Raj nurków może zniknąć. Holandia pozwana przez swoich obywateli

Holenderscy obywatele zamieszkujący wyspę Bonaire skarżą przed sądem swój rząd. Twierdzą, że Amsterdamu nie obchodzi ich los, bo nie stara się dostatecznie o ratowanie klimatu. Znaczna część “raju nurków” może zniknąć już za dwa lata.

Mieszkańcy, wspierani przez Greenpeace Holandia, wnieśli formalną skargę prawną do sądu w Hadze. Chcą, by sędzia nakazał rządowi to, by władze znacznie szybciej ograniczały emisje gazów cieplarnianych
Mieszkańcy, wspierani przez Greenpeace Holandia, wnieśli formalną skargę prawną do sądu w Hadze. Chcą, by sędzia nakazał rządowi to, by władze znacznie szybciej ograniczały emisje gazów cieplarnianychLeue, Holger/Travel Collection/East NewsEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Ośmiu mieszkańców karaibskiej wyspy Bonaire należącej do Holandii pozywa rząd w Amsterdamie. W skierowanym do sądu wniosku zarzucają rządowi, że narusza ich prawa człowieka. Powodem mają być niewystarczające starania holenderskich władz o ograniczenie skutków kryzysu klimatycznego, który zagraża egzystencji wyspy.

Mieszkańcy, wspierani przez Greenpeace Holandia, wnieśli formalną skargę prawną do sądu w Hadze. Chcą, by sędzia nakazał rządowi to, by władze znacznie szybciej ograniczały emisje gazów cieplarnianych. Chcą też, by odpowiednie organy zajęły się już dziś przygotowaniem pomocy dla tych ze swoich obywateli, którzy są najbardziej narażeni na niszczycielskie skutki kryzysu klimatycznego.

Zapomniany tropikalny raj

Bonaire to karaibska wyspa, która jest pod holenderską kontrolą od niemal 400 lat. Położony około 100 km od wybrzeży Wenezueli skrawek lądu jest zamieszkiwany przez około 24 tysiące mieszkańców, którzy utrzymują się głównie z turystyki i produkcji soli. Wyspa trafiła w posiadanie Holandii wskutek wojny, jaką ten kraj toczył z Hiszpanią w 1636 r., Obecnie wyspa nie jest niepodległym krajem, ale w 2010 r. uzyskała status “specjalnej gminy" w ramach struktur administracyjnych Holandii. Wyspa leży o 8 tys. km. od Amsterdamu.

Wyspa, a raczej dwie wyspy (małe i wielkie Bonaire) składające się na gminę są bardzo narażone na skutki globalnego ocieplenia. Najwyższy punkt większej wyspy to 240-metrowe wzgórze, ale znaczna jej część, zwłaszcza południowy obszar, wznosi się najwyżej na kilka metrów ponad poziom morza. Mniejsza wyspa nie ma żadnych naturalnych wzniesień i podczas przypływu większość jej powierzchni jest zaledwie kilkadziesiąt centymetrów ponad poziomem wody.

Obie wyspy odczuwają już także inne skutki zmian klimatu. Październikowy raport Holenderskiego Instytutu Meteorologicznego (KNMI) wykazał, że od lat 80. XX wieku temperatury w karaibskich Niderlandach rosną o około 0,2°C co dekadę. Opady deszczu maleją, szczególnie w porze suchej. Eksperci spodziewają się, że sytuacja się pogorszy, jeśli emisja gazów cieplarnianych będzie nadal rosła.

Raj nurków tonie

To przekłada się na poważne trudności dla miejscowych rolników. Jeden z powodów, Onnie Emernciana oświadczył, że upały, wiatr i nieprzewidywalne opady deszczu sprawiają, że uprawa roślin staje się na wyspie ekstremalnie trudna.

Ten sam raport KNMI stwierdza, że kluczowa dla przyszłości wysp będzie polityka klimatyczna skupiająca się na redukcji emisji. Dalszy wzrost globalnych temperatur oznacza dla nich katastrofę. Badania przeprowadzone przez Vrije Universiteit Amsterdam pokazują, że wzrost poziomu morza prawdopodobnie trwale zatopi części wyspy do 2050 r. Jednocześnie wyspy utracą znaczną część raf koralowych, stanowiącą dla nich naturalną osłonę przed falami sztormowymi i huraganami.

Jednocześnie kryzys klimatyczny może zniszczyć tamtejszą branżę turystyczną. Utrata raf koralowych zniszczy większość popularnych miejsc do nurkowania wokół wyspy. A to, według szacunków, może zmniejszyć liczbę gości na wyspie o ponad 100 tys. osób rocznie. Przemysł turystyczny powiązany z nurkowaniem jest dla wyspy tak istotny, że miejscowe samochody mają tablice rejestracyjne z hasłem “Diver’s Paradise". Miejscowe rafy są dziś zamieszkiwane przez 57 gatunków koralowców i ponad 350 gatunków ryb.

Holenderscy obywatele zamieszkujący wyspę Bonaire skarżą przed sądem swój rząd. Twierdzą, że Amsterdamu nie obchodzi ich los, bo nie stara się dostatecznie o ratowanie klimatu
Holenderscy obywatele zamieszkujący wyspę Bonaire skarżą przed sądem swój rząd. Twierdzą, że Amsterdamu nie obchodzi ich los, bo nie stara się dostatecznie o ratowanie klimatu Leue, Holger/Travel Collection/East NewsEast News

Holandia pomija zamorskie terytoria

Pozew złożyła grupa wyspiarzy będących obywatelami Holandii. Chcą, aby rząd zaostrzył swoje cele klimatyczne tak, aby kraj wniósł “sprawiedliwy wkład" w powstrzymanie globalnego ocieplenia. Oznaczałoby to osiągnięcie przez kraj zerowej emisji netto gazów cieplarnianych do 2040 r. O 10 lat wcześniej, niż zakłada obecny cel. Chcą też opracowania planów ochrony wysp przed konsekwencjami kryzysu klimatycznego, które umożliwiłyby im dalsze zamieszkiwanie wysp i podtrzymywanie swoich tradycji i kultury. Dotychczasowa holenderska strategia adaptacji do zmian klimatycznych zupełnie pomija należące do kraju karaibskie wyspy.

Po tym, jak w ubiegłym roku grupa skierowała do rządu pismo uprzedzające o możliwości złożenia pozwu, rząd odpowiedział, że podziela obawy wyspiarzy, ale uważa istniejące cele klimatyczne za właściwe i wystarczające. Rząd zapowiedział, że jeszcze w tym roku zostanie opracowany plan klimatyczny dla wszystkich karaibskich terytoriów Holandii. Projekt ma kosztować milion euro.

Pozew skierowany przez mieszkańców Bonaire jest kolejnym krokiem prawnym podejmowanym przez mieszkańców wysp zagrożonych zmianami klimatycznymi przeciw największym emitentom gazów cieplarnianych. We wrześniu ubiegłego roku szereg wyspiarskich narodów, w tym Bahamy, Tuvalu, Antigua i Barbuda oraz Vanuatu skierowały do Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza (Itlos) pozew, w którym domagają się, by kraje-sygnatariusze Konwencji Prawa Morza podjęły działania ograniczające zanieczyszczenie oceanów, emisje CO2 i ochronę środowiska oceanicznego.

Międzynarodowe prawo na ratunek wyspom

Wcześniej, w czerwcu ubiegłego roku, do federalnego sądu Australii trafił wniosek skierowany przez mieszkańców wysp położonych w Cieśninie Torresa, którzy zarzucają australijskiemu rządowi, że nie robi nic, by ochronić ich przed konsekwencjami zmian klimatu. Większość wysp w cieśninie może zniknąć nawet do 2029 r.

Holandia także była już świadkiem istotnego procesu klimatycznego. W 2019 r. tamtejszy rząd przegrał sprawę przed sądem najwyższym. Sąd uznał, że rząd, nie robiąc wystarczająco wiele w sprawie kryzysu klimatycznego, narusza prawa człowieka swoich obywateli. Sędziowie nakazali rządowi podjęcia przez kraj sprawiedliwych działań na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

W ubiegłym roku Vanuatu skierowało także sprawę do najwyższego międzynarodowego sądu, Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, z prośba o wydanie opinii odnośnie obowiązków, jakie poszczególne kraje mają w obliczu kryzysu klimatycznego. Opinia, choć niewiążąca, może mieć kluczowe znaczenie dla dalszych pozwów mających na celu zmuszenie największych trucicieli do ograniczenia emisji i zmniejszenia tempa ocieplania się klimatu.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas