Opłata za śmieci w Warszawie zależna od metrażu. Rodziny zapłacą mniej, single - więcej

W czwartek podczas sesji rady miasta przyjęto w Warszawie nową metodę obliczania opłat za śmieci. Od 1 stycznia 2022 r. wysokość stawki będzie uzależniona od metrażu mieszkania. Dla rodzin z dziećmi oznacza to prawdopodobne niższe opłaty za wywóz odpadów. Drożej, nawet o kilkadziesiąt złotych, może być jednak dla mieszkających samotnie.

Mieszkańcy Warszawy od 2022 r. zapłacą za śmieci według metrażu mieszkania. Do tej pory funkcjonuje w mieście system "od wody"
Mieszkańcy Warszawy od 2022 r. zapłacą za śmieci według metrażu mieszkania. Do tej pory funkcjonuje w mieście system "od wody"123RF/PICSEL

Obecnie w Warszawie obowiązuje system naliczania opłat śmieciowych obliczanych według zużycia wody. Stawka za odpady to 12,73 zł za każdy metr sześcienny wody. Metoda ta zostanie jednak zmieniona na rzecz naliczania opłaty od metrażu mieszkania. Stawki wyniosą od 52 zł za najmniejsze mieszkania (do 30 m kw.) do 107 zł za domy jednorodzinne.

Przy założeniu, że średnie miesięczne zużycie wody na jedną osobę wynosi 2,5 metra sześciennego, czteroosobowa rodzina mieszkająca w Warszawie musiała do tej pory zapłacić ok. 130 zł miesięcznie za wywóz odpadów. Od 2022 r. ta kwota powinna się zmniejszyć. Wszystko zależeć będzie od metrażu mieszkania, ale nawet w przypadku domów jednorodzinnych i (czyli najwyższej stawki), rachunki za śmieci powinny być nieco niższe niż teraz. Inaczej będzie to wyglądać w przypadku małych mieszkań, np. kawalerek, i osób mieszkających samotnie. W przypadku metody "od wody" przy średnim zużyciu 2,5 metra sześciennego na miesiąc, opłata śmieciowa wynosi ok. 32 zł. W nowym systemie, który wejdzie w życie w 2022 r., za metraż do 30 m kw. trzeba będzie zapłacić 52 zł, czyli o 20 zł więcej

W Krakowie czy Poznaniu, gdzie funkcjonuje opłata od mieszkańca, osoby mieszkające w pojedynkę muszą zapłacić za śmieci - odpowiednio - 23 lub 25 zł. W przypadku czteroosobowej rodziny te kwoty to 92 i 100 zł miesięcznie. Nowe opłaty w Warszawie będą zatem zbliżone do innych dużych miast w Polsce, ale tylko dla rodzin. Osoby mieszkające samotnie zapłacą prawdopodobnie jedną z najwyższych stawek za śmieci w Polsce

Ile trzeba będzie zapłacić za śmieci w Warszawie?

W przyjętej uchwale określono pięć stawek opłat za odpady w Warszawie:

  • do 30 m2 - 52 zł,
  • do 40 m2 - 77 zł,
  • do 60 m2 - 88 zł,
  • do 80 m2 - 94 zł,
  • powyżej 80 m2 - 99 zł.

Warszawiacy mieszkający w domu jednorodzinnym zapłacą ryczałtową stawkę w wysokości 107 zł. Właściciele kompostujący bioodpady zapłacą 9 złotych mniej. Za domek letniskowy lub inną nieruchomość wykorzystywaną na cele rekreacyjno-wypoczynkowe warszawiacy zapłacą zryczałtowaną stawkę w wysokości 181,90 zł za rok. Właściciel nieruchomości, który nie segreguje śmieci zapłaci dwukrotność wysokości stawek opłaty określonych w uchwale.

Uchwała zostanie opublikowana w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego. Jeśli nie zakwestionuje jej wojewoda, wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2022 r.

Żadna metoda nie jest w 100% sprawiedliwa

Za przyjęciem nowego systemu opłat za śmieci w Warszawie głosowało 39 radnych, a 19 było przeciw. Radni przyjęli nową metodę opłat za odpady. Od 1 stycznia 2022 r. warszawiacy będą płacić za wywóz odpadów w zależności od metrażu mieszkania.

Radni PiS wnieśli poprawkę do uchwały, w której zaproponowali obniżenie o około 10 zł opłaty w zależności od metrażu. Radni z klubu KO wyrazili poparcie dla uchwały. Poprawka zaproponowana przez PiS została jednak odrzucona.

Na początku sesji wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska zaproponowała zdjęcie z porządku obrad projektów uchwał dotyczących nowej metody naliczania opłat za śmieci w zależności od metrażu oraz określenia wzorów deklaracji o wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz warunków i trybu jej składania. Wniosła jednocześnie o zastąpienie tych projektów innymi dotyczącymi tych samych tematów. Radni większością głosów przegłosowali jej propozycje.

Zmiany w nowych projektach uchwał dotyczyły m.in. korekty stawki opłat w zależności od metrażu mieszkania, obniżając stawkę za najmniejszy metraż (do 30 m2) oraz podnosząc o 2 złote kwotę za domek jednorodzinny.

- Żadna z metod naliczania opłat za śmieci nie jest de facto w pełni sprawiedliwa i powiązana z realnymi kosztami wytwarzania odpadów - powiedział sekretarz Włodzimierz Karpiński. Zaznaczył jednak, że najmniej niesprawiedliwa jest metoda od gospodarstwa domowego ze zróżnicowanymi stawkami w zależności od metrażu. - Proponujemy możliwie prosty system, najmniej obciążający portfel mieszkańca - dodał.

W imieniu klubu KO wypowiedział się radny Mariusz Frankowski, który zadeklarował, że klub zagłosuje za przyjęciem uchwały. - Zmiany, które wprowadzamy są wynikiem zmian ustawowych - powiedział radny. Zaznaczył, że od kilku lat koszty systemu gospodarowania odpadami rosną. - W ciągu dwóch ostatnich lat system nie bilansował się na poziomie 0,5 miliarda złotych. A ten zaproponowany system pozwala na bilansowanie się systemu - zaznaczył. - Wspomniana metoda nie jest najbardziej sprawiedliwa, ale najbezpieczniejsza z punkt widzenia prawnego i gwarantująca samofinansowanie się całego systemu - podkreślił.

To już kolejna zmiana metody naliczania opłaty za odpady w WarszawieUnsplash

Kontynuacja chaosu?

Głos zabrał także reprezentujący klub PiS radny Dariusz Figura. - Mamy do czynienia z kontynuacją chaosu - powiedział radny. Podkreślił, że to już czwarty raz kiedy miasto zmienia sposób naliczania opłat za śmieci. - Przy tym poziomie opłat ten system nie będzie akceptowalny przez mieszkańców - zaznaczył. Zarzucił też, że Warszawa nie ma sprawnego systemu gospodarowania odpadami. - Wiele miast w Polsce ukończyło projekty związane z gospodarowaniem odpadami, pobudowały spalarnie itp. Warszawa jeszcze nie - wskazał Figura. Radny bronił też obowiązującego systemu opłat od wody, jednak jak zauważył "powinien być on bardziej dopracowany". - Przede wszystkim trzeba uporządkować system i sprawić, żeby był bardzie przyjazny dla mieszkańców i tańszy - podkreślił.

W imieniu klubu PiS poprawkę do projektu uchwały złożył Dariusz Figura, a opisał ją radny Wiktor Klimiuk. - Moim zdaniem poprawiony projekt z nowymi stawkami został złożony bez poszanowania radnych i mieszkańców. Dowiedzieliśmy się o zmianach dopiero na sesji - powiedział Klimiuk. - Ten system jest najłatwiejszy dla władzy, bo najłatwiej go wyliczyć - dodał. W zaproponowanej poprawce radni z klubu PiS chcieli obniżenia średnio o 10 zł stawek od metrażu mieszkania. Radny poruszył też kwestię nieważności poprzedniej metody naliczania stawek, którą zakwestionowały sądy i zapytał, czy w związku z tym pieniądze, które zostały kiedyś pobrane od warszawiaków za śmieci zostaną w jakiś sposób im teraz oddane.

Negatywnie w stosunku do nowej metody opłat za śmieci w Warszawie odniosła się rada powiatowa Partii Zieloni. - Obecnie obowiązująca metoda, która uzależnia wysokość opłaty od ilości zużytej wody jest jedyną metodą, która daje mieszkańcom możliwość wpływu na wysokość opłaty poprzez ograniczenie zużycia wody. Jako jedyna mobilizuje mieszkańców do działań proekologicznych, czyli ograniczania zużycia wody. Spośród pośrednich metod ustalania opłaty, jest najbardziej skorelowana z ilością wytwarzanych odpadów, tym samym jest najbardziej sprawiedliwa - powiedział koordynator warszawskiej rady powiatowej Partii Zieloni Waldemar Kamiński.

Do dyskusji włączył się wiceprezydent Michał Olszewski, który zwrócił uwagę radnym PiS, że w Warszawie były do tej pory tylko dwie różne metody opłat za śmieci. - Warszawa nie musi oddawać żadnych pieniędzy, gdyż w tym przypadku usługa została wykonana. Nie doszło do zubożenia podatnika, a więc nie została spełniona przesłanka z ordynacji podatkowej - powiedział wiceprezydent.

- Proponujemy, wprost przeliczyć powierzchnię i ustalić stawki od metra kwadratowego. Ustalić też maksymalną kwotę opłaty na 130 zł - powiedział prezes SM "Służew Nad Dolinką" Grzegorz Jakubiec. - Trzeba objąć też ochroną osoby słabiej zarabiające, a mieszkające w większych mieszkaniach - dodał. Poprosił też o to, żeby radni jeszcze nie uchwalali tej uchwały i pozwolili na dyskusję.

Robert Biedroń o wyroku Trybunału Konstytucyjnego i sytuacji na granicy z Białorusiąmateriały promocyjne
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas