Tajemnica wyjaśniona. Naukowcy wiedzą, kto zabija miliony jeżowców
W ubiegłym roku Karaiby dotknęła tajemnicza zaraza. Miliony jeżowców zamieszkujących tamtejsze rafy zaczęły umierać. Naukowcy sądzą, że odnaleźli ich zabójcę.
Zespół naukowców twierdzi, że odkrył przyczynę niszczycielskiego wymierania jeżowców, które miało miejsce w zeszłym roku na wodach Wysp Karaibskich i Florydy. Zjadające glony jeżowce zostały prawdopodobnie przetrzebione przez mikroskopijne organizmy zwane orzęskami. Chociaż tajemnica została rozwiązana, nie jest jasne, jak dokładnie wybuchła epidemia, a wymieranie będzie miało tragiczne długoterminowe skutki dla raf koralowych i ekosystemu regionu.
W styczniu 2022 r. populacje jeżowca Diadema antillarum zaczęły szybko spadać. Pierwsze znane ogniska zarazy znaleziono na wodach Wysp Dziewiczych, ale szybko dotarła ona aż do Meksyku i Florydy. Na niektórych obszarach zmarło aż 98 proc. populacji zwierząt.
Badacze szybko skupili się na odnalezieniu przyczyny wymierania zwierząt. Analiza pobranych próbek pozwoliła im znaleźć zabójcę. Wyniki pracy opublikowali właśnie w magazynie Science Advances.
"Zidentyfikowanie czynnika sprawczego chorób bezkręgowców morskich jest trudne i zazwyczaj zajmuje lata, a nawet dekady. W tym przypadku przyczynę udało nam się ustalić niezwykle szybko" powiedziała portalowi “Gizmodo" kierowniczka badania, Mya Breitbart z Uniwersytetu Południowej Florydy. "Udało się to dzięki doskonałemu zespołowi, w skład którego wchodziło wiele uniwersytetów, agencji rządowych i grup non-profit".
Breitbart i jej zespół mieli dostęp do próbek z ponad 20 miejsc. Analiza mikroskopowa i genetyczna ujawniła obecność orzęsków w organizmach dotkniętych chorobą zwierząt. Orzęski to grupa wolno żyjących mikroorganizmów o włosowatych wypustkach, służących im do poruszania się.
Po wyizolowaniu orzęsków, naukowcy mogli przeprowadzić eksperymenty, by potwierdzić, że to one odpowiadają za chorobę. Zarażone w laboratorium jeżowce wykazywały te same objawy, co dziko żyjące zwierzęta. Traciły kolce i umierały.
Kolczaści obrońcy rafy koralowej
Jeżowce są kluczowym gatunkiem, ponieważ jedzą glony i kontrolują ich populacje. Bez tego, glony mogłyby szybko zagrozić przetrwaniu raf koralowych. W latach 80. miały miejsce podobne masowe wymierania, które zabiły do 98% jeżowców w regionie Karaibów. To wymieranie jest uważane za jeden z głównych czynników spadku liczby zdrowych raf koralowych. W ciągu ostatnich 40 populacja powoli odbudowywała się i osiągnęła około 12 proc. poprzedniego poziomu. Cały ten postęp został jednak wymazany wraz z wybuchem najnowszej epidemii.
"Opierając się na wymieraniu w latach 80., spodziewamy się, że utrata jeżowców doprowadzi do przerostu glonów na rafach koralowych, co będzie miało poważne skutki dla ekosystemu" mówi Breibart.
Dobrą wiadomością jest na razie tylko to, że najnowsza epidemia dotknęła tylko jednego gatunku jeżowców. Plaga ominęła też niektóre obszary na Karaibach.
Gatunek orzęsków zidentyfikowany przez naukowców należy do grupy, której przedstawiciele powodują choroby u innych zwierząt morskich, w tym rekinów. Nie wiadomo jednak, dlaczego epidemia wybuchła właśnie teraz, ani w jaki sposób choroba rozprzestrzeniła się tak szybko. Wiele początkowych przypadków wykryto w portach, a część ognisk pojawiała się po dużych opadach deszczu.
"Wierzymy, że poznanie przyczyny choroby, w połączeniu z wysiłkami mającymi na celu lepsze zrozumienie czynników prowadzących do wybuchu epidemii pozwoli nam pomóc chronić pozostałe jeżowce i dać rafom koralowym szansę" mówi badaczka.