To, że samochody spalinowe powoli będą odchodziły do lamusa jest już faktem. Do zmiany myślenia o autach mają zachęcić nas m.in. przepisy wprowadzane przez Unię Europejską. Niestety okazuje się, że w Polsce mamy z tym jednak jeszcze trudności.
Polacy jeszcze nie są gotowi na "elektryki"
- Największym problemem jest to, że ludzie nie potrafią sobie wyobrazić tego, że mogliby zmienić samochody na elektryczne - mówi Adam Majcherek z Interia Moto. - Zasłaniają się tym, że nie domaga infrastruktura, samochodów nie ma gdzie ładować, braknie nam prądu i będzie ciemno w domu, bo trzeba będzie ładować auto.
- Poza tym panuje przekonanie, że samochody elektryczne się palą i są niebezpiecznie - zauważa dziennikarz. - To są rzeczy, które, powielane przez mass media, powodują, że ludzie boją się tych samochodów.
Co z pożarami samochodów elektrycznych?
Ekspert przywołuje też hasła wypowiadane przez spotkanego przez siebie taksówkarza jakoby samochody elektryczne miałyby mieć zakaz wjazdu do tuneli, na promy i do garaży podziemnych. To oczywiście nieprawda. - Póki tego nie zmienimy, trudno nam będzie przesiąść się do samochodów elektrycznych - wskazuje Adam Majcherek.
Dziennikarz odniósł się także do głośnego ostatnio tematu pożaru statku przewożącego "elektryki". Zwrócił uwagę, że ogień wybuchł na innych pokładach, a auta są w dobrym stanie i nic im się nie stało. - Okazało się, że auta elektryczne nie uległy spaleniu - podkreśla Adam Majcherek. - Głośno mówi się o tym, co się dzieje złego, a już mniej o tym jak sytuacja wygląda naprawdę.
Ekspert zauważył, że pożary samochodów elektrycznych są bardzo często omawiane przez media. Jednak takich zdarzeń w tym roku w Polsce było zaledwie kilkanaście. - O pożarach samochodów spalinowych, które palą się w dużo większej liczbie, nikt nie mówi - wskazuje rozmówca Przemysława Białkowskiego.