Policja przechwyciła ciosy słoni i rogi nosorożców warte miliony

Malezyjska policja skonfiskowała warte około 18 milionów dolarów ciosy słoni, rogi nosorożców, łuski łuskowców i kości tygrysów - poinformował we wtorek serwis CNN. Policyjna operacja miała miejsce w porcie w stanie Selangor na zachodnim wybrzeżu Malezji.

W Malezji zatrzymano przemyt kości i innych materiałów pochodzących od zagrożonych zwierząt. Ich wartość szacuje się na 18 mln dolarów
W Malezji zatrzymano przemyt kości i innych materiałów pochodzących od zagrożonych zwierząt. Ich wartość szacuje się na 18 mln dolarówHUM MYS AFP/AFP ARIF KARTONO/MRNAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Władze przejęły około sześć ton ciosów i innych części zwierzęcych, w tym czaszki, a także biżuterię, która wydaje się być wykonana z kości słoniowej.

Kwitnie handel nielegalnymi częściami zwierzęcymi

Uważa się, że skonfiskowane w niedzielę części zwierzęce zostały nadane z Afryki. Policja próbuje ustalić importera i spedytora. Na razie nie można stwierdzić, czy kontener wypełniony nielegalnym towarem miał być transportowany do innych części Azji.

Malezja to jeden z kilku krajów Azji Południowo-Wschodniej określanych przez obrońców środowiska jako punkt tranzytowy dla przemycanych gatunków zagrożonych wyginięciem. Są one transportowane przez malezyjskie terytorium do innych państw, głównie do Chin.

Po co ludziom kości lwa?

Wiele z części zwierzęcych, takich jak kości lwa, jest używanych w tradycyjnych lekach w Azji. Łuskowce, owadożerne zwierzęta wielkości kota domowego, są wysoko cenione zarówno za mięso, jak i same łuski, które wykorzystuje się w tradycyjnej medycynie. Jak komentuje portal CNN, na łuskowce "poluje się do granic możliwości".

W 2020 roku rząd Chin usunął łuski łuskowców z listy składników dopuszczonych do stosowania w tradycyjnej medycynie chińskiej, co obrońcy praw zwierząt określili jako krytyczny krok w kierunku uratowania najczęściej przemycanego ssaka na świecie.

Słoniątko wpadło do rowu. Dramatyczna akcja ratunkowaAFP
PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas