bo chociaż mają one pewien wpływ na ich życie, to jednak nie bezpośredni. Za to ważne dla pajęczaków jest to, ile w sezonie mamy gryzoni i drobnych ssaków, do których mogą się przyczepić najliczniejsze larwy. Tylko część z nich dotrwa do postaci dorosłej.

Gdy chcemy się dowiedzieć, ile kleszczy będzie w tym roku, spójrzmy ile mamy gryzoni. To da nam odpowiedź w większości wypadków. 

Nie we wszystkich, bowiem legendarny już kleszcz wędrowny (Hyalomma marginatum), który dotarł do nas z Afryki zapewne na ptakach, akurat unika żerowania na gryzoniach. On celuje w ptaki żerujące na ziemi oraz małe ssaki inne niż gryzonie, np. jeże, ryjówki, zające. Można zatem uogólnić wniosek, że liczba kleszcze w sezonie zależy od liczebności małych ssaków, które są im niezbędne.

- Aktywność kleszczy w kwietniu nie wiąże się wprost z temperaturą i to nie ona wzmaga w nich chęć żerowania. To raczej inne kwestie, które jednak z tym ciepłem się wiążą. Pamiętajmy, że kleszcze reagują na ruch i wydzielany dwutlenek węgla. Jeżeli zatem pod wpływem ładnej pogody ruchu ludzi i zwierząt jest więcej, to wywołuje aktywność pasożytów - przypomina prof. Piotr Tryjanowski.

Kleszcze. Czy jest sposób, aby ich uniknąć?Interia.tv
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas