Czym jest biofilia? Miłość do przyrody mamy w genach

"Biofilia" to termin ukuty przez amerykańskiego biologa Edwarda Wilsona. Oznacza on wrodzoną skłonność ludzi do przebywania na łonie dzikiej natury, której źródeł należy szukać w ludzkim ciele. Zatem miłość do przyrody nie wynikała wyłącznie z subiektywnej "ideologii" lecz ma silne, obiektywne podstawy biologiczne.

Gatunek ludzki wyewoluował na sawannie.
Gatunek ludzki wyewoluował na sawannie. 123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Aby zrozumieć związek człowieka z przyrodą, należy bliżej przyglądnąć się historii gatunku ludzkiego.

Jak podaje Howard Frumkin w "Beyond Toxicity. Human health and the Natural Environment", ewolucja naczelnych rozpoczęła się co najmniej 65 milionów lat temu, a pierwsze hominidy pojawiły się aż 5 milionów lat temu. Homo habilis pojawił się prawdopodobnie 2 lub 3 miliony lat temu, a nasz bezpośredni poprzednik, Homo erectus, pojawił się około 1,5 miliona lat temu.

Historia człowieka, jaką obecnie znamy, rozpoczęła się w okresie neolitu zaledwie 10 tys. lub 15 tys. lat temu, kiedy zakończyła się ostatnia wielka epoka lodowcowa, a globalny klimat i przyroda zaczęły przypominać te, które znamy. Nasi przodkowie zaczęli tworzyć osady, uprawiać rośliny, udomawiać zwierzęta, kopać kopalnie, a nawet tworzyć sztukę.

Gdyby ostatnie 2 miliony lat historii naszego gatunku przeskalować na jeden okres życia człowieka, który wynosi średnio 70 lat, to pierwsi ludzie zaczęliby osiedlać się w wioskach dopiero 8 miesięcy po 69. urodzinach. Niektórzy ludzie — rdzenne grupy w Australii, Ameryce Południowej, na wyspach Pacyfiku i w innych miejscach — pozostaliby łowcami-zbieraczami do dnia lub dwóch przed 70. urodzinami. To oznacza, że zerwaliśmy z dawno ustalonymi wzorcami życia dość późno jako gatunek.
Howard Frumkin, Beyond Toxicity. Human health and the Natural Environment

Z kolei rewolucja przemysłowa, która pozwoliła na ogromny przeskok technologiczny i rozbudowę miast w historii gatunku wydarzyła się zaledwie parę minut temu. Oznacza to, że nasz gatunek, homo sapiens, wyewoluowaliśmy w bliskim kontakcie z dziką przyrodą i nagłe pozbawienie się go nie może pozostać obojętnym dla naszego zdrowia. Wręcz przeciwnie - oznacza to, że odcięcie się od przyrody stanowi, nomen omen, wynaturzenie.

Zdają się wiedzieć o tym deweloperzy, którzy podnoszą cenę nieruchomości z widokiem na tereny zielone. W ostatnich latach obserwujemy wzmożone zainteresowanie zabudową kolejnych terenów dzikich - właśnie dlatego, że mają ogromną wartość, bo ludzie chcą tam przebywać, ponieważ po prostu czują się tam dobrze.

Jeśli jednak potrzeba przebywania na łonie przyrody jest dla nas czymś naturalnym i koniecznym dla zachowania higieny psychicznej, powinniśmy się zastanowić, czy dostęp do niej powinien zostać sprywatyzowany i w efekcie przekazany najbogatszym, czy powinien pozostać dobrym wspólnym, do którego wszyscy powinniśmy mieć równy dostęp, ale również o który wszyscy powinniśmy dbać, pielęgnować i ponosić odpowiedzialność.

Jak przyroda wpływa na nasze zdrowie psychiczne?

Wpływ dzikiej przyrody na układ nerwowy człowieka od kilku lat jest przedmiotem badań naukowych.

Kolebką gatunku ludzkiego jest sawanna, czyli obszar otwartych łąk poprzecinanych rozproszonymi zagajnikami drzew i gęstszymi lasami w pobliżu rzek i jezior. Naukowcy postanowili zbadać, czy przebywanie w takim otoczeniu ma jakiś wpływ na funkcjonowanie człowieka. Okazało się, że badani przebywający w otoczeniu przypominającym sawannę czuli się bardziej zrelaksowani, spokojniejsi, wyciszeni i odprężeni.

Z kolei już samo oglądanie scen przyrodniczych doprowadziło do  zwiększonej czujności, wyostrzonej uwagi i większej wydajności poznawczej. Badania wykazały, że więźniowie w celach z widokiem na zieleń zgłaszają się o 24 proc. rzadziej do lekarza, a pracownicy biurowi z widokiem na zieleń rzadziej narzekają na ból głowy, stres i czerpią większą satysfakcję z pracy.

Z kolei naukowcy z Norwegii udowodnili, że przebywanie w środowisku pozbawionym elementów naturalnych ma negatywny wpływ na zdrowie i samopoczucie człowieka. Wiąże się on ze zwiększonym stresem oraz obniżoną żywotnością. Wykazano również, że pacjenci szpitala, którzy nie mają widoku na przyrodę z okna, wolniej dochodzą do siebie niż ci, którzy takim widokiem mogą się cieszyć.

Źródło: Howard Frumkin, "Beyond Toxicity. Human health and the Natural Environment", Bjorn Grinde, Grete Grindal Patil, "Biophilia: Does Visual Contact with Nature Impact on Health and Well-Being?"

Wieś sadzi nowe drzewaPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas