Mszyce i pająki pokochały miasta. Wolą je zamiast dzikiej przyrody

Magdalena Mateja-Furmanik

Ze względu na postępujący rozwój miast, coraz więcej gatunków traci swoje naturalne siedliska. Część z nich ginie razem z nimi, lecz niektóre są w stanie się przystosować. Są wśród nich takie, które zaadaptowały się na tyle dobrze, że radzą sobie tam lepiej niż w przyrodzie.

Pająki z rodziny ukośnikowatych oraz mszyce świetnie czują się w miastach.
Pająki z rodziny ukośnikowatych oraz mszyce świetnie czują się w miastach. 123RF/PICSEL

Ze względu na stale rosnącą urbanizację w wielu europejskich krajach obserwuje się wypieranie gatunków z ich naturalnych siedlisk. Miasta stają się środowiskiem wręcz wrogim dla wielu zwierząt - zarówno tych dużych jak i zupełnie małych, jak owady. Zwierzę obecne w mieszkaniu zazwyczaj określane jest mianem szkodnika - nawet jeśli - tak jak pająk - nie wyrządza żadnych zniszczeń.

Niestety praktyka pokazuje, że większość ludzi z reguły nie jest w stanie żyć w symbiozie z innymi gatunkami. Część z nich jest eksterminowana bezpośrednio, a część pośrednio przez nieprzyjazny innym zwierzętom styl życia.

Są jednak wyjątki. Nowe badanie przeprowadzone przez uniwersytet w Innsbrucku w Austrii pokazuje, że niektóre gąsienice, muchy oraz pająki czują się szczególnie komfortowo w miastach.

Zwierzęta-mieszczuchy

Jak wskazuje National Geographic, w swoich badaniach zespół kierowany przez ekologa miejskiego Marion Chatelein przyjrzał się bliżej populacjom owadów w mieście Innsbruck. W tym celu naukowcy zebrali reprezentatywne próbki stawonogów z trzech różnych siedlisk: wierzchołków drzew, pni drzew i krzewów. Zmienne obejmowały odległość od centrum miasta i stopień uszczelnienia gleby.

Badania wykazały, że nie każdy gatunek owadów słabnie wraz ze wzrostem poziomu urbanizacji.

Naukowcy zwrócili szczególną uwagę na rodzinę pająków ukośnikowatych, która obejmuje ponad 2 tys. gatunków na całym świecie. Badaczom udało się ustalić, że w krzakach i żywopłotach miast jest ich więcej niż na wsi. To samo tyczy się występowania much i mszyc.

Zdaniem specjalistów może to wynikać z faktu, że krzewy są bardziej pożywne w regionach miejskich niż na obszarach wiejskich, prawdopodobnie ze względu na ich koncentrację w węższej przestrzeni.

Co z resztą zwierząt?

Zdaniem naukowców obecnie w mieście jest co najmniej tyle samo stawonogów, co w środowisku wiejskim. Czy oznacza to, że urbanizacja jest obojętna dla różnorodności biologicznej?

Niestety, nie. Oprócz garstki stawonogów, odnotowuje się znaczne straty w populacji wielu pająków na obszarach miejskich. Ich liczba w koronach drzew zmniejsza się wraz ze wzrostem stopnia urbanizacji. To z kolei pozwala na rozkwit gatunków owadów, takich jak mszyce, które służą jako pokarm. Bez drapieżnika mogą rozmnażać się bez przeszkód.

Rozprzestrzenianie się bez zakłóceń stanowi poważne zaburzenie równowagi biologicznej, ponieważ może prowadzić do epidemii jednego gatunku. Przedmiotem kolejnego badania naukowców będzie próba odpowiedzi na pytanie, jak zmiana różnorodności owadów wpłynie na ptaki, które się nimi karmią

Naukowcy są jednak pewni, że bez miejskich terenów zielonych, nawet najlepiej zaadaptowane owady nie przetrwałyby w miastach.

Źródło: National Geographic

Przedwiośnie zanika. Cieszmy się nim, póki możemy
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas