Zmiany klimatu. Ekstremalne upały dotkną też Polski

Wojciech Brzeziński

Wojciech Brzeziński

Aktualizacja

Nawet stosunkowo niewielkie ocieplenie planety o 1,5 - 2 stopnie Celsjusza wywoła ekstremalne fale upałów. Kombinacja wysokiej temperatury i wilgotności stworzy warunki, w których zdrowi ludzie nie będą w stanie pracować czy nawet spędzać dłuższego czasu na świeżym powietrzu. Śmiercionośne upały dotkną także Europy.

Ekstremalne fale upałów będą stanowiły śmiertelne niebezpieczeństwo
Ekstremalne fale upałów będą stanowiły śmiertelne niebezpieczeństwo123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Najnowsze badanie przestrzega, że gdy świat ociepli się o ponad 1,5 stopni Celsjusza, w wielu jego częściach zaczną pojawiać się fale upałów tak ekstremalne, że człowiek nie będzie w stanie przetrwać na świeżym powietrzu dłużej, niż kilka godzin. Katastrofalne upały mogą skutkować masowymi ofiarami śmiertelnymi zwłaszcza tam, gdzie ludzie nie są przyzwyczajeni do wysokich temperatur, a budynki nie są do nich przystosowane.

"Mówimy o ekstremalnych falach upałów znacznie odbiegających od norm historycznych i powodujących znacznie większą śmiertelność" - mówi magazynowi “New Scientist" Carter Powis z Uniwersytetu Oksfordzkiego. "Zwłaszcza w Europie i Ameryce Północnej nastąpi ogromny wzrost częstości występowania podobnych zjawisk w miarę ocieplania się świata między 1,5 a 2 stopniami Celsjusza".

“Nieprzeżywalne" temperatury

Zwykle ciało ludzkie chłodzi się poprzez produkcję potu, który odparowuje i odprowadza ciepło. Ale gdy wilgotność jest wysoka, parowanie potu jest zmniejszone. Eksperymenty wykazały, że gdy suma ciepła i wilgotności, mierzona za pomocą tzw. temperatury mokrego termometru, przekroczy 31,5°C, organizm człowieka wykonującego na zewnątrz normalne, codzienne czynności nie jest już w stanie sam się ochłodzić.

Naukowcy nazwali ten próg "niekompensowanym stresem cieplnym", ponieważ pocenie nie jest w stanie zrekompensować ekstremalnych warunków. Bez środków chłodzących, takich jak zimna woda, wentylatory lub klimatyzacja, śmierć następuje w ciągu kilku godzin. Dotyczy to każdego, także młodych, zdrowych ludzi.

Najnowsze badanie, przeprowadzone przez badaczy z Uniwersytetu Oksfordzkiego i Woodwell Climate Research Center w USA, wzięło pod lupę dane dane z tysięcy stacji pogodowych na całym świecie. Badacze odkryli, że 4 proc. z nich doświadczyło już co najmniej jednego sześciogodzinnego okresu tego ekstremalnego stresu cieplnego od 1970 r., a częstotliwość takich zdarzeń podwoiła się do 2020 r.

Dotychczas tak ekstremalne warunki obserwowano jednak w miejscach tradycyjnie uważanych za niezwykle gorące - w rejonie Zatoki Perskiej, Bliskiego Wschodu, na wybrzeżach Morza Czerwonego i na Nizinie Północnoindyjskiej. Tamtejsi mieszkańcy znają zagrożenie płynące z ekstremalnych upałów i nauczyli się w pewnym stopniu kompensować ich skutki.

Tropikalna Europa

Ale czasy, w których śmiercionośne upały pojawiają się wyłącznie w tropikach, odchodzą do przeszłości. Przeprowadzona przez badaczy analiza oparta na modelach klimatycznych pokazuje, że ekstremalny stres cieplny szybko rozprzestrzeni się na inne regiony.

Przy temperaturze o 2 stopnie Celsjusza wyższej od średniej sprzed rewolucji przemysłowej, średnio ¼ wszystkich stacji pogodowych na świecie będzie doświadczała ekstremalnego stresu cieplnego co najmniej raz na dekadę. Kryzys klimatyczny podniósł już globalną temperaturę o około 1,2°C.

"Zasięg możliwości i częstotliwość niemożliwych do kompensacji ekstremalnych temperatur gwałtownie wzrośnie, nawet przy umiarkowanym wzroście średnich temperatur globalnych. Oznacza to, że w najbliższej przyszłości znaczna część światowej populacji będzie narażona na te niekompensacyjne warunki środowiskowe" - piszą badacze. Przestrzegają, że istnieje realne ryzyko tego, że niebezpieczne zjawisko dotknie setek milionów ludzi, zanim ci zdołają się dostatecznie przystosować do nowych warunków.

Jako szczególnie niepokojące naukowcy wskazują warunki, które będą panować na wschodnim wybrzeżu i w środkowo-zachodnich regionach USA oraz w Europie Środkowej. Regionach, które dziś niezwykle rzadko dostarczają ekstremalnego gorąca. W przypadku obszarów, które już dziś notują wysokie temperatury, takich jak Arizona, Teksas czy południowa Kalifornia, przy podniesieniu temperatury o 2 stopnie okresy ekstremalnego stresu cieplnego będą pojawiały się corocznie.

Globalne ocieplenie i tysiące ofiar upału

Globalne ocieplenie już wywołuje intensywniejsze i częstsze fale upałów, powodując dużą liczbę ofiar śmiertelnych. Szacuje się, że latem 2022 r. w całej Europie doszło do 62 000 zgonów spowodowanych upałami. Jednak zdecydowaną większość z nich stanowiły osoby w wieku powyżej 65 lat, które mogły mieć istniejące problemy zdrowotne. Danych za bieżący rok wciąż nie ma, ale tegoroczne lato było w Europie najgorętszym w historii prowadzenia pomiarów.

Brak masowych zgonów w miejscach od dawna narażonych na ekstremalny stres cieplny pokazał, że środki chłodzące mogą skutecznie zapobiegać zgonom. Jednak niepokojące jest szybkie pojawienie się tych warunków w miejscach, gdzie w przeszłości ludzie nie potrzebowali chłodnych budynków ani klimatyzacji, a zatem byli nieprzygotowani.

"Ze wszystkich skutków zmiany klimatu upał jest tym, o co osobiście najbardziej się martwię, a te wyniki jeszcze bardziej mnie zaniepokoiły" - stwierdza Powis. "Istnieją granice tego, co organizm ludzki może znieść. Gdy przekroczymy tę granice, sytuacja bardzo szybko zmieni się na gorsze. Gwałtownie wzrośnie śmiertelność. Obawiam się, że nasze ciała i nasze społeczeństwo okażą się bardziej podatne na drobne zmiany, niż nam się wydaje. Ich wpływ na jakość życia będzie dramatyczny".

Klimatyzacja niezbędna do życia

Badacze podkreślają, że potrzebne jest podjęcie pilnych środków dostosowujących zagrożone falami upałów regiony do nadchodzącego zagrożenia. Obejmują one inwestycje w sztuczne chłodzenie, izolację budynków, ale też zmianę społecznych nawyków.

"Chciałabym podkreślić, że wpływowi ciepła na zdrowie i samopoczucie ludzi można zapobiec" - mówi "Guardianowi" Raquel Nunes z Uniwersytetu w Warwick w Wielkiej Brytanii. "Jednak w sytuacji, gdy fale upałów stają się coraz częstsze, intensywniejsze i dłuższe, konieczne są pilne działania, aby zapobiec większej liczbie zgonów spowodowanych gorącem"

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że w latach 2000-2016 liczba osób narażonych na ekstremalne fale upałów zwiększyła się na całym świecie o 125 mln. W samej Europie między 1998 a 2017 r. w ich skutek zmarło ponad 166 tys. ludzi. 70 tys. ofiar pochłonęła tylko jedna fala upałów, która dotknęła naszego kontynentu w 2003 r. WHO przestrzega, że efekty ekstremalnego gorąca są szczególnie odczuwalne w miastach. Fale upałów mogą powodować przeciążenie szpitali i służb ratowniczych, mogą także powodować przerwy w dostawach wody i energii elektrycznej.

Boiska szkolne w dobie zmian klimatu. Francuzi kruszą betonAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas