Sprzątanie, wietrzenie, zioła i po problemie. Owady znikną bez chemii

Wojciech Słomka

Pojawiające się owady-szkodniki w naszych domach, powinny wzbudzić w nas konieczność ich zwalczania. O ile pojedynczy owad nie stanowi zagrożenia, o tyle dziesiątki i setki tych organizmów wpływają na nasze zdrowie i budżet domowy. Nie zawsze jednak musimy wybierać metody chemiczne, żeby skutecznie się ich pozbyć. Warto zainteresować się metodami: prewencyjnymi, mechanicznymi, fizycznymi i biologicznymi.

Stosowanie różnego rodzaju preparatów chemicznych, uważane jest za najskuteczniejszą metodę walki z szkodnikami w naszych domach. Nie zawsze jednak takie rozwiązanie może być zastosowane
Stosowanie różnego rodzaju preparatów chemicznych, uważane jest za najskuteczniejszą metodę walki z szkodnikami w naszych domach. Nie zawsze jednak takie rozwiązanie może być zastosowane123RF/PICSEL

Nie samą chemią żyje człowiek

Stosowanie różnego rodzaju preparatów chemicznych, uważane jest za najskuteczniejszą metodę walki ze szkodnikami w naszych domach. Nie zawsze jednak takie rozwiązanie może być zastosowane. W pomieszczeniach, w których przebywają dzieci, osoby starsze, chore i zwierzęta należy wykluczyć rozpylanie lub rozsypywanie "chemii". Nieostrożność może prowadzić do spożycia takiego preparatu przez naszych najmłodszych i przez pupili domowych, a to nie zawsze kończy się dobrze. 

Ponadto unoszące się opary związków chemicznych, zaszkodzą nawet najsilniejszym i najzdrowszym dorosłym. Jednak, kiedy rozwój owadów-szkodników jest na tyle silny i rozległy, to właśnie metody chemiczne są najbardziej wydajne. Zakup tego rodzaju preparatów stanowi kolejny, nieplanowany wydatek w domowym budżecie. Natomiast inne metody są bezkosztowe lub obarczone minimalnym finansowaniem. 

Literatura specjalistyczna dostarcza wielu pomysłów jak pozbyć się nieproszonych gości z naszych domów i do tego nie wydać ani jednej złotówki. Zwróćmy również uwagę, że rezygnacja z zakupu preparatów chemicznych to realna czynność, mająca na celu ochronę środowiska. Produkcja tego rodzaju produktów jest wysokoemisyjna, a utylizacja ich opakowań wytworzonych z tworzyw sztucznych wymaga zastosowania procesów specjalistycznych, również nie należących do niskoemisyjnych.

Metody prewencyjne

Opisując tę metodę, nie sposób zauważyć, że dotyczy ona naszego codziennego życia. Otwierając szafkę kuchenną, warto poświęcić kilak minut i przejrzeć produkty pod kątem możliwości występowania owadów-szkodników. Kiedy kasze, cukier lub mąkę trzymamy w szczelnie zamkniętych pojemnikach, wystarczy kilkukrotnie nim wstrząsnąć i przyjrzeć się, czy w całej masie produktu nic się nie rusza. 

Kolejną czynnością jest dokładne oglądanie kupowanych produktów już w sklepie. Jeśli opakowanie jest uszkodzone, na ich powierzchniach znajdują się przędze, kokony lub martwe owady takiego produktu nie kupujemy, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że wraz z kupnem przyniesiemy do domu szkodniki. Róbmy tak również w trakcie kupowania ubrań. Widoczne dziurki, a może nawet żywe okazy np. moli powinny wzbudzić w nas konieczność odłożenia tekstyliów na sklepową półkę. Warto również taką odzieżą wstrząsnąć, wytrzepać ją przed włożeniem do szafy. Zaleca się jej upranie zaraz po zakupieniu.

Wśród metod prewencyjnych, znajdziemy również takie, które zachęcają do regularnego odkurzania lub zamiatania podłóg. Regularność nie należy jednak rozpatrywać w perspektywie tygodnia lub miesiąca. Co 2-3 dni, usuwamy wszelkie zanieczyszczenia z podłóg, nawet wtedy, kiedy wydaje się nam, że posadzki są czyste. Prewencyjnie i regularnie czyścimy w szafkach, szafach i wyrzucamy produkty przeterminowane. Zwróćmy uwagę, że np. kasze, których termin przydatności minął, a nie są zapleśniałe możemy wysypać do karmników.

Metody mechaniczne

Część metod zaliczanych do mechanicznych została już wymieniona. To odkurzanie i zamiatanie. Ewentualne szkodniki wraz z zebranym materiałem z podłóg usuniemy, wyrzucając je do pojemników na śmieci. Wycieranie kurzy działa podobnie. W tej sytuacji, przy regularnym sprzątaniu, wraz z ścierką usuniemy jaja owadów-szkodników, jeśli się pojawią. 

Kolejną metodą tego rodzaju, jest ręczne usuwanie tych organizmów. W szczególności sprawdza się w pielęgnacji kwiatów zaatakowanych przez miseczniki, tarczniki i wełnowce. Inne, jak np. uszczelnianie obiektów i montowanie siatek w wentylacji idealnie spełniają swoją rolę. Wszelkiego rodzaju pęknięcia, rozszczelnienia warto usuwać, bo właśnie w nich gromadzą się niepożądane owady. Siatki wentylacyjne natomiast powinny mieć jak najmniejsze oczka, ale jednocześnie nie mogą utrudniać funkcjonowania systemu wentylacyjnego. Dzięki nim zabezpieczymy się, np. przed przechodzeniem karaluchów szybami wentylacyjnymi z innych pomieszczeń naszych blokowisk. 

Warto zainteresować się olejkiem cytrynowym, goździkowym, miętowym, lawendowym, z oregano i eukaliptusowym.123RF/PICSEL

Metody mechaniczne w swoim bogactwie to również możliwość stosowania pułapek lepowych i lamp UV. Wielu miłośników roślin doniczkowych doskonale zna żółte lepy, które sprzyjają eliminacji ziemiórek. Ale uwaga. Stosowanie lamp z UV ma ograniczenia. Przed zastosowaniem koniecznie należy zapoznać z zaleceniami producenta. I szczelnie zamykajmy opakowania, w których przechowujemy żywność. Robimy to bez wyjątku i bez względu na czas izolacji produktu.

Metody fizyczne

W warunkach domowych możemy sterować temperaturą i wilgotnością powietrza, jako czynnikami wpływającymi na rozwój owadów-szkodników. Zdecydowana większość lubi ciepło i nie lubi suchego powietrza. Chcąc skorzystać z termicznego unieszkodliwiania tych organizmów zapoznajmy się z temperaturami krytycznymi dla ich rozwoju. Zarówno wyższe wartości, jak i niskie mogą nam pomóc w ich wyeliminowaniu. 

Jeśli opakowanie jest uszkodzone, na ich powierzchniach znajdują się przędze, kokony lub martwe owady takiego produktu nie kupujemy123RF/PICSEL

Czasami wystarczy suszarka do włosów. Włączoną i umieszczona w bezpieczny sposób, np. w szafie wystarczająco podgrzeje powietrze, którego temperatura będzie śmiertelna dla szkodników. Można również zagotować wodę w garnku i wstawić parujący do miejsca, gdzie są te owady lub podejrzewamy, że mogą tam żyć. Skorzystajmy również z zamrażalnika. Zaatakowane ubrania przez mole, zamykamy w worku lub reklamówce i umieszczamy na 24-48 godzin w zamrażalniku. 

Po wyjęciu, ubraniami wstrząsamy i problem powinien zniknąć. Pojawiają się również doniesienia o możliwości wykorzystywania kuchenek mikrofalowych do pozbywania się larw zgryzających różnego rodzaju produkty w naszych domach. Jednak, przed skorzystaniem z tego rozwiązania wcześniej należy zapoznać się z wartościami temperatury krytycznej produktu, tak aby podczas procesu grzania nie uległ on zniszczeniu, a nawet zapaleniu. Dbajmy również o sprawność układu wentylacyjnego w naszych domach i mieszkaniach. Badania dowiodły, że zapewnienie stałego obiegu powietrza w domu, bez wytwarzania stref zastoju, bardzo silnie ogranicza rozwój moli różnych gatunków.

Metody biologiczne

Sama natura dostarcza nam również pomysłów i rozwiązań do eliminacji owadów-szkodników z naszego sąsiedztwa. Wiele gatunków roślin produkuje substancje odstraszające te organizmy. I my możemy z nich korzystać zarówno przez hodowlę takich kwiatów w domu, jak również stosując olejki eteryczne. W pomieszczeniach, w których rośnie pelargonia pachnąca, pospolicie zwana anginką, praktycznie nie występują mole oraz szkodniki żywności. Podobnie jest z mirtem zwyczajnym, ale działa on mniej skutecznie. Zainteresujmy się również lawendą wąskolistną, którą wbrew panującej opinii, możemy hodować na parapecie przez cały rok. 

Ponadto uprawiajmy rozmaryn, tymianek, oregano i bazylię. Szkodniki ich nie cierpią. W handlu znajdziemy natomiast szereg różnego rodzaju olejków eterycznych, które wypędzą owady-szkodniki z naszych domów. Warto zainteresować się olejkiem cytrynowym, goździkowym, miętowym, lawendowym, z oregano i eukaliptusowym. Zastosowane w kominkach aromoterapeutycznych, w nawilżaczach powietrza lub dodane do wodnego roztworu środków myjących, dodatkowo wzmocnią efekt eliminacji tych owadów. Ponadto, wiele z tych olejków działa zdrowotnie na nasz organizm. 

A w czasie letnich spacerów zwróćmy uwagę na dziko rosnący wrotycz pospolity. Zawarte w nim substancje czynne biologicznie w zdecydowany sposób pogonią z naszych domów nawet karaluchy.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas