Jak mnie poliżesz, to będziesz na haju
Pustynna ropucha wydziela substancję psychoaktywną wywołującą u ludzi halucynacje. Ale wydziela też trucizny, które mogą spowodować zatrucia. Strażnicy parkowi apelują do turystów, by powstrzymali się od lizania pustynnych płazów.
Ropucha z pustyni Sonora (Incilius alvatius) ma niezwykle oddanych fanów. Niektórzy potrafią przejechać setki kilometrów tylko po to, by ją polizać. Nie wiadomo, co na ten temat myślą same płazy, ale strażnicy parku narodowego, w którym ropuchy występują, mają dość: nie chodzi tylko o to, że turyści nękają płazy, by zafundować sobie “odlot”, ale też o to, że ryzykują w ten sposób swoim zdrowiem.
„W przypadku większości organizmów, które można znaleźć w naszym parku narodowym, czy mowa jest o ślimakach bananowych, dziwnych grzybach czy dużych ropuchach o świecących oczach, prosimy powstrzymać się od lizania ich. Dziękujemy za uwagę.”. Taki post zamieścili na Facebooku opiekunowie parku narodowego na pustyni Sonora. Towarzyszyło mu zdjęcie wielkiego płaza.
Zwierzę, znane również jako ropucha rzeczna Kolorado, żyje na obszarze rozciągającym się od południowej Arizony do południowo-zachodniego krańca Nowego Meksyku i na południe od granicy z Meksykiem. Kiedyś płazy zamieszkiwały również skrawek południowo-wschodniej Kalifornii, ale przypuszcza się, że gatunek ten wyginął tam lokalnie. Ostatni zweryfikowany zapis dotyczący ropuchy pustynnej Sonora w Kalifornii pochodzi z 1955 r. Przyczyną miało być m.in. kłusownictwo - na płazy polowano właśnie ze względu na ich halucynogenne właściwości. Gatunek jest obecnie uważany za zagrożony w Nowym Meksyku, przynajmniej częściowo ze względu na „kolekcjonerów, którzy chcą wykorzystać zwierzę do zażywania narkotyków”, według stanowego Departamentu Ryb i Dzikiej Przyrody.
Na haju
„Te ropuchy mają gruczoły przyuszne, które wydzielają silną toksynę. Może ona wywołać poważne problemy zdrowotne w razie kontaktu z płazem lub dostania się toksyny do ust”, piszą strażnicy parku Sonora.
Wydzielina płazów zawiera jednak także silnie halucynogenny związek znany jako 5-metoksy-N,N-dimetylotryptamina (5-MeO-DMT). Substancja chemiczna jest blisko spokrewniona z halucynogennym DMT. I, jako silnie halucynogenna, jest przez amerykański rząd ściśle kontrolowana.
Jako narkotyk 5-MeO-DMT jest zwykle palony w „ceremonialnym” otoczeniu, choć najprawdopodobniej nigdy nie był powszechnie stosowany przez zamieszkujących ten region Indian, a jego popularność zaczęła się dopiero w latach 60. Trwają badania nad potencjalnym leczniczym zastosowaniem związku, ale dotąd nie ma jeszcze żadnych oficjalnych zaleceń dotyczących medycznych zastosowań toksyny. Używanie jadu może jednak zagrażać ludziom i płazom. Toksyna ropuchy poza 5-MeO-DMT zawiera mieszankę substancji chemicznych, z których niektóre mogą być śmiertelne. Odnotowano kilka przypadków śmierci osób po nadużyciu substancji.
A herpetolodzy ostrzegają, że dalsze zbiory mogą zagrozić przetrwaniu ropuch. „Kiedy zaczniesz usuwać dużą liczbę zwierząt, ich populacja w pewnym momencie rozpadnie się jak domek z kart” – powiedział New York Times Robert Villa, prezes Tucson Herpetological Society. Istnieją syntetyczne wersje 5-MeO-DMT, ale wielu promotorów ropuszej narkoturystyki uważa, że syntetyczne halucynogeny są podrzędne.
Ropuchy pustynne Sonora to jeden z największych gatunków ropuch w USA. Większość życia spędzają w stanie hibernacji pod ziemią i są aktywne nocą od maja do września.