Amazonia tonie w rtęci. Peruwiańskie kopalnie złota niszczą największy las świata
Najnowsza analiza pokazuje, że najważniejszy las deszczowy świata jest skażony niebezpiecznymi poziomami rtęci. Źródłem zanieczyszczenia peruwiańskiej Amazonii są kopalnie złota znajdujące się w pobliżu płynących przez dżunglę rzek. Toksyczny metal odkryto nawet w organizmach ptaków, a jego poziomy są 12-krotnie wyższe, niż na obszarach bardziej oddalonych od ośrodków przemysłowych.
Gęsta, zielona amazońska dżungla jest jednym z najbardziej różnorodnych biologicznie miejsc na świecie. Ale ta bioróżnorodność jest w coraz większym stopniu zagrożona przez działalność człowieka. Najnowsze badanie, przeprowadzone przez badaczy Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, pokazuje, że obszary amazońskiego lasu deszczowego leżące w peruwiańskim regionie Madre de Dios są silnie skażone toksyczną rtęcią.
Rtęć jest wykorzystywana przez poszukujących złota górników do oddzielania cennego kruszcu od osadów, które są następnie spalane. Unoszone w powietrzu cząsteczki toksycznego metalu opadają jako kurz na liście i są spłukiwane przez deszcz do ściółki lasu. Są także wchłaniane przez tkankę liści. Z roślin toksyna przenika dalej w głąb łańcucha pokarmowego - badacze odkryli jej ślady nawet w upierzeniu zamieszkujących dżunglę ptaków.
"Wzorce przenikania rtęci wgłąb środowiska okazały się być o wiele wyraźniejsze i bardziej niszczycielskie, niż się spodziewaliśmy" - stwierdziła Jacqueline Gerson, biogeochemiczka z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Wyniki badania opublikowano w czasopiśmie "Nature Communications".
Rtęć nie tylko w wodzie
Rtęć jest niebezpieczną neurotoksyną. Szczególnie niebezpieczna staje się wtedy, gdy trafia do ekosystemów wodnych: tam może przekształcić się w wyjątkowo toksyczny związek zwany metylortęcią. W tej postaci przenika do organizmów ryb, zwłaszcza do dużych drapieżników znajdujących się na końcu łańcucha pokarmowego, takich jak rekiny, mieczniki czy makrele królewskie.
Większość dotychczasowych badań skupiała się właśnie na możliwości zatrucia ludzi przez metylortęć znajdującą się w rzekach, jeziorach i oceanach. Zakładano, że rtęć w ekosystemach lądowych jest mniej niebezpieczna dla człowieka, ale najnowsze badanie pokazano, że również na lądzie mogą występować wysokie poziomy metylortęci, zwłaszcza w regionach, w których tak, jak w lasach deszczowych, występują częste i intensywne opady atmosferyczne.
Rekordowe wylesienie Amazonii w styczniu"Zakładano, że w regionie Amazonii zagrożenie zatrucia metylortęcią wiąże się wyłącznie z jedzeniem ryb" - napisał dr Gerson. "Może jednak być inaczej" - dodał.
Badacze zbierali próbki gleby, liści, ściółki i inne biologiczne ślady w trzech miejscach w pobliżu aktywnych kopalni złota i dwóch bardziej od nich oddalonych. Zawartość rtęci w próbkach pobranych w pobliżu miejsc wydobycia złota była 15-krotnie wyższa, niż dalej. Podobnie wysoki poziom rtęci stwierdzono jedynie w bardzo zanieczyszczonym regionie przemysłowym Guizhou w Chinach. W niektórych punktach peruwiańskiej Amazonii poziomy rtęci były wyższe, niż w chińskim centrum wydobycia rtęci.
Drzewa, przechwytując rtęć, powstrzymują ją przed przenikaniem do wody. Ale konsekwencje dla lądowych ekosystemów są poważne. Zatrucie rtęcią może wpływać na śpiew ptaków i ich zdolność do nawigacji. Może też powodować, że wykluje się mniej ich piskląt.
Bardzo dochodowe zanieczyszczenia
Nielegalne wydobycie złota w regionie Madre de Dios gwałtownie wzrosło wraz z rosnącymi cenami kruszcu na światowych rynkach. Już w 2016 r. peruwiański rząd ogłosił, że w regionie istnieje poważne zagrożenie dla zdrowia mieszkańców, bo 40 proc. z nich w 97 badanych wioskach, mieli w organizmach niebezpiecznie wysokie poziomy rtęci. Podobne kopalnie złota, wydobywające kruszec na niewielką skalę z wykorzystaniem rtęci, istnieją w co najmniej 70 krajach i działają często nielegalnie lub nieoficjalnie. Są największym źródłem zanieczyszczenia rtęcią na świecie, odpowiadają jednak za 20 proc. światowej produkcji złota.
Przewodniczący Federacji Rzeki i Dopływów Madre de Dios, Julio Cusurichi Palacios, stwierdził w rozmowie z "New York Timesem", że walka z nielegalnym górnictwem wymaga jednak czegoś więcej, niż likwidowania już istniejących i nowo zakładanych kopalni. Miejscowi mieszkańcy utrzymują się głównie z rybołówstwa, hodowli i zbierania orzechów, juki i kukurydzy. Potrzebują pomocy w celu zagwarantowania im stabilnych źródeł dochodów, innych, niż poszukiwanie złota. "Muszą być w stanie ulepszać i sprzedawać swoje towary, żeby nie musieli myśleć o tym, że lepiej pójść do górnictwa, bo na ich produkt nie ma rynku" - powiedział działacz.