Nadchodzi kolejne upalne lato. Odczujemy każdy dodatkowy stopień Celsjusza

Eksperci szacują, że do 2050 r. będziemy świadkami wzrostu średniej temperatury o 2,7 stopnia Celsjusza. Spowoduje to lawinę katastrof ekologicznych, w tym ekstremalne temperatury.

Jak powiedział w rozmowie z Zieloną Interią Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - “Upał będzie nas zabijał".

Rok 2023 okazał się najgorętszym w historii, a prognozy na lato 2024 już przewidują ekstremalne upały na całym świecie. Ostatnie badania sugerują, że odczujemy to w każdym stopniu.

Według badania opublikowanego na łamach magazynu Nature ludzie są jeszcze bardziej wrażliwi na zmiany temperatury, niż sądzono. Bardzo silnie odczuwamy już małe różnice temperatur, takie jak nawet 0,9 stopnia Celsjusza.

"Niezależnie od tego, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie, tak naprawdę jesteśmy na to biologicznie wrażliwi" - mówi Laura Battistel, studentka nauk o kognitywistyce i mózgu na Uniwersytecie w Trydencie, która kierowała badaniem.

To może mieć bezpośredni wpływ na sposób, w jaki radzimy sobie ze zmianą klimatu.

Organizm człowieka jest skrupulatnie regulowany, aby utrzymać temperaturę wewnętrzną ok. 37°C, niezbędną nie tylko dla dobrego samopoczucia fizycznego, ale także dla procesów poznawczych. Ekstremalne temperatury, zarówno upalne, jak i mroźne, stwarzają poważne ryzyko dla zdrowia w postaci udarów cieplnych czy hipotermii.

Nasza ścieżka ewolucyjna precyzyjnie przystosowała nas do wahań temperatury, co umożliwiło nam przetrwanie. Wykrywanie nawet niewielkich zmian prawdopodobnie posłużyło jako system wczesnego ostrzegania, zachęcając do podjęcia działań, takich jak szukanie schronienia, dostosowywanie odzieży i zachowania, aby przetrwać.

Tempo i skala współczesnych zmian klimatycznych stanowią wyzwania dla naszego ciała. Szybko rosnące temperatury w połączeniu z zakłóceniami środowiskowymi obciążają nasze zdolności adaptacyjne i wymagają od nas podjęcia proaktywnych działań w celu łagodzenia skutków zmiany klimatu.

W badaniu Battistel i jej zespół poprosili uczestników, aby przeszli pomiędzy dwiema komorami o kontrolowanym klimacie, w których maksymalna różnica temperatur wynosiła dwa stopnie Celsjusza. Odkryli, że reakcja uczestników była zaskakująco dokładna - byli w stanie wykryć mniej niż pełny stopień zmiany temperatury.

Jak mówi Riccardo Parin, inżynier i współautor badania, ryzyko dla zdrowia wzrasta wraz ze wzrostem temperatury powyżej pewnych progów. "Oznacza to, że w miarę wzrostu temperatury być może będziemy musieli zużywać coraz więcej energii, aby zapewnić sobie komfort".

Według niego wiedza ta może pozwolić na opracowanie bardzo precyzyjnych czujników wykrywających nawet najmniejsze zmiany temperatury. Ostatecznie może doprowadzić to do powstania bardziej wydajnych systemów ogrzewania i chłodzenia w domach.

​