Przełowienie ryb to ogromny problem. Co to jest i czym grozi?

Według danych ONZ aż jedna trzecia łowisk na świecie jest przełowiona. Rybołówstwo jest niedofinansowane, a rybacy nie mają podstaw do tego, aby pozyskiwać ryby w sposób zrównoważony. Może się to skończyć tragicznie - zarówno dla ludzi, jak i morskich zwierząt.

Szacuje się, że 1/3 zasobów ryb i owoców morza na świecie jest przełowiona. Czym to grozi i jak możemy z tym walczyć?
Szacuje się, że 1/3 zasobów ryb i owoców morza na świecie jest przełowiona. Czym to grozi i jak możemy z tym walczyć?ANADOLU AGENCYGetty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Czym jest przełowienie?

Przełowieniem nazywamy stan gdy łowiska ryb bądź innych zwierząt wodnych są nadmiernie wykorzystywane, uniemożliwiając odtworzenie danej populacji. Z przełowieniem mamy do czynienia wtedy, kiedy z danego stada wyławiane jest więcej ryb niż będzie się w stanie odrodzić.

Tymczasem zasoby ryb i owoców morza na świecie drastycznie maleją. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa aż 30 proc. światowych zasobów ryb jest przełowionych, a 60 proc. jest poławianych na najwyższym możliwym poziomie.

Dlaczego przełowienie jest groźne

Jeśli ten trend przełowienia się utrzyma, niektóre gatunki ryb i owoców morza mogą bezpowrotnie wymrzeć. To dramat z jednej strony dla ludzi (na świecie aż trzy miliardy osób opierają dietę o białko pochodzące z ryb i owoców morza), ale i dla innych zwierząt, które żywią się poławianymi gatunkami. O innych problemach związanych z rybołówstwem nie wspominając.

W walce o bardziej zrównoważone rybołówstwo ważne jest m.in. ograniczanie zjawiska przyłowu
W walce o bardziej zrównoważone rybołówstwo ważne jest m.in. ograniczanie zjawiska przyłowuArterraGetty Images

Połowy ryb, skorupiaków i innych owoców morza na masową skalę wiążą się także ze zjawiskiem przyłowu. Chodzi o te zwierzęta, które są wyławiane w rybackich sieciach, ale nie są celem rybaków. Przyłowem mogą być zarówno ryby, owoce morza, jak i ptaki, ssaki czy żółwie. Jeśli nie były celem połowu - są po prostu wyrzucane.

Rybołówstwo może negatywnie wpływać na ekosystemy wodne również ze względu na metody połowu. Dużym problemem jest tak zwane trałowanie denne - gigantyczna, obciążona sieć wleczona jest po dnie morza, przez co zabiera ze sobą wszystkie żyjące organizmy, niszcząc w ten sposób praktycznie cały łańcuch pokarmowy.

Do połowów nadal używa się także ładunków wybuchowych oraz cyjanku. O tym, że są to metody zabójcze dla wód chyba nikogo nie trzeba przekonywać.

Ryby i owoce morza są podstawowym źródłem białka dla ogromnej części światowej populacji. Przełowienie tych zasobów może oznaczać katastrofę
Ryby i owoce morza są podstawowym źródłem białka dla ogromnej części światowej populacji. Przełowienie tych zasobów może oznaczać katastrofęChristopher FurlongGetty Images

Czy ryby można jeszcze uratować?

Powstaje więc pytanie - skoro sytuacja jest tak zła, to czy jesteśmy jeszcze w stanie powstrzymać problemy związane z przełowieniem? Specjaliści i organizacje pozarządowe sądzą, że tak. Trzeba jednak zacząć działać natychmiast.

Co możemy zrobić? Odpowiedzią jest przede wszystkim bardziej racjonalna, zrównoważona polityka rybołówstwa na całym świecie. Najprościej byłoby powiedzieć rybakom, aby łowili mniej ryb, ale, biorąc pod uwagę rosnące światowe zapotrzebowanie na pożywienie, jest to niewykonalne.

Sposobem na przełowienie jest dokładniejsza analiza łowisk, inwestycje w nowe technologie, a także większe zaangażowanie i kontrola władz. Konieczne jest ograniczanie przyłowu i maksymalne zwiększenie efektywności połowów. Powinno się dążyć także do tego, aby ich wpływ na środowisko był możliwie jak najmniejszy.

Algorytm wyśledzi tygrysa. Brytyjscy naukowcy walczą z nielegalnym handlemAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas