Wybory w Niemczech: Wygrał klimat (komentarze)

W niedzielnych wyborach w Niemczech po raz pierwszy od 16 lat sojusz CDU i CSU nie uzyskał największej liczby głosów, co czyni centrolewicowego ministra finansów Olafa Scholza z SPD najbardziej prawdopodobnym następcą Merkel. Dla niego ochrona klimatu to przede wszystkim projekt przemysłowy.

Flaga Niemiec nad Bundestagiem.
Flaga Niemiec nad Bundestagiem.Alexey Vitvitsky/SPUTNIK RussiaEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Polityk wielokrotnie podczas kampanii zapowiadał przyspieszenie transformacji energetycznej, zwiększenie celów w zakresie odnawialnych źródeł energii i usunięcie barier dla energii słonecznej, wiatrowej i rozbudowy sieci. Z jego słów wynika także, że gotów jest nawet przyspieszyć termin odejścia od węgla, ale musi być spełniony warunek udanej ekspansji energii odnawialnej.

Ułatwi to utworzenie rządu z preferowanym przez SPD partnerem koalicyjnym, partią Zielonych, która opowiada się za wycofaniem węgla do 2030 r. i pozyskiwaniem energii wyłącznie z OZE już pięć lat później. Zdaniem politologów taki rząd mógłby się stać na arenie międzynarodowej jeszcze bardziej aktywnym graczem w kwestiach klimatycznych. I bardziej wymagającym dla zagranicznych partnerów.

Komentarze ekspertów

Dr Paulina Sobiesiak-Penszko, Kierowniczka Programu Zrównoważonego Rozwoju i Polityki Klimatycznej, Instytut Spraw Publicznych: Po raz pierwszy w historii klimat był jednym z wiodących tematów kampanii wyborczej w Niemczech. Ta kampania nie tylko wymusiła na politykach wszystkich opcji deklaracje, co do tego, jak widzą zieloną transformację niemieckiej gospodarki w kolejnych dekadach, ale także przesunęła całą debatę o ochronie klimatu w bardziej progresywną stronę. Okazało się, że właściwie wszystkie partie widzą przyszłość swojego kraju, jako gospodarki niskoemisyjnej.

Teraz także bardziej umiarkowane i zachowawcze siły polityczne, jak CDU/CSU i SPD nie przesądzają już m.in. że mało ambitny węglowy kompromis zostanie utrzymany, podkreślając konieczność dynamicznego rozwoju zielonej energii, która umożliwi jak najszybsze odejście od węgla.

Niezależnie od ostatecznego składu koalicji rządzącej, politycy w najbliższych latach będą musieli zmierzyć się z wyzwaniem przekierowania gospodarki na zielone tory. Oczekiwania są duże zarówno po stronie niemieckich obywateli, którzy - jak pokazują sondaże - chcą zdecydowanych działań na rzecz klimatu, jak i w UE, która wkracza w trudny etap negocjacji związanych z pakietem Fit for 55. Dzięki swojemu kapitałowi politycznemu i gospodarczemu Niemcy zyskują szansę odegrania ważnej roli w procesie budowania kompromisu wokół nowej polityki klimatycznej.

Marcin Korolec, dyrektor Instytutu Zielonej Gospodarki, były minister środowiska: Klimat jest wygranym tych wyborów. Kwestie polityki klimatycznej są ważne w programie każdej partii i były jednym z centralnych tematów debaty publicznej. Olaf Scholz - typowany na nowego kanclerza - wymienił klimat, jako jeden z trzech priorytetów rządów SPD w swoim pierwszym wystąpieniu po ogłoszeniu wyników exit-polls. W powyborczej układance ważni będą Zieloni, którzy uzyskali historycznie dobry wynik, znacząco zwiększając swoją reprezentację w Bundestagu. Jednocześnie jednak wśród wyborców Zielonych słychać głosy zawodu, w pewnej chwili partia miała w sondażach nawet 25-proc. poparcie - to rozbudziło ambicje. Kluczowa po wyborach staje się kwestia wrażliwości społecznej i rozłożenia ciężarów, jakie będzie niosła za sobą transformacja polityki energetycznej i inne przygotowania na drodze do neutralności klimatycznej.

Następca lub następczyni kanclerz Merkel przedstawi ambitniejszą wizję polityki klimatycznej - przy dużym poparciu społecznym i braku czasu na odwlekanie kluczowych dla dekarbonizacji zmian trudno wyobrazić sobie inne stanowisko nowego niemieckiego rządu w tej kwestii.

Wiele wskazuje na to, że to SPD będzie formować rząd. Liderzy i liderki ugrupowania zapowiadają ambitną politykę klimatyczną połączoną z jednoczesnym uwzględnieniem interesów wszystkich grup społecznych. Pojawia się unikalna mieszanka wartości - prawdopodobny gabinet z wiodącą rolą SPD będzie łączył proeuropejskie podejście, klimatyczne ambicje i socjalną wrażliwość. To dobry prognostyk na przyszłość dla Niemiec. Mam nadzieję, że nowy niemiecki rząd będzie jednym z liderów europejskiej polityki klimatycznej i jednocześnie inicjatorem zielonej transformacji państw grupy G7.

Niezależnie od wyniku koalicyjnych rozmów klimat będzie jednym z filarów nowego niemieckiego rządu. Prawdopodobnie odpowiedzialność za politykę klimatyczną wezmą Zieloni. To dobra wiadomość dla Unii - potrzebujemy progresywnej i zdecydowanej polityki Niemiec w tym względzie.

Trzeba jednak pamiętać, że po niedzielnym głosowaniu na stole jest dużo możliwych scenariuszy. Historycznie niski wynik chadeków i długo wyczekiwana wygrana SPD nie przesądzają kształtu kolejnego rządu. Niemiecka polityka zna przypadki kiedy zwycięska partia nie formowała rządu - jak działo się to po wyborach w 1969 r., kiedy pomimo wygranej CDU/CSU kanclerzem został Willy Brandt z SPD dzięki koalicji z FDP. W centrum uwagi koalicyjnych rozmów w 2021 r. będą Zieloni i FDP. To będą długie i żmudne rozmowy - Zielonym bliżej do SPD, FDP ma więcej wspólnego z CDU/CSU. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że pomiędzy Zielonymi o FDP jest kilka zasadniczych różnic w programach politycznych. Zanosi się na trójkolorową koalicję. Nie jest przesądzone czy zobaczymy "sygnalizator drogowy" (SPD, FDP i Zieloni), czy jednak koalicję jamajską (CDU/CSU, Zieloni i FDP).

Arne Jungjohann, politolog, członek Zielonej Akademii w Fundacji Heinricha Bölla: Kryzys klimatyczny stanie się priorytetem następnej koalicji, niezależnie od jej składu partyjnego. Zmiany klimatyczne stały się wreszcie kwestią ponadpartyjną. Wybory w 2021 r. były pierwszymi tego rodzaju, w których socjaldemokraci i konserwatyści przekonali się, że zaangażowanie w bardziej zdecydowane działania na rzecz klimatu opłaca im się przy urnach. Wcześniej niepisana reguła mówiła, że każda próba poruszenia kwestii klimatu jest na rękę Zielonym. Najwyraźniej tak już nie jest. Gdyby SPD i CDU/CSU nie poruszyły w swoich kampaniach kwestii klimatu, to wynik Zielonych byłby jeszcze lepszy. Wybory dały następnej koalicji silny mandat do prowadzenia polityki klimatycznej. Teraz partie muszą się z tego wywiązać.

Jennifer Tollmann, Senior Policy Advisor, Climate Diplomacy and Geopolitics, E3G Berlin: Następny niemiecki rząd będzie zdecydowanie zielony i proeuropejski - klimat wyłania się jako najważniejsza sprawa dla niemieckich wyborców. Ten fakt nadaje kształtu przyszłorocznej niemieckiej prezydencji w grupie G7, w której to państwo będzie starało się uczynić grupę kołem zamachowym działań na rzecz klimatu. Jednakże, przy Zielonych i FDP bardziej krytycznie nastawionych do Chin i Rosji, pogląd rządu na swoją rolę w świecie po G7 wyklaruje się po nadchodzących rozmowach koalicyjnych.

Prof. Dr. Niklas Höhne, NewClimate Institute: Te wybory to dobre wieści dla klimatu, jeśli porównamy je z poprzednimi wyborami Niemców. Zobaczymy, czy rząd będzie ambitny na tyle, by wypełnić postulaty Porozumienia Paryskiego. W Niemczech po wyborach będzie więcej polityki klimatycznej. Jest bardzo prawdopodobne, że w koalicji zasiądą Zieloni, którzy wejdą do rządu tylko pod warunkiem istnienia ambitnej polityki klimatycznej właśnie. (...) Najsilniejszą opcją w takim kierunku byłaby koalicja SPD, Zielonych i FDP: Olaf Scholz w kampanii określał się mianem "kanclerza dla klimatu".

Tony plastiku w oceanach. Rozkłada się do 450 lat!Deutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas