Zwrot akcji w sprawie Oblatów. Nieruchomości jednak do nich trafią

Magdalena Mateja-Furmanik

Aktualizacja

Problem nieruchomości na Świętym Krzyżu nie został jednak rozwiązany. Po tym jak starosta kielecki z PiS odmówił przekazania ich oblatom za 1 proc. wartości, ponieważ stwierdził, że byłoby to "wbrew interesowi Skarbu Państwa", wiele środowisk opozycyjnych triumfowało. Innym decyzja wydawała się podejrzana i zastanawiali się, czy nie jest to "gra na przeczekanie". Okazało się, że mieli racje.

Działki zostaną ostatecznie wydzierżawione przez oblatów.
Działki zostaną ostatecznie wydzierżawione przez oblatów. Karina KrystosiakEast News

O sprawie oblatów pisaliśmy tutaj. Decyzją starosty byli zdziwieni wszyscy — zarówno politycy PiS, którzy zrobili wiele, by zakonnicy otrzymali nieruchomości, jak i opozycja, która nie wierzyła, że decyzję da się zatrzymać po tym, jak nawet sam premier podpisał decyzję o wyłączeniu z terenu Świętokrzyskiego Parku Narodowego trzech działek, którymi zainteresowani byli oblaci.

Ekolodzy byli bardzo usatysfakcjonowani decyzją starosty i od razu podkreślali, że kolejnym krokiem powinno być włączenie bezprawnie wykluczonych ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego działek. Mało kto jednak wierzył, że rzeczywiście do tego dojdzie. 

Dzierżawa zamiast sprzedaży

Ostatecznie okazało się, że nieruchomość trafi do rąk oblatów, lecz nie na wyłączność. Nie będzie ona sprzedana, lecz oddana w dzierżawę na 50 lat. Zgodnie z zarządzeniem starosty Oblaci rocznie mają płacić za dzierżawę działek 73,2 tys. zł netto. Warto przypomnieć, że poprzednio zakonnicy chcieli kupić nieruchomości, które się na niej znajdują, za około 30 tys. zł. 

Z perspektywy Skarbu Państwa dzierżawa z miejsce sprzedaży jest zdecydowanie korzystniejsza. Nie zmienia to faktu, że wciąż wzbudza wątpliwości. 

Nie ma ratunku dla Świętokrzyskiego Parku Narodowego?

Ratomir Wilkowski z Rodzimego Kościoła Polskiego podkreśla, że nie można zaprzestać starań na rzecz przywrócenia trzech działek do Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Warto przypomnieć, że zgodnie z inspekcją przeprowadzoną przez Najwyższą Izbę Kontroli, wykluczenie działek odbyło się bezprawnie i bezzwłocznie powinny do niego wrócić. 

Pomimo wezwania NIK, Mateusz Morawiecki nie podjął żadnej decyzji. W związku z tym Stowarzyszenie MOST wystosowało pismo do Kancelarii Premiera z zapytaniem kiedy zamierza zrealizować wskazania Najwyższej Izby Kontroli.

W odpowiedzi usłyszeli, że "do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie wpłynęły dokumenty w przedmiotowej sprawie, do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów czy przez Radę Ministrów". (Pismo z 8.03.2023 znak: CIR.WAP.1510.13.2023).

Oznacza to, że Kancelaria Premiera uważa, że premier Polskiego rządu nic nie wie o tym, że organ konstytucyjny jakim jest Najwyższa Izba Kontroli nakazuje premierowi przywrócenie złamanego przez siebie prawa. Jeśli rzeczywiście premier nie wie o tym to powinniśmy się zacząć martwić o stan wiedzy premiera o kraju, którym zawiaduje, a którego mieszkańcami jesteśmy my wszyscy.
Stowarzyszenie MOST

Skąd nagła zmiana decyzji?

Nagła zmiana decyzji starosty pozostawia wiele pytań.

Co się stało, że argumentacja o "szczególnej wartości i znaczeniu dla polskiego dziedzictwa kulturowego" jak również "toczące się w Sądzie Okręgowym w Kielcach postępowanie przeciwko Skarbowi Państwa, o zwrot na rzecz Parku nakładów ponoszonych przez ŚPN na przedmiotowe nieruchomości" raptem przestały tu mieć znaczenie?
Ratomir Wilkowski, Rodzimy Kościół Polski

Sprawy nie zamierza odpuścić Stowarzyszenie MOST, które od początku jest zaangażowane w ochronę spornych działek. 

Źródło: Gazeta Wyborcza, Stowarzyszenie MOST, nik.gov.pl

Spalarnie śmieci i odpadyInteria.plINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas