Kraków. Najpierw wycinają drzewa, potem stawiają kurtyny wodne. Gdzie logika?
Magdalena Mateja-Furmanik
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie drugiego stopnia w sprawie upałów dla Krakowa i większej części województwa małopolskiego, z wyłączeniem powiatów na południu regionu – obowiązuje ono od niedzieli, 13 sierpnia, od godz. 13.00, do środy, 16 sierpnia, do godz. 18.00. By chronić mieszkańców, w kilku częściach Krakowa będą postawione kurtyny wodne. Doraźnie jest to jakieś rozwiązanie, ale jeśli urzędnicy nie widzą w tym ironii, to mamy problem.
Kraków, okolice ronda Młyńskiego. Pomimo wielomiesięcznych protestów mieszkańców i konstruktywnej krytyki (aktywiści z własnej kieszeni sfinansowali alternatywny projekt inwestycji, który mógłby oszczędzić kilkaset drzew) przyroda jest równana z ziemią. Po zielonej alei zostało już tylko karczowisko. Z nieba leje się żar, a ja z nostalgią obserwuję postępy budowy. Jeden z robotników podchodzi do grubego, betonowego słupa i chowa się w jego cieniu, by odpocząć. Jest to jedyne zacienione miejsce w zasięgu wzroku, ponieważ wszystkie drzewa już wyciął.
Kurtyny wodne
Jak donosi PAP, w związku z prognozowaną falą upałów od niedzieli w Krakowie zostały uruchomione kurtyny wodne. Jak donosi magistrat, będą one działać w pięciu lokalizacjach na terenie miasta. Z kurtyny będziemy mogli skorzystać w następujących miejscach:
- Rynek Główny;
- Mały Rynek;
- Rynek Podgórski;
- kąpielisko Zakrzówek - ul. Wyłom;
- aleja Róż/aleja Przyjaźni.
Wszystkie te miejsca - z wyjątkiem Zakrzówka - wyglądają tak, jakby ktoś specjalnie skonstruował je po to, by rozpocząć aklimatyzację mieszkańców do warunków piekielnych. Co ciekawe, przy trzech z nich znajdują się kościoły, co budzi pewien dysonans.
Urządzenia będą działać w tych lokalizacjach od godz. 10 do 19.
Fala upałów
Zastanówmy się na chwilę, dlaczego w ogóle kurtyny są potrzebne. Ktoś szybko odpowie - ponieważ jest gorąco. Ale dlaczego jest gorąco? Czy jest to jakaś inherentna właściwość tego świata, pewien fakt i oczywistość, który musimy wziąć za pewnik i traktować jako punkt wyjścia, czy może nie jest to sytuacja tak ostateczna?
Każdy wie, że beton lubi się z gorącem - może oprócz urzędników, którzy spędzają całe dnie w klimatyzowanych biurach. Co jednak opłaca się bardziej? Kupić klimatyzację i postawić kurtyny czy nie wycinać drzew?
Dr hab. Halina Szczepanowska w artykule "Zieleń w mieście jako sposób na miejskie wyspy ciepła" obliczyła, że usługi wszystkich drzew w warszawskiej dzielnicy Praga-Północ rocznie są warte 104 mln zł. Oznacza to, że każde z nich jest warte 8663 zł. Wartość usług wszystkich drzew w Warszawie liczona byłaby w miliardach.
Jak podaje Szymon Bujalski w książce "Recepta na lepszy klimat", duży klon srebrzysty w gorące dni może wyparować nawet kilkaset litrów wody w ciągu godziny. Dzięki temu potrafi schłodzić otoczenie bardziej niż pięć średnich klimatyzatorów.
Woda a benzyna
Rozwiązywanie problemu upału przy pomocy kurtyny wodnej na dłuższą metę przypomina nieco gaszenie pożaru benzyną. Chcąc rozwiązać jeden problem, jakim są konsekwencje globalnego ocieplenia, brniemy w nie dalej, co generuje jeszcze większe problemy. W końcu im głębiej w las, tym więcej drzew - jednak o tym polscy urzędnicy też raczej nie wiedzą.
Polska jest w bardzo złej sytuacji, jeśli chodzi o zasoby wody pitnej. Wszystko wskazuje na to, że dla przyszłego pokolenia informacja o tym, że kiedyś w toalecie używano słodkiej, czystej wody będzie wydawała się takim samym absurdem jak dla nas to, że kiedyś używano moczu do kąpieli.
Jak podaje GUS, Polska jest na 24 miejscu w Unii Europejskiej pod względem odnawialnych zasobów słodkiej wody przypadających na jednego mieszkańca. Gorzej jest tylko w Czechach, Malcie i Cyprze. Zasoby w naszym kraju zostały uznane za znajdujące się "poniżej bezpieczeństwa wodnego".
Jednak woda w kranie nadal jest, więc nikt się tym nie przejmuje. Prawdopodobnie kryzys hydrologiczny zostanie dostrzeżony dopiero wtedy, gdy kurtyny wodne przestaną działać.