​Islandia czeka na erupcję wulkanu

Od kilku dni na południowym zachodzie Islandii odczuwalne są podziemne wstrząsy. Zdaniem naukowców zbliża się erupcja wulkanu, który był uśpiony od 800 lat.

article cover
Wikimedia
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Wulkan Keilir znajduje się 30 km od stolicy kraju, Rejkiawiku. Był uśpiony od XII w.

W ciągu ostatnich dni na półwyspie Reykjanes odnotowano tysiące wstrząsów, z których najsilniejsze osiągały siłę 5 stopni w skali Richtera. Geofizycy wypowiadający się dla islandzkich mediów mówią, że w ciągu kilku dni może się rozpocząć erupcja.

"Nie twierdzimy, że mamy oznaki, że erupcja już się zaczęła, ale wygląda to na rodzaj aktywności, jakiej spodziewamy się w okresie poprzedzającym wybuch" - powiedziała islandzkim mediom Kristín Jónsdóttir z biura meteorologicznego na wyspie. Przedstawiciele obrony cywilnej kraju zalecili, by unikać, jeśli to możliwe, podróży w okolice półwyspu Reykjanes.

Zdaniem ekspertów, jeśli magma wydostanie się na powierzchnię, jest mało prawdopodobne, by lawa i popiół wystrzeliły w niebo. Dużo bardziej prawdopodobne, że będzie wypływać ze szczeliny, jaka się utworzy. To oznacza, że są małe szanse na powtórkę chaosu sprzed 11 lat, gdy erupcja wulkanu Eyjafjallajökull doprowadziła do poważnych zakłóceń w ruchu lotniczym.

Okolica, w której znajduje się wulkan nie jest gęsto zaludniona i jest małe prawdopodobieństwo, że lawa dotrze do terenów, gdzie znajdują się domy. Wstrząsy wokół budzącego się wulkanu już powodują jednak problemy. Na międzynarodowym lotnisku Keflavík, który znajduje się zaledwie 12 km od Keilir, wprowadzono pomarańczowy alert.

To, co dzieje się z wulkanem można obserwować dzięki kamerom pokazującym obraz na żywo. 

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas