Najgorsze za nami? W 2024 r. wreszcie może nastąpić spadek emisji CO2

Ten rok może być klimatycznym przełomem. Najnowsze szacunki mówią, że w 2024 r. globalne emisje gazów cieplarnianych mogą wreszcie zacząć spadać.

Odnawialne źródła energii rozwijają się szybciej, niż oczekiwali analitycy
Odnawialne źródła energii rozwijają się szybciej, niż oczekiwali analitycy123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Nadchodzących 12 miesięcy może być kluczowych dla walki ze zmianami klimatu. Badacze z niemieckiego zespołu Climate Analytics twierdzą, że po raz pierwszy mamy szansę zmniejszyć ilość gazów cieplarnianych emitowanych przez ludzkość. Wszystko dzięki szybkim postępom zielonej energetyki.

Rok 2023 był zapewne najcieplejszym rokiem w historii prowadzenia pomiarów. Globalne temperatury rosną nieprzerwanie wskutek emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Ale jest szansa, że 2024, choć równie gorący, może przynieść przełom.

Szybki wzrost zielonej energetyki

Jeszcze w ubiegłym roku, mimo postanowień Porozumienia Paryskiego, emisje gazów cieplarnianych wynikające z działalności człowieka nadal rosły. Badacze z Uniwersytetu w Exeter w Wielkiej Brytanii szacują, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy globalne emisje ze spalania paliw kopalnych wzrosły o ponad 1 proc. w porównaniu z rokiem 2022.

To jednak mógł być ostatni taki rok. Nowy szacunek niemieckiego ośrodka doradczego Climate Analytics stwierdza, że w 2024 r. emisje mogą zacząć spadać.

Claire Fyson z Climate Analytics przeprowadziła symulację zakładającą trzy możliwe scenariusze rozwoju globalnych emisji. W dwóch z nich, opartych na prowadzonej obecnie przez państwa polityce energetycznej, szczyt emisji gazów cieplarnianych następuje w 2025 r.

Nadzieje i wątpliwości

Tyle, że rzeczywistość zaczyna wyprzedzać założenia polityków. Zespół Fyson ustalił, że jeśli utrzymają się obecne trendy w zakresie rozwoju energii wiatrowej i słonecznej oraz upowszechniania się pojazdów elektrycznych, jest możliwe, że spadek globalnych emisji zacznie się już w tym roku.

“Moc generowana przez zeroemisyjne źródła energii zaczyna przewyższać wzrost zapotrzebowania na energię" mówi Fyson magazynowi “New Scientist". “A to oznacza, że zaczynają wypierać paliwa kopalne".

Scenariusz Climate Analytics jest optymistyczny. Inne nie wyglądają tak różowo. Analitycy CA zakładają, że popyt na paliwa kopalne osiągnął swój szczyt w 2023 r. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA), posługując się własnymi danymi, rysuje jednak mniej optymistyczny scenariusz, w którym ten moment nadejdzie dopiero w 2030 r. Istnieje też duża niepewność co do emisji wynikających ze zmiany sposobu użytkowania gruntów.

Spadek emisji to tylko początek

Analitycy z Climate Analytics są jednak przekonani, że dane IEA są zbyt konserwatywne, a agencja nie docenia szybkości wprowadzania odnawialnych źródeł energii. Wiele wskazuje na to, że nawet, jeśli suma wszystkich emisji z ludzkiej działalności nie spadnie w ciągu najwyższych miesięcy, to te wynikające z wytwarzania energii elektrycznej niemal na pewno osiągną szczyt.

Według raportu brytyjskiego zespołu doradców ds. energetyki Ember, emisje z sektora energetycznego spadłyby już w 2023 r. o prawie 3 proc., gdyby nie susza, która sprawiła, że w wielu regionach świata drastycznie spadła ilość prądu pochodzącego z hydroelektrowni. Energetyka jest największym pojedynczym źródłem emisji gazów cieplarnianych. 

Spadek nie jest jednak powodem do hurraoptymizmu. Według analizy Climate Analytics, nawet, jeśli w przyszłym roku emisje zaczną spadać, w 2030 r. nadal będą powyżej poziomów zgodnych z celami Porozumienia Paryskiego. Co więcej, efekty dotychczasowych emisji nadal będą odczuwalne i będą napędzać wzrost globalnych temperatur. Najbliższe lata będą wyjątkowo gorące nawet, jeśli emisje zaczną spadać.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas