Lasy Państwowe liczą straty po powodzi. Padły pierwsze, zatrważające liczby
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Ponad 20 tys. hektarów lasów zalały ostatnie powodzie, które nawiedziły Polskę - wynika z wstępnych szacunków przygotowanych przez wrocławską dyrekcję Lasów Państwowych. Leśnicy "dopiero zaczynają liczyć straty, ale już dziś jasno widać, że będą one ogromne"
Ze wstępnych szacunków Lasów Państwowych wynika, że powódź zalała 6000 ha lasów na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, 5100 ha w RDLP w Zielonej Górze, 330 ha w RDLP w Poznaniu i 9115 ha na terenie dyrekcji wrocławskiej.
Powodzie w Polsce. Ogromne straty w lasach
Trwa także liczenie strat w infrastrukturze leśnej: zniszczone są drogi, mosty, przepusty, zbiorniki i urządzenia retencyjne, które służyły nie tylko leśnikom, ale i lokalnym społecznościom.
Regionalne dyrekcje Lasów Państwowych dopiero zaczynają liczyć straty, ale już dziś jasno widać, że będą one ogromne - podkreśla Anna Choszcz-Sendrowska, rzecznika prasowa Lasów Państwowych. Największe są tam, gdzie przeszła powódź i woda stała przez kilka dni.
"Straty w drzewostanach zależą od tego, jak długo woda będzie stała lesie i od tego, które gatunki drzew zostały podtopione. Np. olsza w wodzie poradzi sobie znakomicie i nic jej nie będzie, ale jeżeli korzenie sosen, dębów czy buków zbyt długo będą w wodzie, te drzewa uduszą się i umrą" – mówi Witold Koss, dyrektor generalny Lasów Państwowych
"Zamarłe drzewa trzeba będzie usunąć i w ich miejsce posadzić nowe. To zadanie leśników" - dodaje Witold Koss.
Zatrzymać wodę w lasach
Lasy Państwowe przy usuwaniu skutków klęski chcą przebudować drzewostany tak, aby w lasach było więcej gatunków drzew. To sprawi, że będą bardziej odporne na zmiany klimatu.
Tak jest np. w Sudetach, gdzie zamierają 100-letnie świerki posadzone jeszcze przez Niemców. Leśnicy chcą sadzić tam lasy jodłowo-sosnowe. "To pomoże ocalić las i zatrzymać w nim wodę" - ocenia Jan Dzięcielski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu.
Obszary dotknięte powodzią, zwłaszcza rozległe ośrodki miejskie wzdłuż głównych rzek, już dawno zostały zidentyfikowane jako wysoce podatne na powodzie - przypominają Lasy Państwowe. Regiony te obejmują Nysę i Wrocław w Polsce, Bratysławę na Słowacji, wschodnie regiony Galati i Vaslu w Rumunii, dolną Austrię i Wiedeń, a także Ostrawę, Opawę, Krnov, Jeseník i Litovel w Czechach.
Jednak żaden las, nawet z najlepszym systemem retencyjnym, nie zatrzymałby takiej ilości wody, jaka spadła przed tygodniem na Dolnym Śląsku - oceniają leśnicy.