Spokój służy przyrodzie, a ludzie go zakłócają
Odwiedzanie parków narodowych jest jednym ze sposobów na spotkanie z dziką przyrodą. Ale czy takie wizyty służą samej przyrodzie? Najnowsze badanie pokazuje, że nawet nieliczni turyści mogą mieć istotny wpływ na życie parku.
W ciągu ostatniej dekady ruch w amerykańskich parkach narodowych istotnie się zwiększył. Najpopularniejsze z nich, takie jak Yosemite i Yellowstone, mają ponad milion odwiedzających rocznie. Najnowsze badanie pokazuje, jak turyści wpływają na życie w chronionych obszarach.
Nowe badanie przeprowadzone przez naukowców z University of Washington wykazało, że nawet w odległych, rzadko odwiedzanych parkach narodowych obecność choćby kilku osób wpływa na aktywność dzikiej przyrody. Badania wykazały, że niemal każdy poziom działalności człowieka na obszarze chronionym, takim jak park narodowy, może zmienić zachowanie tamtejszych zwierząt. Badania zostały opublikowane w czasopiśmie People and Nature.
Nie budź niedźwiedzia
"Wzrasta świadomość, jak bardzo sama obecność ludzi w tych miejscach może wpłynąć na dziką przyrodę" mówi prof. Laura Prugh, wykładowczyni w Szkole Nauk o Środowisku i Leśnictwie University of Washington. "Te wyniki są uderzające. Pokazują, że każdy poziom ludzkiej aktywności może mieć wpływ na dziką przyrodę".
Zespół badawczy oparł swoje badania na Parku Narodowym Glacier Bay, obszarze przybrzeżnym na południowo-wschodniej Alasce, do którego można dotrzeć tylko łodzią lub samolotem. Większość odwiedzających przybywa na statkach wycieczkowych, ale łodzie nie cumują przy brzegu. W samym parku ruch pieszych jest bardzo niewielki. Ponieważ tak niewiele osób odwiedza ten obszar każdego roku - zazwyczaj nie więcej, niż 40 tys. osób - park był idealnym miejscem do przeprowadzenia tego badania.
"Glacier Bay to świetny park do zbadania, jakie są dolne granice, po których przekroczeniu ludzie zaczynają wpływać na zachowanie dzikiej przyrody" - powiedział Prugh.
Naukowcy współpracowali z personelem parku narodowego, aby zaprojektować i wdrożyć eksperyment, który porównał aktywność dzikiej przyrody na obszarach często wykorzystywanych przez ludzi z obszarami, na których ludzie byli nieobecni. Zainstalowali 40 kamer aktywowanych ruchem w 10 miejscach, aby uchwycić ludzi i cztery gatunki zwierząt - wilki, niedźwiedzie czarne, niedźwiedzie brunatne i łosie. Badania trwały przez dwa lata. Kontrolując, gdzie i kiedy ludzie mogą uzyskać dostęp do poszczególnych obszarów Glacier Bay, a następnie mierząc reakcje dzikich zwierząt na różne poziomy aktywności człowieka, naukowcy zidentyfikowali dwa ważne progi.
Po pierwsze, jeśli na danym obszarze znajdowali się ludzie, kamery wykrywały mniej niż pięć zwierząt z każdego z gatunków tygodniowo. W większości przypadków oznaczało to prawdopodobnie, że zwierzęta unikały obszarów, w których przebywali ludzie. Po drugie, na wykrywalność dzikich zwierząt spadała do zera, gdy liczba osób odwiedzających dany obszar przekroczyła 40 osób tygodniowo.
Nie przepadają za ludźmi
"Otworzyło nam to oczy"- mówi Mira Sytsma, jedna z autorek badania. “"Byłam zaskoczona, że w przypadku wszystkich czterech gatunków wykrywalność dzikich zwierząt była zawsze najwyższa, gdy nie było w pobliżu żadnej działalności człowieka. Skoro tak wiele osób odwiedza parki narodowe, aby zobaczyć dziką przyrodę, sama liczba odwiedzających zmniejsza szansę na to, że faktycznie uda się ją zaobserwować".
Chociaż wszystkie cztery gatunki wykazywały pewne zmiany w aktywności z powodu ludzi, niedźwiedzie brunatne i łosie były najmniej dotknięte obecnością człowieka. Naukowcy stawiają hipotezę, że łosie mogą wykorzystywać ludzi jako tarczę ochronną przed drapieżnikami, decydując się na dostosowanie swoich godzin aktywności do ludzi.
Naukowcy spodziewają się, że w parkach, w których zwierzęta są bardziej przyzwyczajone do ludzi, przynajmniej niektóre osobniki nie będą reagować tak silnie. Ale odkrycia rzucają światło na rzeczywistość obszarów chronionych: obecność ludzi prawie na pewno wpływa na zachowanie żyjących tam zwierząt.
"Spodziewam się, że podobne wyniki można znaleźć w innych parkach narodowych, szczególnie tych o stosunkowo niskiej frekwencji. Nie zdziwiłbym się, gdyby coraz więcej ludzi szukało mniej popularnych parków narodowych do zwiedzania, co będzie miało ciekawe i ważne implikacje dla zarządzania parkami" mówi Sytsma.