Świat bije rekordy w ociepleniu klimatu
Nowe rekordy emisji gazów cieplarnianych, coraz wyższe temperatury, czy wycinka lasów deszczowych Amazonii. To, zdaniem badaczy, wskaźniki, według których można ocenić, że zmiany klimatyczne przyspieszają. Jesteśmy coraz bliżej punktu, z którego nie będzie już powrotu - ostrzegają naukowcy.
Z 31 wskaźników, 16 pobiło rekordy. - Jest coraz więcej dowodów na to, że zbliżamy się, lub przekroczyliśmy punkty krytyczne, związane z ważnymi częściami systemu Ziemi - powiedział cytowany w komunikacie prasowym współautor badania, ekolog William Ripple z Uniwersytetu Stanowego w Oregonie.
Zdaniem naukowców, zaktualizowane wskaźniki pokazują, że ludzie nie zmienili swojego podejścia do kwestii klimatycznych. Ripple podkreśla, że "główną lekcją z Covid-19 jest to, że nawet kolosalne ograniczenie transportu i konsumpcji nie wystarczy. Potrzebne są zmiany systemowe".
Choć z powodu lockdownów zużycie paliw kopalnych i emisja gazów cieplarnianych tymczasowo spadły, to zdaniem autorów raportu opublikowanego w czasopiśmie "BioScience", w 2020 i 2021 r. dwutlenek węgla, metan i tlenki azotu osiągnęły rekordowo wysokie poziomy koncentracji w atmosferze.
W kwietniu CO2 osiągnął 416 części na milion. To najwyższy wynik od czasu rozpoczęcia pomiarów. Pięć najcieplejszych lat w historii pomiarów odnotowano od 2015 r.
Obecnie na świecie jest już 4 mld sztuk bydła. Łącznie ważą więcej niż wszyscy ludzie i dzikie zwierzęta razem. To właśnie bydło jest jednym z największych źródeł emisji gazów cieplarnianych i to zdaniem naukowców jest jednym z problemów, które przyczyniają się do zmian klimatu.
Tracimy także coraz więcej lasów. Do 2020 r. wylesiono ponad milion hektarów lasu deszczowego Amazonii. Niedawno okazało się, że region ten, znany jako "płuca Ziemi", więcej dwutlenku węgla emituje do atmosfery, niż go pobiera.
Rośnie także zakwaszenie oceanów, które jest bliskie pobicia kolejnego rekordu. Wraz ze wzrastającą temperaturą wód, zagrożone są rafy koralowe. Od nich zależny jest byt ponad pół miliarda ludzi.
Są jednak i pozytywy. Naukowcy dostrzegają, że finansowanie przedsięwzięć powiązanych z paliwami kopalnymi jest rekordowo niskie. To trend, który widać od pewnego czasu. Inwestorzy, rozumiejąc potrzebę przejścia na zieloną energię, coraz częściej wymagają od firm i korporacji, aby te ograniczały inwestycje w ropę i gaz, bądź całkowicie od nich odchodziły.
Zdaniem autorów raportu, aby poprawić sytuację, potrzebne są poważne zmiany. Naukowcy proponują m.in. ustanowienie światowej ceny węgla, gdzie część środków będzie trafiała na fundusz "sprawiedliwości społecznej", który będzie przekazywał pieniądze na adaptację do zmian klimatu w krajach rozwijających się. Potrzebne jest także wygaszanie, a docelowo całkowity zakaz paliw kopalnych oraz przywrócenie utraconej bioróżnorodności.
W 2009 r. międzynarodowy zespół naukowców pod wodzą prof. Johanna Rockströma stworzył system granic. Przekroczenie jednej z nich oznacza poważne skutki dla środowiska. Wśród dziewięciu granic, jest m.in. kwasowość oceanów, kryzys klimatyczny czy wylesianie. Obecnie przekroczone zostały dwie granice: cyklu azotu oraz utraty bioróżnorodności. W czerwcu Zielona Interia rozmawiała z prof. Rockströmem, który przyznał, że ostatnie kilkanaście lat od publikacji jego raportu zostało zmarnowane.
Jako punkt "bez powrotu" podał wówczas osiągnięcie średniej temperatury 2,5 st. Jeżeli do tego dojdzie, "może to rozpocząć kaskadę zdarzeń". Zdaniem naukowca, w tym momencie kryzys klimatyczny zacznie się sam napędzać. To dlatego Porozumienie paryskie zakłada, aby powstrzymać wzrost średniej temperatury do "znacznie poniżej 2 st. Celsjusza", a najlepiej do 1,5 st. Wówczas Ziemi udałoby się uniknąć najgorszych skutków ocieplenia klimatu, jak znaczące podnoszenie się poziomu mórz, czy tak duże temperatury, że część m.in. Afryki stałaby się niezdatna do życia.
Źródło: Guardian, Zielona Interia