Jak ocalić zagrożone krokodyle? Odpowiedzią są... świnie
Są największymi i najpotężniejszymi drapieżnikami na kontynencie. Ale ich życie było poważnie zagrożone. Z pomocą przyszli najeźdźcy, którzy okazali się przepysznym obiadem. Mowa o krokodylach różańcowych, które w Australii przetrwały dzięki... świniom.
Krokodyle różańcowe nie boją się nikogo. Rekin? Przekąska. Bawół? Solidny obiad. Ale te ogromne, sięgające sześciu metrów długości drapieżniki znalazły się na krawędzi zagłady. W latach 70. z pierwotnej, liczącej 100 tys. zwierząt populacji, w Australii pozostały ich zaledwie 3 tys.
W 1971 r. australijskie Terytoria Północne zakazały polowań na krokodyle. Ale to samo w sobie mogło co najwyżej spowolnić nadejście końca. Stało się jednak coś niezwykłego. Populacja krokodyli zaczęła szybko rosnąć, a dziś jest ich niemal tyle, ile w szczytowym okresie sprzed polowań na wielkie gady.
Krokodyle na świńskiej diecie
Dlaczego? Najnowsze badanie pokazuje, że krokodyle doskonale odnalazły się w nowym środowisku. I zmieniły swoją dietę. Drapieżniki, dotąd gustujące w owocach morza, przerzuciły się na boczek. Opublikowane w kwietniu badanie australijskich naukowców wskazuje na to, że tryb życia krokodyli całkowicie się zmienił. Mogą mieszkać w tych samych rzekach i morskich deltach, co wcześniej, ale ich menu wygląda zupełnie inaczej.
Przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Karola Darwina studium wskazuje, że o ile 40-55 lat temu krokodyle żywiły się głównie rybami i owocami morza, o tyle dziś pałaszują przede wszystkim naziemne zwierzęta. Tajemnice ich diety zdradził skład izotopowy ich kości, który zmienia się w zależności od tego, skąd pochodzi kostny budulec. Naukowcy porównali skład kości krokodyli zabitych w latach 60. z obecnymi.
“Krokodyle jedzą to, co najłatwiej upolować" - tłumaczy New York Timesowi dr Mariana Campbell z Uniwersytetu Karola Darwina, która była główną autorką badania. A w Australii oznacza to przedstawicieli niszczycielskiego, inwazyjnego gatunku, który dewastuje tamtejszą dziką przyrodę od dziesięcioleci. Świnie.
Boczek zamiast owoców morza
"Świnie mają idealny dla nich rozmiar" - tłumaczy dr Campbell. "Krokodyle są dość leniwymi myśliwymi. Co jest łatwiejsze - czekanie parę godzin na świnię, czy polowanie na rekina, który pływa pięć razy szybciej od ciebie?". Krokodyle żyją w Australii od milionów lat, ale historia tamtejszych świń jest o wiele krótsza. Pierwsze pojawiły się wraz z XVIII-wiecznymi osadnikami. W ciągu 200 lat świnie rozprzestrzeniły się na 40 proc. australijskiego terytorium i może ich być już niemal 25 milionów.
Analiza izotopowego składu kości wskazuje, że w ciągu ostatnich 50 lat ten najazd sprawił, że australijskie krokodyle zupełnie zmieniły dietę. Wcześniej ich głównym źródłem pożywienia były wodne stworzenia. Teraz - właśnie świnie. Pomogło im to, że w latach 70. australijskie władze wprowadziły program wybijania dziko żyjących bawołów, które podobnie jak świnie są gatunkiem inwazyjnym. To dało większe pole do popisu dla zdziczałych prosiaków, które z kolei bardzo posmakowały wielkim gadom.
"Gdyby nie dostępność pokarmu w postaci świń, populacja krokodyli nie odbiłaby się w tak spektakularny sposób" - pisze dr Campbell. W obszarach, na których świnie nie występują, populacja krokodyli nie odrodziła się równie spektakularnie.
Nie wiadomo jeszcze, czy krokodyle stanowią też zaporę przeciw ekspansji świń, które niszczą australijskie ekosystemy. Wiadomo jednak, że relacje gatunków inwazyjnych z miejscowymi bywają bardzo złożone. I tak, w USA populacja aligatorów, która do lat 40. XX wieku spadała gwałtownie, odrodziła się w dużym stopniu dzięki sprowadzeniu do USA, a następnie zdziczeniu południowoamerykańskich nutrii. Północnoamerykańskie świnie z kolei stanowią istotne źródło pożywienia dla zagrożonych wymarciem florydzkich pum, których pozostało zaledwie około 150.